Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 08.05.2014

Dwa dni do "referendum" na wschodzie Ukrainy. Trwają walki [podsumowanie]

Separatyści z Doniecka i Ługańska nie posłuchają apeli prezydenta Rosji o odłożenie głosowania. Eksperci ostrzegają, że Władimir Putin nie okazuje dobrej woli, a stara się nobilitować separatystów, jako jedną z pełnoprawnych stron konfliktu.
Prorosyjscy separatyści w Sławiańsku, 6 maja.Prorosyjscy separatyści w Sławiańsku, 6 maja.PAP/EPA/ROMAN PILIPEY
Galeria Posłuchaj
  • Relacja Andrzeja Gebera ze Strasburga (IAR): gazociąg Nabucco może powrócić
  • Relacja Beaty Płomeckiej z Brukseli (IAR): kolejne sankcje UE wobec Rosji będą ograniczone
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): separatyści w Doniecku i w Ługańsku nie rezygnują z referendum
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): niespokojnie na wschodzie Ukrainy
  • Relacja Piotra Pogorzelskiego z Kijowa (IAR): ukraińskie wojska ponownie zdobyły radę miasta; budynek jest otoczony przez żołnierzy
Czytaj także

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Donieck i Ługańsk przeprowadzą "referendum", mimo apeli Putina [relacja] >>>

Separatyści, którzy ogłosili wcześniej w Doniecku i Ługańsku powstanie niezależnych od Kijowa republik, mają zamiar przeprowadzić tam w niedzielę referendum niepodległościowe. Jego celem ma być przyłączenie tych regionów do Rosji. Władze Ukrainy utrzymują, że referendum to będzie niezgodne z prawem.

Walki na wschodzie

W obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy separatyści zaatakowali przejście graniczne z Rosją ”Izwarine”. Podjechały tam dwa mikroautobusy, z których wyskoczyło 40 uzbrojonych mężczyzn. Zażądali, aby funkcjonariusze się poddali i złożyli broń. Ci nie zgodzili się. Terroryści obrzucili przejście koktajlami Mołotowa. Doszło do strzelaniny. Wybuchł pożar, napastnicy wrócili do samochodów i uciekli.

Z kolei w obwodzie połtawskim zaatakowano funkcjonariuszy przewożących zatrzymanych separatystów. Po drodze konwój został ostrzelany z przejeżdżającego samochodu. Jadący autem napastnik został zabity.

Niewyjaśniona pozostaje kwestia ratusza w półmilionowym Mariupolu w obwodzie donieckim. Po południu został on zajęty przez siły ukraińskie, jednak wieczorem funkcjonariusze specjalnego ochotniczego batalionu Dnipro opuścili budynek, do którego prawdopodobnie z powrotem weszli separatyści. Nad ratuszem znów zawisła flaga samozwańczej Republiki Donieckiej.

W środę Putin powiedział, że Rosja wycofała swoje siły z rosyjsko-ukraińskiego pogranicza. NATO dotychczas tego nie potwierdziło.

Rosja wprowadza przedpłaty

Rosja od czerwca będzie dostarczać Ukrainie gaz w systemie przedpłat. Rosyjski minister spraw zagranicznych już wielokrotnie ostrzegał, że kończy się cierpliwość władz Rosji, które - jak to ujął Siergiej Ławrow - "mają dość oskarżeń o wszystkie nieszczęścia, które dotykają Ukrainy". Wcześniej wielokrotnie zapowiadał to prezydent Władimir Putin mówiąc, że Ukraina dostanie tyle gazu, za ile zapłaci. Moskwa podjęła taką decyzję w związku z długiem Kijowa, sięgającym według Kremla 3,5 miliarda dolarów. Rosjanie ostrzegają, że taki system spowoduje problemy w tranzytowych dostawach gazu dla państw zachodniej Europy.

