Hanna Gronkiewicz-Waltz po głosowaniu w wyniku, którego została szefową warszawskich struktur Platformy Obywatelskiej, porównała referendum do liberum veto. - Nie możemy godzić się na to, by referendum było formą zrywania kontraktu czteroletniego jaki jest między władzami miasta, a mieszkańcami, tak jak kiedyś były zrywane posiedzenia sejmowe przez liberum veto. Liberum veto doprowadziło do anarchii i upadku Polski - przestrzegła Gronkiewicz-Waltz.
Prezydent stolicy oskarżyła inicjatorów referendum o szkodzenie mieszkańcom Warszawy. - Jeżeli nic się nadzwyczajnego nie dzieje, a u nas się dzieją na ogół dobre rzeczy, to ten, który doprowadza do awantury politycznej i anarchii, jest na prawdę odpowiedzialny za bałagan, chaos i działanie, które szkodzą wspólnocie, jaką jest wspólnota warszawiaków - zaznaczyła.
Według Gronkiewicz-Waltz, jeśli mieszkańcy Warszawy odwołaliby ją, w stolicy rządziłby komisarz bez społecznego mandatu, mianowany przez premiera. Nowa szefowa stołecznej PO stwierdziła, że obowiązkiem członków jej partii jest uświadamianie tej sytuacji ludziom.
Referendum w Warszawie - czytaj więcej >>>
Referendum w sprawie odwołania prezydent stolicy odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w wyborach prezydenta w Warszawie w 2010 roku, czyli co najmniej 389 430 osób.
Organizatorzy kampanii na rzecz odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz zarzucają jej między innymi podwyżki cen biletów i jednoczesne cięcia w komunikacji miejskiej, wysokie stawki za wywóz śmieci, gigantyczny rozrost administracji (zwiększenie liczby urzędników o prawie 1000 osób, zatrudnienie ponad 20 pełnomocników) oraz słaby nadzór na inwestycjami.
IAR/aj