Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Juliusz Urbanowicz 04.09.2014

Rosja wrogiem, a nie partnerem NATO, czyli pięć celów Sojuszu (analiza)

Na rozpoczynającym się szczycie NATO w Walii najpotężniejszy sojusz wojskowy świata musi się zmierzyć z największym wyzwaniem od czasów zakończenia zimnej wojny, jakim jest inwazja Rosji na Ukrainie. Ustawia ona dotychczasowego partnera Sojuszu w roli jego wroga. Część ekspertów prognozuje, że na długie lata.
Sojusz musi odpowiedzieć na agresywne poczynania Rosji, wzmacniając swoją gotowość obronną, zwłaszcza na wschodniej flanceSojusz musi odpowiedzieć na agresywne poczynania Rosji, wzmacniając swoją gotowość obronną, zwłaszcza na wschodniej flance PAP/EPA/LEON NEAL
Galeria Posłuchaj
  • NATO o Ukrainie, bez decyzji o jej dozbrojeniu - korespondencja Beaty Płomeckiej (IAR) z Newport
  • Sekretarz generalny NATO: to nasz najważniejszy szczyt w historii - relacja Beaty Płomeckiej (IAR) z Newport
Czytaj także

Potrzebna jest, zatem nowa strategia Sojuszu, która to uwzględni i będzie receptą na powstrzymanie ekspansjonistycznych zapędów Moskwy oraz wzmocnienie poczucia bezpieczeństwa państw - członków NATO i jego krajów partnerskich.

Oto pięć najważniejszych kwestii do rozstrzygnięcia przez NATO:

Szczyt NATO w Newport - czytaj więcej >>>

1) Rosja wrogiem, a nie partnerem

Napad rosyjskich wojsk na sąsiednie państwo partnerskie NATO i graniczące z nim oznacza konieczność rewizji stosunków z Rosją.

- Stosunki między NATO a Rosją powinny być zdefiniowane całkowicie na nowo - uznał minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak w wywiadzie dla niemieckiego dziennika "Die Welt"

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że NATO znalazło się w sytuacji poważnego konfliktu z Rosją - "swoim dawnym wrogiem, który po zakończeniu zimnej wojny nigdy nie stał się prawdziwym partnerem". W Walii szefowie państw i rządów "po raz pierwszy od upadku muru berlińskiego będą musieli dyskutować nad możliwością militarnego konfliktu między Zachodem a Rosją".

Sojusz Północnoatlantycki uznawał postkomunistyczną Rosję za strategicznego partnera, z którym próbował nie tylko budować środki zaufania, ale i współkształtować globalne bezpieczeństwo.

Wychodziło to nieźle w walce z terroryzmem, na dalej położonych teatrach działań, ale załamało się w bezpośrednim, europejskim sąsiedztwie Rosji.

Realizacja dalekosiężnego założenia NATO stała się niemożliwa w wyniku działań Moskwy, która zachowuje się nie jak partner, ale jak wróg. Dokonując aneksji Krymu, a następnie interweniując zbrojnie we wschodniej Ukrainie, Rosja podkopała fundament europejskiego ładu bezpieczeństwa, jakim była zasada suwerenności państw i nienaruszalności granic i sama się ustawiła na pozycjach wroga NATO.

Preludium tego zachowania nastąpiło zresztą już w 2008 roku, gdy Rosja wysłała swoje wojska do Gruzji.

Zadaniem sojuszu jest, więc teraz zarówno nazwanie po imieniu relacji z Rosją, jak i przełożenie tego na konkretne posunięcia w sferze politycznej i wojskowej.

Paradoksalnie, będzie to powrót do korzeni NATO, które powstało, by bronić demokratycznego Zachodu właśnie przed agresywnymi planami Kremla.  - W NATO powraca do swojego dawnego celu z okresu zimnej wojny: powstrzymywania Moskwy - pisze rosyjski dziennik "Kommiersant".

- Rosja atakuje nie tylko Ukrainę; atakuje cały europejski system bezpieczeństwa. Putni sprawił, że wojna ponownie stała się w naszej części Europy realną perspektywą. Putin przestał być partnerem - jest przeciwnikiem - uważa Rolf-Dieter Krause, komentator pierwszego programu niemieckiej telewizji publicznej ARD.

