Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 25.03.2014

Ukraina: niestabilna granica i sytuacja wewnętrzna

Władze ukraińskie obawiają się, że Rosjanie nie poprzestaną na aneksji Krymu i zechcą sięgnąć po kolejne części terytorium sąsiada, albo przynajmniej destabilizować tam sytuację, by dowieść, że Kijów - który ma masę problemów politycznych i gospodarczych - nie panuje nad wydarzeniami.
Ukraińcy wzmacniają posterunki na granicyUkraińcy wzmacniają posterunki na granicyEPA/ANASTASIA VLASOVA Dostawca: PAP/EPA.

Prowokacje na granicy

- Rosyjskie wojsko codziennie przeprowadza prowokacje na granicy ukraińsko-rosyjskiej - mówił we wtorek na konferencji prasowej szef ukraińskiej Służby Granicznej Mykoła Łytwyn.  Jego zdaniem, pomimo oficjalnego zakończenia manewrów, którymi Moskwa wcześniej tłumaczyła nadzwyczaj duże zgrupowanie swoich wojsk, na terenach przygranicznych cały czas koncentrowane są rosyjskie oddziały. - Nad terytorium Ukrainy Rosjanie wysyłają helikoptery i drony. Ich pojazdy wojskowe zbliżają się do samej granicy i zawracają.

Od przełomu lutego i marca na Ukrainę nie wpuszczono już 9 tysięcy Rosjan. Zatrzymywani są prowokatorzy i inne osoby, które mogą być zainteresowane destabilizacją sytuacji na wschodzie i południu kraju.

Według szefa Służby Granicznej, sytuacja jest napięta szczególnie w obwodach donieckim i ługańskim. Poinformował też, że coraz więcej osób przekracza prowizoryczną granicę między Krymem a obwodem chersońskim. Obecnie jest to około 2 tysięcy osób na dobę.

Ukraińcy systematycznie wzmacniają ochronę swojej granicy z Rosją. Strzeże jej obecnie 6 tysięcy funkcjonariuszy.

Mieszkańcy obwodu Donieckiego wspierają ukraińskich żołnierzy. Do przygranicznej bazy wojskowej nieopodal Wołnowachy co kilka dni dociera transport z darami. Żołnierzom brakuje wszystkiego - od wody po środki czystości. (źródło: TVN24/x-news)

Obama znów ostrzega Putina

Zachodnie rządy podzielają obawy Ukraińców i udzielają im dyplomatycznego wsparcia. - Jesteśmy zaniepokojeni dalszymi zakusami Rosji na suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy – mówił we wtorek w Hadze prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama na zakończenie szczytu siedmiu najpotężniejszych gospodarczo państw świata (G7).

Przestrzegł, że jeśli Moskwa będzie kontynuować swoją agresywną politykę w stosunku do Kijowa, spotkają ją kolejne sankcje społeczności międzynarodowej  – tym razem godzące w rosyjski eksport zbrojeniowy, czy energetyczny.

Podczas szczytu grupy G7 Barack Obama podkreślił, że przejęcie Krymu przez Rosję nie jest uznawane ani przez USA, ani wspólnotę europejską. - Większość świata uważa, że nie był to prawomocny proces - powiedział prezydent USA. Uczestnicy szczytu bezpieczeństwa nuklearnego w Hadze zapowiedzieli gotowość do nałożenia kolejnych sankcji na Moskwę. (źródło: CNN Newsource/x-news)

Kijów drży o gospodarkę

Jednak na razie o swoje bezpieczeństwo energetyczne bardziej obawia się Ukraina – po tym, jak zarówno premier Dmitrij Miedwiediew, jak i rzecznik prasowy prezydenta Władimira Putina oświadczyli, że po przyłączeniu Krymu do Rosji przestanie obowiązywać umowa o zniżce na dostawy gazu dla Ukrainy w zamian za zgodę na istnienie baz Floty Czarnomorskiej na Krymie.

Dzięki podpisanym w Charkowie w 2010 roku umowom Kijów przedłużył Moskwie do 2042 r. okres stacjonowania na Ukrainie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Ukraiński minister energetyki oraz polityki węglowej Jurij Prodan zapowiedział we wtorek, że jego kraj nie zamierza płacić ani hrywny więcej, niż przewiduje porozumienia. Jednocześnie uspokajał:
- Rosja nie dokonała żadnych formalnych kroków w sprawie wypowiedzenia umów z Charkowa. Istnieją tylko ustne oświadczenia.

Ukraińska gospodarka i bez podwyżki na gaz przeżywa trudne chwile. Minister finansów Ołeksandr Szłapak poinformował, że jego resort przewiduje w tym roku 3-procentowy spadek PKB. Już w 2013 roku Ukraina odnotowała zerowy wzrost gospodarczy.

Dochody
Dochody w Rosji i na Ukrainie, źródło: PAP/DPA/Ziemienowicz Adam

Tymczasowy rząd w Kijowie liczy mocno na wsparcie gospodarcze Zachodu. Szłapak poinformował, że jego kraj - mając poważnie osłabioną gospodarkę przez długotrwałe zawirowania polityczne i niegospodarność odsuniętej przez Majdan od władzy skorumpowanej ekipy Wiktora Janukowycza - negocjuje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW) pakiet pomocowy w wysokości 15-20 miliardów dolarów.

