Jedna osoba zabita, chaos komunikacyjny i odwołane lekcje w szkołach. To skutki szalejących w Wielkiej Brytanii wichur. Najbardziej ucierpiała Szkocja, ale problemy mają też mieszkańcy północnej Anglii.
Na Tamizie zostanie opuszczona potężna zapora, mająca chronić Londyn przed powodzią.
Mieszkańcy wschodniego wybrzeża Anglii zostali ostrzeżeni przed potężnymi falami, największymi od 30 lat, które zbiegną się z przypływem i silnymi wichurami. Służby meteorologiczne ostrzegają, że w ciągu doby może zostać zalanych około 3 tysięcy gospodarstw, położonych na wybrzeżu.
<<<Sztorm na Bałtyku. Wstrzymano kursowanie promów>>>
Specjalne wały nadmorskie
W niektórych miejscach poziom morza podniósł się tak wysoko, jak w 1953 roku, kiedy Wielką Brytanię nawiedziła wielka powódź. Od tamtego czasu w wielu miejscowościach zbudowano jednak wały nadmorskie, które mają chronić wyspę przed zalaniem.
Meteorolodzy wydali ponad sto ostrzeżeń przed powodzią. Dla wschodniej Anglii ogłoszono alarm dla 18 miejscowości, między innymi w hrabstwach Essex, Suffolk i Norfolk.
Nie jeżdżą pociągi
W Szkocji ostrzeżenie ogłoszono dla mieszkańców Edynburga i okolic, a także wyspy Skye. W Szkocji silny wiatr odciął od prądu ponad 20 tysięcy domów i może to dotknąć kolejne gospodarstwa. Ruch pociągów został wstrzymany.
Policja odradza kierowcom jazdę na drogach w południowych, zachodnich i centralnych rejonach Szkocji. Wiele szkół jest zamkniętych.
Czytaj też<<<Nadciąga huragan. IMGW ostrzega: istnieje zagrożenie życia>>>
IAR,PAP,kh