Kreml zdecydował się również odpowiedzieć na amerykańskie i kanadyjskie sankcje. Moskwa rozszerzyła listę Amerykanów i Kanadyjczyków, którzy nie dostaną rosyjskich wiz. Na sankcje ze strony Moskwy są również narażeni zachodni biznesmeni, którzy w ostatnich dniach odmawiają w związku z kryzysem ukraińskim udziału w międzynarodowym forum organizowanym w Petersburgu. Do bojkotu tej imprezy wezwał Waszyngton.

”Okrągłe stoły”

Władze Ukrainy proponują tymczasem wschodowi kraju ”okrągłe stoły”. Pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow i premier tego kraju Arsenij Jaceniuk oświadczyli, że inicjują obrady "okrągłych stołów jedności narodowej", które mają doprowadzić do uregulowania sytuacji w ich państwie.

- Jesteśmy gotowi do rozmów ze wszystkimi, którzy kierują się legalnymi celami politycznymi i gotowi są do ich obrony w sposób zgodny z prawem; z tymi, którzy nie mają krwi na swoich rękach. Zapraszamy przedstawicieli sił politycznych i kręgów naukowych, a także przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego ze wszystkich regionów do dialogu nad wyzwaniami stojącymi dziś przed ukraińskim narodem - napisali we wspólnym oświadczeniu Turczynow i Jaceniuk.

Główni ukraińscy politycy zwrócili się do rodaków w związku z napięciem we wschodnich regionach kraju. - Uzbrojeni terroryści zastraszają ludzi, biorą zakładników i strzelają. Władze będą odpowiadały na to wszelkimi legalnymi metodami, służącymi obronie obywateli i stabilizacji sytuacji - czytamy.
Turczynow i Jaceniuk ogłosili, że dla uregulowania sytuacji chcą rozmawiać z środowiskami na wschodzie kraju na temat decentralizacji władzy.

Kongres USA naciska na sankcje

Amerykańscy kongresmani naciskają na prezydenta Baracka Obamę, by podjął bardziej stanowcze kroki wobec Rosji. Podczas dwudniowych przesłuchań w Kongresie przedstawiciele Białego Domu przekonywali, że Rosja już płaci wysoką cenę za swoją politykę. Nieprzewidywalność kryzysu na Ukrainie oraz zachodnie sankcje sprawiły, że z Rosji odpłynęło już ponad 60 miliardów dolarów kapitału. Członkowie Kongresu zwracali jednak uwagę, że Moskwa kontynuuje agresję na Ukrainie i że cena, jaką płaci w tej chwili, jest do udźwignięcia przez Władimira Putina. - Musimy przestać tylko reagować na posunięcia Rosji. Trzeba zastosować kroki wyprzedzające, by Putin poczuł konsekwencje swoich działań - mówił demokratyczny kongresman Gerry Connoly. A

merykańska podsekretarz stanu do spraw europejskich Victoria Nuland ostrzegła Rosję: "Nasze przesłanie do Rosji jest jasne. Terytorium NATO jest nienaruszalne. Będziemy bronić każdego jego skrawka". Nuland dodała, że USA i NATO przygotowują środki odstraszania, które zniechęcą Moskwę do wypróbowywania Sojuszu.

Sankcje unijne: wciąż bez trzeciej fazy

W poniedziałek Unia Europejska ma rozszerzyć sankcje nałożone na Rosję, choć znowu będą one ograniczone. Na czarną listę zostaną wpisane firmy, ale te z Krymu - potwierdził to wysoki rangą unijny dyplomata.