Film

Powinny zapaść decyzje, które pomogą umocnić naszą obronę sojuszników Paktu i gotowość do szybkiego reagowania - zapowiada sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen (źródłó:CNN Newsource/x-news)

2) Wzmocnienie wschodniej flanki NATO

Działania Rosji na Ukrainie traktowane są jako bezpośrednie zagrożenie w Polsce, Rumunii, a zwłaszcza w byłych nadbałtyckich republikach ZSRR. Tym bardziej, że Putin wprost mówi o gotowości do interwencji zbrojnej w obronie rzekomo zagrożonych praw mniejszości rosyjskiej, co brzmi jak alarm dla Łotwy i Estonii.

Zadaniem szczytu jest więc podjęcie decyzji, które zwiększą poczucie bezpieczeństwa postkomunistycznych państw członkowskich NATO. Chodzi o zlecenie opracowania nowych planów operacyjnych (tzw. ewentualnościowych) oraz gotowość bojową sił zbrojnych do ich realizacji.

Z punktu widzenia Warszawy najważniejsze będą zwłaszcza decyzje dotyczące wojskowego wzmocnienia wschodniej flanki NATO.

Film

 

(Źródło: CNN Newsource/x-news)

W przeddzień szczytu NATO, prezydent USA Barack Obama odwiedził Tallin, gdzie spotkał się z przywódcami Estonii, Łotwy i Litwy. Obama zaznaczył, że NATO i USA są zobowiązane chronić wschodnich członków Sojuszu. - Będziemy bronić naszych sojuszników w NATO - każdego sojusznika. W tym sojuszu nie ma starych bądź nowych członków, starszych czy młodszych partnerów - to po prostu sojusznicy. I będziemy bronić integralności terytorialnej każdego z nich - dodał.

- Chcemy, aby szczyt w Newport te właśnie gwarancje bezpieczeństwa krajów naszego regionu zamienił w konkretne ustalenia – zapowiedział reprezentujący Polskę na szczycie prezydent Bronisław Komorowski.

Polska zabiegała od miesięcy o ulokowanie stałych baz wojsk sojuszu na naszym terytorium. Część państw członkowskich, w tym Niemcy, była jednak przeciwna takiemu posunięciu – nie chcąc „prowokować” Rosji.

 

Ostatecznie, Sojusz ma ogłosić salomonowe rozwiązanie: wojska NATO znajdą się w nowych państwach członkowskich, ale ich obecność nie będzie stała, lecz ciągła – jednostki będą się zmieniać rotacyjnie. Powstanie tzw. szpica Sojuszu, czyli siły natychmiastowego reagowania – właśnie dla nich ma być zbudowana i rozwinięta infrastruktura oraz logistyka w państwach wschodniej flanki.

- W naszym polskim przekonaniu powinno się to [umocnienie wschodniej flanki] dokonać poprzez zapewnienie ciągłej, stałej obecności wojsk sojuszniczych w państwach flankowych, poprzez wysuniętą obecność dowództw oraz sił wsparcia i infrastruktury logistycznej dla sił wzmocnienia - mówił Komorowski.

Prezydent tłumaczył, że chodzi o "różnego rodzaju zabezpieczenie logistyczne (...), składy, magazyny ze sprzętem, paliwem, amunicją".

- Nie będziemy się zniechęcać tylko dlatego, że obecność żołnierzy NATO w Polsce będzie się nazywała ciągła, a nie stała. Liczy się sedno, czyli możliwość praktycznego wypełnienia gwarancji bezpieczeństwa dla Polski. Coś w stylu tego, czym od wielu dekad cieszy się Norwegia, gdzie górskie pieczary amerykańskiej brygady marines są w tej chwili wypełniane nowymi partiami ciężkiego sprzętu - tłumaczył minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Jako bazę brygady szybkiego reagowania NATO bierze pod uwagę Szczecin.

3) Ukraina potrzebuje pomocy

NATO musi wyraźnie określić, czy i jak zechce pomóc Ukrainie w konfrontacji wojskowej i politycznej z Rosją, która jest agresorem.

Wojna na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Kijów jest nie tylko państwem partnerskim Sojuszu, ale i deklaruje chęć przystąpienia do NATO. Ukraińcy zwrócili się do Sojuszu z prośbą o udzielenie jak najszybszej pomocy militarnej. Zaproszony na szczyt prezydent Ukrainy Petro Poroszenko oczekuje wsparcia technicznego i doradczej pomocy wojskowej.

