Logo Polskiego Radia
Trójka
Rafał Kowalczyk 18.05.2011

Nord Stream obnaża słabość polskiej dyplomacji

Kancelaria premiera twierdzi, ze Nord Stream podjął decyzje w sprawie zakopania gazociągu po to, by nie blokować nam podejścia do portu w Szczecinie. Problem polega na tym, że nie ma badań geologicznych ani planu prac.
Nord Stream obnaża słabość polskiej dyplomacjifot. East News

Witold Michałowski, redaktor naczelny kwartalnika "Rurociągi", przypomina, że od samego początku był zwolennikiem polskiego udziału w budowie gazociągu Nord Stream.

- Morze Bałtyckie dzięki tej rurze zmieniło się w wewnętrzną sadzawkę rosyjską. Powinniśmy wejść do tej budowy jako udziałowiec - przekonuje.

Zdaniem gościa audycji "Za, a nawet przeciw" ta skomplikowana konstrukcja może stanowić pewne zagrożenie ze względu na ruchy tektoniczne, ruchy mas wody oraz potencjalne trzęsienia ziemi. – Polska nie jest zerowa sejsmicznie – podkreśla.

Maks Kraczkowski, poseł Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że sprawa gazociągu Nord Stream pokazuje jak słaba jest polska dyplomacja. - Z drugiej strony niestety udowadnia, że wciąż w Unii Europejskiej i na świecie liczy się porozumienie między głównymi mocarstwami niezależnie od interesów unijnych i państw członkowskich - dodaje.

Jego zdaniem inwestycja nie znajduje uzasadnienia w oczach ekologów i osób oceniających racjonalność tak dużych nakładów finansowych. - Jedno jest pewne, rząd Niemiec zlekceważył nasze zdanie w sprawie blokowania statkom o głębszym zanurzeniu wejścia do portu - dodaje.

Podobnego zdania jest Aleksander Gudzowaty, prezes Bartimpeksu, który stwierdził, że polscy negocjatorzy nie potrafili wariantu kompromisowego i przegrali z Rosjanami.

- Na dziś położenie gazociągu nie powoduje zmian w stosunku do dotychczasowych możliwości żeglugowych na trasach podejściowych do portu w Świnoujściu - mówi Anna Wypych-Namiotko, wiceminister infrastruktury odpowiedzialna za sprawy morskie. Podkreśliła, że od samego poczatku rząd forsował, by rura nie leżała swobodnie na dnie Bałtyku i doprowadził do jej zagłębienia na wodach terytorialnych Niemiec.

Sporną pozostaje kwestia skrzyżowania gazociągu z północną trasą żeglugową, gdzie rura zakopana jest na głębokości 16 m, a które znajduje się w Wyłącznej Strefie Ekonomicznej Niemiec. - Badania wskazują, że jest to trasa, która będzie się rozwijać i stoimy na stanowisku, że nie jest to bezpieczna głębokość dla żeglugi statków handlowych - podkreśla.

Problem stanowi fakt, że polska strona, zaproszona do negocjacji środowiskowych, może jedynie zgłaszać wnioski i przedstawiać ekspertyzy. Uzyskane od strony niemieckiej zapewnienie o możliwości zagłębienia rury w przyszłości może się okazać iluzoryczne. - Staram się doprowadzić do wyegzekwowania opinii czy zagłębianie gazociągu w trakcie eksploatacji będzie możliwe - mówi.

Robert Karelus, rzecznik prezydenta Świnoujścia twierdzi, że gazociąg Nord Stream zaszkodzi portom w Szczecinie i Świnoujściu. Natomiast dla Marcina Staniszewskiego z Dziennika Gazety Prawnej pytaniem nie jest: czy zostaliśmy ograni, lecz czy dobrze zadbaliśmy o swoje interesy. - Mam wrażenie, że nie, że na etapie wydawania pozwoleń na budowę i następnie układania gazociągu w Polsce panowało przekonanie, że jakoś to będzie - twierdzi. Teraz jest prawdopodobnie za późno na dochodzenie swoich praw.


Aby wysłuchać całej audycji z udziałem słuchaczy, wystarczy kliknąć ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj".

Audycji "Za, a nawet przeciw" można słuchać od poniedziałku do czwartku tuż po godz. 12.00.