Cały czas trwają konsultacje wśród państw członkowskich w sprawie zaostrzenia sankcji. Wprawdzie do tej pory zgody nie było, jednak wydaje się, że w poniedziałek w Brukseli unijni ministrowie spraw zagranicznych rozszerzą czarną, europejską listę. Dopisane mają być do niej kolejne osoby, które będą miały zakaz wjazdu do Unii. Do ustalenia pozostaje jeszcze, czy będzie to kilka czy kilkanaście nazwisk. Na liście mają się też znaleźć firmy, ale nie rosyjskie, tylko te z Krymu, które po aneksji zostały nielegalnie skonfiskowane, z pogwałceniem ukraińskiego prawa. Objęcie sankcjami oznacza zablokowanie ich aktywów finansowych w Europie i zakaz zawierania transakcji z nimi przez unijne firmy lub osoby fizyczne. Na takie sankcje najłatwiej będzie o zgodę w Unii Europejskiej, bo będą one ograniczone tylko do Krymu. Obecnie we Wspólnocie trwają prace nad drugim etapem nakładania sankcji. O trzecim, czyli o restrykcjach gospodarczych, na razie mowy nie ma.

Priorytety polskiej polityki zagranicznej

Ukraina i polityka Rosji wobec tego kraju zdominowały wystąpienie Radosława Sikorskiego w Sejmie, poświęcone priorytetom polskiej polityki zagranicznej na 2014 r. Według szefa MSZ działania Moskwy są sprzeczne z prawem międzynarodowym.

Sikorski rozpoczynając wystąpienie zauważył, że koniunktura międzynarodowa w sąsiedztwie Polski pogorszyła się i że historia "na naszych oczach przyspieszyła". "Jesteśmy świadkami kryzysu wokół polskich granic. Prowadzone są działania wojskowe, których konsekwencje można odczuć nie tylko w naszym kraju i Europie, ale na całym świecie" - mówił.

Kończąc podkreślił, że Europa znalazła się w najpoważniejszym kryzysie od upadku komunizmu. Dodał, że Polska nie ma decydującego wpływu na bieg wydarzeń, ale jej wpływ jest coraz większy.
Sikorski prezentując w czwartek w Sejmie priorytety polskiej polityki zagranicznej na 2014 r. zapewniał, że Zachód, w tym Polska, nigdy nie dążył do wykluczenia Rosji ze wspólnoty międzynarodowej; podkreślił, że Polsce szczególnie zależy, zależało i będzie zależeć na partnerskich i dobrosąsiedzkich relacjach z Rosją.

Szef MSZ mówił też o projekcie unii energetycznej, potrzebie ambitnej polityki obronnej Europy, korzyściach płynących z obecności Polski w UE, potrzebie zmian w jej funkcjonowaniu. "Unia Europejska potrzebuje dziś silnego przywództwa bardziej niż kiedykolwiek" - oświadczył. Zwracał uwagę na konieczność mobilizacji do szybszej integracji ze strefą euro.

Sikorski stwierdził, że fundamentem polskiej polityki wschodniej jest istnienie Ukrainy, Białorusi i krajów bałtyckich jako państw silnych, niepodległych i żyjących w zgodzie z Polską.
Zauważył jednocześnie, że "gdy Ukraińcy zbiorowym wysiłkiem odtwarzali struktury władzy, ich kraj padł ofiarą rosyjskiej agresji". "Pod pretekstem obrony praw mniejszości Rosja zajęła Krym, a dziś destabilizuje wschodnią Ukrainę. Działania Moskwy stoją w sprzeczności z podstawowymi zasadami prawa międzynarodowego" - powiedział Sikorski.

Przypomniał, że zapis o nienaruszalności granic zawiera statut Wspólnoty Niepodległych Państw. -Pozwala mi to sądzić, że w obecnej sytuacji zaniepokojone mogą czuć się także inne kraje poradzieckie - ocenił szef MSZ. Jak dodał, "w obliczu wydarzeń ostatnich miesięcy reakcja Polski oraz Europy musi być stanowcza, choć wyważona". Przypomniał, że obowiązują już unijne sankcje.
Sikorski oszacował, że na Ukrainie toczy się "dziwna wojna", bez wielu wystrzałów, a także wojna informacyjna, która ma globalny zasięg. Zaproponował powołanie paneuropejskiego projektu telewizji w języku rosyjskim.

PAP/IAR/agkm