Decyzja zachodnich aliantów w tych kwestiach może mieć decydujące znaczenie wojskowe i polityczne dla przyszłości Ukrainy. Najważniejsze mogą być jednak skutki psychologiczne: szczyt NATO podtrzyma lub osłabi ducha oporu Ukraińców wobec interwentów, którzy odmawiają im prawa do niepodległości i suwerenności. Stawką są wartości, na które powołuje się NATO i które podkreślał prezydent Obawa w Tallinie, a kilka miesięcy wcześniej w Warszawie: wolność, demokracja, suwerenność państw, integralność terytorialna, prawo do samostanowienia.

Umocnieniu Ukraińców w oporze mają służyć m.in. zaplanowane na wrzesień wspólne ćwiczenia sił ukraińskich i oddziałów NATO – odbędą się one na terytorium państwa ogarniętego obecnie wojną, mimo, że w miejscu oddalonym od bezpośrednich działań. W skrajnym przypadku można sobie wyobrazić, że żołnierze NATO mogą zostać uwikłani w walki z siłami rosyjskimi.

Film

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk: zbudujemy mur, który będzie realną granicą z Rosją (Źródło: UA 1+1/x-news)

4) Wzmocnienie państw partnerskich

NATO musi wzmocnić swoją współpracę z innymi państwami partnerskimi, zagrożonymi przez Rosję, a garnącymi się do zacieśniania relacji z Sojuszem. Z Gruzją, która doświadczyła wojny z Rosją w 2008 roku (oderwanie Abchazji I Osetii Południowej). Także z Mołdawią - na jej terytorium rosyjskie bagnety podtrzymują istnienie separatystycznej tzw. Naddniestrzańskiej Republiki. To modelowe rozwiązanie, jakie Rosjanie próbują zastosować w odniesieniu do ukraińskiego Donbasu.

Ale zagrożone czują się nie tylko byłe republiki ZSRR, czy państwa postkomunistyczne. Oto bowiem  Finlandia i Szwecja - formalnie neutralne - mają zawrzeć specjalne umowy z NATO, które pozwolą na udzielanie im wsparcia przez siły Sojuszu w sytuacjach kryzysowych. Mechanizm ma być ten sam, co w przypadku państw członkowskich wschodniej flanki. Chodzi o umożliwienie przyjęcia przez oba kraje nordyckie sił szybkiego reagowania NATO, a także wykorzystanie przestrzeni powietrznej i strefy morskiej w operacjach przeprowadzanych przez siły Sojuszu.

Fińscy i szwedzcy generałowie alarmują, że Europa musi być przygotowana militarnie na gwałtowną destabilizację na swoich wschodnich rubieżach.

5) Większe wydatki na zbrojenia

Kraje członkowskie Sojuszu muszą nie tylko podjąć zgodnie przygotowywane decyzje, ale i potwierdzić je konkretnymi krokami, przede wszystkim finansowymi. Kluczowe jest zwiększenie wydatków na cele obronne. Tylko kilka krajów utrzymuje je na poziomie ok. 2 proc., zadeklarowanym kilka lat wcześniej. Są to Wielka Brytania, Francja, Grecja, Estonia. Do tego pułapu zbliża się też Polska.

W Sojuszu narasta przekonanie, że czas korzystania z tzw. dywidendy pokoju dobiegł kresu. Tym bardziej, że Rosja podwoiła wydatki na zbrojenia – w porównaniu z rokiem 2007.

Wojna na Ukrainie: serwis specjalny >>>

A to nie koniec. Rosja zapowiada modyfikację swojej doktryny obronnej. Już dała do zrozumienia, że w odpowiedzi na działania Sojuszu dodatkowo zwiększy nakłady militarne i umocni wojskową obecność w ważnych regionach świata, włączając w to Arktykę.

Gazeta  "Kommiersant" zauważa, że nawet przybliżenie infrastruktury NATO do granic Rosji zaliczano do głównych zagrożeń dla bezpieczeństwa kraju.  - Wydarzenia wokół Ukrainy uczyniły to niebezpieczeństwo bardziej realnym niż kiedykolwiek wcześniej - czytamy w komentarzu rosyjskiej gazety.

W obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainie zbladły inne kwestie, które miały zdominować obrady szczytu NATO w Walii: kończąca się misja Sojuszu w Afganistanie, wojny w Iraku i Syrii, czy łącząca je wspólnym mianownikiem walka z terroryzmem, która przez ostatnie lata była priorytetem aliansu państw zachodnich.

Teraz faktyczny priorytet jest inny: powstrzymanie i odstraszanie Rosji.

Juliusz Urbanowicz, PolskieRadio.pl