Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 10.03.2014

Kreml przejmuje kontrolę nad Krymem. NATO wkracza do gry

Nad Polską i Rumunią będą latać samoloty wczesnego ostrzegania - poinformowała kwatera główna Sojuszu Północnoatlantyckiego. Maszyny AWACS nad tą częścią Europy to odpowiedź na działania Rosji na Ukrainie.

NATO poinformowało, że samolot wczesnego ostrzegania i dowodzenia AWACS będzie latał nad Polską i Rumunią w celu wsparcia monitorowania kryzysu na Ukrainie. Rzecznik NATO poinformował, że ambasadorowie państw NATO zaaprobowali te loty, zgodnie z rekomendacją dowódcy sił NATO w Europie, amerykańskiego generała Philipa Breedlove'a.

10.03. Sytuacja na Ukrainie [relacja]

W ten sposób wdrażana jest w życie część wojskowa wspólnych ustaleń ambasadorów Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zdecydowali oni, że konieczny jest ściślejszy monitoring sytuacji w związku z wydarzeniami na Krymie. Kwatera główna zastrzegła, że wszystkie loty rozpoznawcze będą odbywać się wyłącznie na terytorium Sojuszu.

Do patrolowania przestrzeni powietrznej wykorzystywane będą samoloty AWACS stacjonujące w bazach w Niemczech i Wielkiej Brytanii.

Ponadto - już w najbliższych dniach - do Polski przyleci 12 amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-16 wraz z obsługą naziemną. Jak podkreślił Biały Dom, ma to być wyraz wsparcia dla Polski w obliczu kryzysu na Ukrainie. Samoloty mają pozostać w naszym kraju tak długo, jak to będzie konieczne.

- Mamy zobowiązania wobec sojuszników z NATO. Jeżeli trzeba będzie je wypełnić, zrobimy to - powiedział gen. Martin E. Dempsey, przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych. (źródło: PBS NEWSHOUR/x-news)

Według premiera Donalda Tuska, doświadczenia ostatnich miesięcy pokazują, że świat jest gotowy pomagać tym, którzy sami gotowi są sobie pomagać. - Jesteśmy zdeterminowani, żeby Polska uzyskała maksimum tego, co jest możliwe przy swoim potencjale, położeniu geograficznym. Tak, by nasi sojusznicy wiedzieli, że w pierwszym względzie my jesteśmy gotowi dbać o swoje bezpieczeństwo i ta pomoc jest pomocą dla kraju, który potrafi w dużej mierze sam się obronić - mówił szef rządu podczas wizyty w Nadbrzeżnym Dywizjonie Rakietowym Marynarki Wojennej w Siemirowicach.

(źródło: TVN24/x-news)

Sytuacja na Krymie się nie zmienia.
Żołnierze rosyjscy ostrzelali bazę batalionu transportu samochodowego Marynarki Wojennej Ukrainy pod Bachczysarajem na Krymie. Żaden z ukraińskich żołnierzy nie został ranny - podała agencja Interfax-Ukraina. Dowódca batalionu rozpoczął negocjacje z napastnikami.
Agencja Reutera odnotowuje, że do tej pory nie doszło do wymiany ognia między rosyjskimi żołnierzami, którzy przejęli kontrolę nad szeregiem ukraińskich obiektów wojskowych na Półwyspie Krymskim, a stroną ukraińską.
Również bez przemocy odbyło się zajęcie wojskowego szpitala w Symferopolu. Personel placówki odesłano do domu. Nie wiadomo, kto przejmie opiekę nad chorymi.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow twierdzi, że Moskwa ma gotowe propozycje dotyczące uregulowania sytuacji na Krymie. Kreml chce je przekazać dyplomatom amerykańskim. Ławrow ujawnił, że w poniedziałek do Rosji miał przylecieć sekretarz stanu USA John Kerry, jednak w sobotę odwołał swoją wizytę.
Szef rosyjskiej dyplomacji nie zdradził szczegółów rosyjskich propozycji. Oznajmił jedynie, że "są one ukierunkowane na to, by wprowadzić sytuację na drogę prawa międzynarodowego z uwzględnieniem interesów wszystkich bez wyjątku Ukraińców".
W najbliższą niedzielę na Krymie ma się odbyć referendum w sprawie przyszłości półwyspu. Amerykański ambasador w Kijowie Geoffrey Pyatt oświadczył, że USA nie uznają wyników tego plebiscytu i gotowe są do zaostrzenia sankcji za działania Rosji na tym należącym do Ukrainy półwyspie. Podkreślił, że jego kraj uważa Krym za nieodłączną część Ukrainy.
O zaostrzeniu sanckji myśli też Bruksela. Rzeczniczka Komisji Europejskiej ds. polityki zagranicznej Maja Kocijanczicz poinformowała, że Unia przygotowuje się do wdrożenia sankcji wobec Rosji w związku z kryzysem na Krymie.
Miałyby one polegać na zakazie wizowym i zamrożeniu aktywów osób odpowiedzialnych za interwencję na Krymie. Na razie nie wiadomo, kiedy sankcje będą mogły wejść w życie.

- Amerykanie na kryzys na Ukrainie zareagowali dużo lepiej, niż nasi sojusznicy w Europie - stwierdził Paweł Kowal, eurodeputowany Polski Razem. Jak dodał, Polska nie powinna brać na siebie ciężaru sankcji wobec Rosji, jeśli nie chce ich Zachód. (źródło: TVN 24/x-news)

Unijni dyplomaci rozważają też odwołanie kolejnego szczytu UE-Rosja, który zaplanowano na początek czerwca. Ambasador Unii Europejskiej w Moskwie Vygaudas Uszackas podkreślił, że referendum na Krymie jest nielegalne i stanowi pogwałcenie konstytucji Ukrainy.
- Nie ma żadnych legalnych krymskich władz. Jest grupa przestępców, którzy przejęli władzę na Krymie w sposób niekonstytucyjny pod ochroną 18 tysięcy rosyjskich żołnierzy - oświadczył szef ukraińskiego rządu Arsenij Jaceniuk.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny>>>

Według niego, cały czas są możliwości pokojowego rozwiązania sytuacji na Ukrainie. Jaceniuk uważa, że Rosja chce podważyć podstawy globalnego bezpieczeństwa i dokonać rewizji rezultatów II wojny światowej. Jak podkreślił ukraiński premier, odpowiedzialność za eskalację konfliktu na Krymie spoczywa na Rosji i personalnie na rosyjskich władzach.
Władze w Kijowie po raz kolejny zadeklarowały, że są gotowe rozszerzyć autonomię Krymu. Nie zgodzą się jednak na oderwanie półwyspu do Ukrainy.
IAR/PAP/asop

''