Logo Polskiego Radia
Trójka
Michał Przerwa 13.04.2014

Wybory w Indiach. Głosuje prawie miliard ludzi

Święto demokracji, największe głosowanie na świecie. W Indiach rozpoczął się długi i wyczerpujący proces wyborów powszechnych. Do oddania głosu upoważnionych jest ponad 800 mln ludzi. Wybory mają 9 etapów. W audycji "Raport o stanie świata" opowiada o nich Krzysztof Renik z Redakcji Międzynarodowej Polskiego Radia.
Wybory do parlamentu Indii. Na samochodzie Rahul Gandhi, wiceszef Indyjskiego Kongresu NarodowegoWybory do parlamentu Indii. Na samochodzie Rahul Gandhi, wiceszef Indyjskiego Kongresu NarodowegoPAP/EPA

O 543 miejsca w niższej izbie parlamentu będzie się ubiegać ponad tysiąc politycznych partii i 15 tys. kandydatów. Będzie ich wybierać 814 mln obywateli, z czego prawie 150 mln zagłosuje po raz pierwszy. Otwartych zostanie dla nich prawie milion lokali wyborczych. Po raz pierwszy, poza wyborem którejś z partyjnych list, obywatele będą mogli także zagłosować przeciwko wszystkim kandydatom.

Więcej komentarzy do bieżącej sytuacji na świecie znajdziesz na podstronach audycji "Raport o stanie świata" oraz "Trzy strony świata".

- Kampania wyborcza przed tegorocznymi wyborami była chyba najdroższa w dziejach kraju, kosztowała wszystkie partie 5 mld dolarów - opowiada Krzysztof Renik. - Mieszkańcy Indii do głosowania nie używają kartek. Głosują za pomocą ponad 1,4 mln specjalnych maszyn. Głos oddaje się przez naciśnięcie odpowiedniego klawisza, guziki są one oznaczone symbolami partii, bo wielu mieszkańców to ludzie niepiśmienni - przypomina dziennikarz Polskiego Radia.

Największe znaczenie w tamtejszej polityce odgrywają dwie partie: Indyjska Partia Ludowa i Indyjski Kongres Narodowy, czyli partia znana z tego, że miała legendarnych przywódców Nehru i klan Gandhich. - W tej chwili liderem jest Rahul Gandhi, czyli syn zamordowanego Rajiva. Mentorem tej partii jest Sonia Gandhi, Włoszka naturalizowana w Indiach. Przez wiele lat rozdawała karty w indyjskiej polityce - mówi gość audycji "Raport o stanie świata".
Zdaniem Krzysztofa Renika w trybach indyjskiej demokracji jest bardzo dużo piasku. - Największa frekwencja jest w slumsach. Dlaczego? Bo tam partyjni działacze płacą mieszkańcom. Mówią: pójdziesz, zagłosujesz na naszego kandydata i dostaniesz za to pieniądze. Nie idealizował bym modelu demokracji indyjskiej, bo korupcja wyborcza jest zjawiskiem dość powszechnym - dodaje.

Głosowanie zakończy się 12 maja, a 16 maja mają zostać ogłoszone wyniki wyborów.

W audycji mówiliśmy także:

Dlaczego Europa nie lubi Wiktora Orbana? W przeciwieństwie do Węgrów, którzy znów wybrali jego partię.

Kryzys ukraiński wchodzi w kolejne stadium. Jak rozwinie się sytuacja na wschodzie kraju?

Kuba Stankiewicz o jazzie, który nie zna granic.

"Raport o stanie świata" na antenie Trójki w sobotę od godz. 14.05 do 15.00.

(mp/mk)