Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Jaremczak 02.11.2013

Nowym premierem Gruzji zostanie dotychczasowy szef MSW

Irakli Garibaszwili zastąpi w fotelu szefa rządu Bidzinę Iwaniszwilego. To jedna z pierwszych kluczowych zmian we władzach Gruzji, po tym jak w minioną niedzielę wybory prezydenckie wygrał Giorgi Margwelaszwili.
Bidzina IwaniszwiliBidzina IwaniszwiliFacebook/oficjalny profil Bidziny Iwaniszwilego
Posłuchaj
  • Nowym premierem Gruzji zostanie dotychczasowy szef MSW. Relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Czytaj także

Irakli Garibaszwili ma zaledwie 31 lat. W dotychczasowym rządzie odpowiadał za sprawy związane  z bezpieczeństwem wewnętrznym Gruzji. Jego kandydaturę zgłosił odchodzący ze stanowiska premiera Bidzina Iwaniszwili, szef koalicji Gruzińskie Marzenie.

Zmiana premiera nie jest niczym niespodziewanym. Iwaniszwili zapowiedział, że odejdzie ze stanowiska po wyborach prezydenckich.

Wybory w Gruzji>>>

Garibaszwili był wymieniany wśród potencjalnych kandydatów na nowego szefa rządu. Jego nominację powinien zaproponować parlament, a zatwierdzić - zwycięzca wyborów prezydenckich Giorgi Margwelaszwili. Jest to jednak czysta formalność, ponieważ w parlamencie większość ma Gruzińskie Marzenie, a Margwelaszwili jest współpracownikiem Iwaniszwilego.
Margwelaszwili zostanie zaprzysiężony 17 listopada. Iwaniszwili zapowiedział, że gdy to nastąpi, on sam odejdzie ze stanowiska szefa rządu. Po zaprzysiężeniu prezydenta dotychczasowy rząd powinien ustąpić, po czym parlament ma tydzień na wyznaczenie kandydata na prezydenta.
Iwaniszwili, uważany za najbogatszego człowieka w kraju, dominuje obecnie na gruzińskiej scenie politycznej. Koalicja Gruzińskie Marzenie, którą stworzył i której przewodniczy, ma większość w parlamencie i sprawuje rząd. Premier - zgodnie z konstytucją, która właśnie wchodzi w życie - przejmuje większość władzy od prezydenta.
Latem Iwaniszwili zapowiedział wycofanie się z polityki. Jednak przywódcze nawyki, wyniesione nie tyle z polityki, co z biznesu, majątek, a także niewielkie lub żadne polityczne doświadczenie jego następców mogą sprawić, że - czy tego będzie chciał czy nie - pozostanie w Gruzji "szarą eminencją".

PAP/asop