Logo Polskiego Radia
IAR
Agnieszka Jaremczak 02.11.2013

Pekin chce odciąć Tybet od Dalajlamy

Chiny nie ustają w represjach przeciwko Tybetańczykom. Szef lokalnych struktur Komunistycznej Partii Chin zamierza całkowicie odciąć Tybetańczyków od informacji przekazywanych przez Dalajlamę.
Tybetańscy mnisi buddyjscyTybetańscy mnisi buddyjscy Amar/Wikimedia Commons

Pomimo wielu represji mieszkańcy Tybetu wciąż mają możliwość odbierania wiadomości o Dalajlamie. Teraz ma się to zmienić.

Chen Quanguo, szef partyjnych struktur w Tybecie zapowiedział wzmożone kontrole mieszkań Tybetańczyków i poszukiwanie materiałów, w Chinach uznawanych za "wywrotowe". Chodzi o wiadomości o pracach Dalajlamy i tybetańskich władz na wychodźstwie.

Tybetańczycy w Tybecie mogą je odbierać na przykład dzięki zagranicznym programom telewizyjnym, czy też wykorzystując programy komputerowe służące do maskowania adresu IP, dzięki czemu omijana jest chińska cenzura.

Chen zapowiedział wzmożenie monitoringu internetu w Tybecie oraz konfiskatę nielegalnych anten satelitarnych. Korzystanie z internetu i telefonów komórkowych w Tybecie będzie możliwe jedynie po uprzednim zarejestrowaniu się z dowodem tożsamości.

Dalajlama uznawany jest przez chińskie władze za separatystę dążącego do oderwania Tybetu od Chin. Dla Tybetańczyków, to najwyższy duchowy autorytet.

Dalajlama, który był niedawno w Warszawie mówił, że prawie 40 lat temu on i jego rodacy odpuścili sobie walkę o niezależność od Chin. Teraz chodzi o respektowanie prawa tam istniejącego, zapisanego zresztą w chińskiej konstytucji. Dalajlama od lat przebywa na emigracji. Wiele razy krytykował chińskie władze za represje wobec Tybetańczyków.

IAR/asop