Dodatkowym wyzwaniem dla słabnącej gospodarki naszego wschodniego sąsiada są uchodźcy z Krymu. Kijów zapewnia, że otrzymają odpowiednią pomoc państwa, a przede wszystkim – dach nad głową.Na razie szacunki mówią o 4 tysiącach cywilów i podobnej liczbie wojskowych. Najwięcej krymskich uchodźców wybiera zachodnie obwody: lwowski czy iwano-frankowski – chcą być jak najdalej od Rosji. Uruchomiono specjalną informacyjną linię telefoniczną dla przybyszów z Krymu.

Napięcia w polityce wewnętrznej

Nie brak także niepokojących faktów w ukraińskiej polityce. Zarówno rezygnację stałego przedstawiciela prezydenta Ukrainy na Krymie Serhija Kunicyna (w proteście przeciw "bezczynności" władz ukraińskich wobec wydarzeń na okupowanym półwyspie), jak i dymisję ministra obrony (Ihora Teniucha zastąpił generał wojsk ochrony pogranicza Mychajło Kowal), zepchnęło w cień wydarzenie, które bardziej pasuje do kroniki kryminalnej niż zapisu życia politycznego. Nacjonalistyczna  partia Prawy Sektor - jedna z głównych sił rewolucji Majdanu  - grozi bowiem szefowi resortu … zemstą za zastrzelenie działacza tej organizacji. Milicja twierdzi, że zabity przez nią w nocy z poniedziałku na wtorek Ołeksandr Muzyczko, znany też jako „Saszko Biały”, był przestępcą. Według MSW, zginął on podczas próby aresztowania - w czasie akcji jednostki specjalnej milicji, która zajmuje się walką z przestępczością zorganizowaną. Zatrzymano  trzy inne osoby, pod zarzutem bandytyzmu.

Jednak według Prawego Sektora, śmierć aktywisty, który koordynował działalność tej skrajnie prawicowej organizacji w zachodniej części Ukrainy, to zabójstwo na zamówienie. Zleceniodawcą - zdaniem PS - miał być osobiście minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow. Działacze zwracają uwagę, że Ołeksandr Muzyczko nie był wcześniej wzywany ani do prokuratury, ani przez milicję i nic nie wiadomo o sprawach karnych dotyczących jego osoby. Wedle kolegów partyjnych w momencie, gdy Muzyczko został zastrzelony, miał związane ręce, a zatem nie mógł - wbrew temu, co  twierdzą funkcjonariusze - do nich strzelać. Organizacja nie precyzuje, jak ma wyglądać jej zemsta.

Ukraiński wiceminister spraw wewnętrznych Wołodymyr Jewdokimow przypomniał we wtorek ochotniczym formacjom paramilitarnym, że upłynął już termin dobrowolnego zdawania broni palnej i obecnie wszystkie uzbrojone grupy będą traktowane jako nielegalne.
Na Ukrainie od 4 do 21 marca trwała akcja zdawania posiadanej nielegalnie broni. Osoby, które w tym terminie zwróciły milicji oręże, pociski, materiały wybuchowe, będą zwolnione od odpowiedzialności karnej.
Broń nosili otwarcie członkowie ochotniczych grup Samoobrony Majdanu, a także oddziałów paramilitarnych i ugrupowań prawicowych, takich jak Prawy Sektor.
Nie wszyscy jednak są skorzy do podporządkowania się nakazowi władz - argumentują, że broń jest im potrzebna do obrony ojczyzny przeciwko możliwej ingerencji z zewnątrz, a także do obrony własnej w obliczu nieustabilizowanej sytuacji wewnątrz kraju.

Zagraniczni obserwatorzy na Ukrainie

Realia na Ukrainie zaczęła badać we wtorek misja monitorująca Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) – skupi się na stanie bezpieczeństwa kraju i przestrzeganiu praw mniejszości. Misja ma trwać pół roku, a na początku w jej skład wejdzie 100 cywilnych obserwatorów. Kieruje nimi polski dyplomata Adam Kobieracki.

Celem przedsięwzięcia - wedle OBWE - jest "zmniejszenie napięć, wsparcie pokoju, stabilności i bezpieczeństwa".

Komunikat rosyjskiego MSZ wyraża nadzieję, że praca obserwatorów przyczyni się do przezwyciężenia - jak to określa - „wewnętrznego ukraińskiego kryzysu”, umożliwi „powstrzymanie szerzenia się nacjonalistycznego bandytyzmu, wykorzenienie ultraradykalnych tendencji" oraz doprowadzi do przestrzegania "społecznych, politycznych, językowych, edukacyjnych, kulturowych i religijnych praw mieszkańców wszystkich regionów Ukrainy".
W ocenie rosyjskiej dyplomacji mandat misji OBWE "odzwierciedla nowe realia polityczno-prawne i nie odnosi się do Krymu oraz Sewastopola, które stały się częścią Rosji".

Tymczasem, we wtorek Barack Obama podkreślił, że - wbrew deklaracjom Kremla - aneksja półwyspu nie została wcale przesądzona, gdyż społeczność międzynarodowa nie uznaje przeprowadzonego tam "w pośpiechu" referendum.

Juliusz Urbanowicz