Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Jarosław Krawędkowski 08.02.2014

Polski gaz łupkowy bez narodowego operatora

Premier Donald Tusk zapowiedział, że rząd nie powoła Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych, inwestującego w poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego. Eksperci są podzieleni w tej sprawie – jedni uważają, że to błąd, inni – że nowa struktura byłaby tylko niepotrzebnym wydawaniem pieniędzy.
Stacja wiertnicza gazu łupkowego we wsi Krynica w powiecie krasnostawskim w województwie lubelskimStacja wiertnicza gazu łupkowego we wsi Krynica w powiecie krasnostawskim w województwie lubelskimWikipedia, lic. CC/Karol Karolus
Posłuchaj
  • Dwa zdania o Narodowym Operatorze Kopalin Energetycznych: były Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak jest za powołaniem NOKE, Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych - uważa, że to niepotrzebne ?Karolina Mózgowiec, Polskie Radio/
Czytaj także

NOKE  miała być publiczną spółką, która inwestowałaby w wydobycie gazu łupkowego i czerpałaby  proporcjonalne do ponoszonych kosztów zyski. Obecnie większe uprawnienia ma zyskać Wyższy Urząd Górniczy.

Za utworzeniem NOKE opowiadał się odwołany w grudniu Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak. – Wszystkie złoża są własnością państwa i dlatego na państwie spoczywa obowiązek zarządzania tym majątkiem, i tak też się dzieje w innych krajach europejskich – mówi Woźniak. -  We wszystkich tych państwach, które są zainteresowane i wydobywają w Europie ropę i gaz, na dużą skalę (oprócz Wielkiej Brytanii), tzn. w Holandii, Danii i Norwegii – od samego początku tego przemysłu powstali i operują operatorzy narodowi – podkreśla.

NOKE – potrzebna, bo reguluje i chroni

Były Główny Geolog Kraju uważa, że bez narodowego operatora wydobycie łupków nie przyspieszy, bo NOKE zapewniłby operatorom i inwestorom wsparcie finansowe, a także nadzorowałby ich pracę.

– Dlatego, że przychodzi jako współinwestor na każdą koncesję, przynosząc państwowe pieniądze i inwestując je razem z innymi prywatnymi operatorami oraz inwestorami,  na takim samym poziomie ryzyka jak oni. To jest stabilizator.

A druga funkcja – to bieżące nabywanie wiedzy o tym, co się w złożach i na koncesjach geologicznych dzieje. Przykładowo jedno z wierceń na północy kraju zostało w nieprawidłowy sposób zeszczelinowane, dlatego że popełniono techniczny błąd przy projekcie otworu – czyli fragment złoża został zmarnowany.

Ale to nie znaczy tylko, że operator, który tam pracował stracił swoje pieniądze, choć je stracił rzeczywiście, natomiast to już nie jest wyłącznie jego zmartwienie, bo to jest też nasze zmartwienie, gdyż złoże jest państwowe – wyjaśnia Piotr Woźniak.

Po co nam NOKE – chyba, że tylko w roli kreatora

Z koncepcja Woźniaka nie zgadza się Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych (ISE). – Bardzo dobrze się stało, że NOKE nie powstanie. Od samego początku byłem orędownikiem takiej właśnie myśli, żeby nie tworzyć kolejnego regulatora, kolejnej instytucji która ma na celu przejmować obowiązki instytucji istniejących mówi Sikora. -  Lepiej wzmocnić te już działające, które do tego są powołane, jak Ministerstwo Środowiska czy Wyższy Urząd Górniczy – uważa  Andrzej Sikora z Instytutu Studiów Energetycznych (ISE).

Twierdzi, że za jakiś czas, gdy faktycznie powiedzie się wydobycie gazu z łupków, być może narodowy operator będzie potrzebny. –  Ale wtedy byłaby to instytucja, która kreowałaby politykę wydobycia w kraju. Byłaby to instytucja, na której można by polegać, gdzie byłaby skarbnica wiedzy i gdzie można by korzystać z informacji, których dzisiaj nie potrafimy zebrać i przekazać – dodaje ekspert z ISE.

Projekt ustawy dotyczący wydobycia gazu z łupków ma być przedstawiony na posiedzeniu rządu za dwa tygodnie.  Przewiduje on m.in. wprowadzenie jednej koncesji poszukiwawczo-rozpoznawczej. W tej chwili, by dojść do etapu wydobywczego, trzeba mieć dwie koncesje.

Karolina Mózgowiec/mb