Logo Polskiego Radia
PAP
Jarosław Krawędkowski 09.05.2014

URE ostrzega: ceny prądu pójdą w górę o 30-40 proc., jeśli zniesiemy taryfę G

Spółki sprzedające energię elektryczną opowiadają się za zniesieniem taryfy dla grupy taryfowej G, gdzie dominują gospodarstwa domowe. Twierdzą, że jej zniesienie nie musi oznaczać znaczących podwyżek cen. Przedstawiciele Urzędu Regulacji Energetyki w to nie wierzą.
Licznik prąduLicznik prądufot. SXC

- Historia, np. z 2008 roku pokazuje, że z chwilą uwolnienia ceny gwałtownie rosną w górę. Nie jestem przekonany, czy już jesteśmy gotowi to tego, by ceny dla gospodarstw domowych gwałtownie wzrosły, np. o 30-40 proc. - powiedział w piątek wiceprezes URE Maciej Bando podczas dyskusji "Rynek energii w Europie i w Polsce" w ramach Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach.

Energetycy: zniesienie taryfy oznacza spadek cen
Innego zdania jest prezes Enea Trading Przemysław Zaleski: - przekonanie o nagłym, znaczącym wzroście cen po zniesieniu obowiązku taryfowania w grupie G to mit – mówi. - Przecież po uwolnieniu rynku hurtowego ceny spadły – twierdzi.

Taryfa powinna się zmienić, bo jest niezmieniana od 14 lat

Prezes Tauron Sprzedaż Ireneusz Perkowski uważa, że zasady taryfowania gospodarstw domowych, niezmieniane od 14 lat, powinny się zmienić, ponieważ nie przystają do dzisiejszych warunków rynkowych.

PGE ws. cen prądu: musimy przygotować się na podwyżki >>>
Jak przekonuje obecnie jest bardzo dobry moment na zniesienie taryfy G. – Na rynku jest konkurencja, działa na nim ponad 80 firm oferujących energię, klienci coraz częściej zmieniają sprzedawcę - wylicza prezes.

Taryfa ma też dobre strony
Jego zdaniem dobra strona taryfy to możliwość informowania klientów o zmianach za pośrednictwem środków masowego przekazu; indywidualne informowanie każdego klienta (w 13 mln gospodarstw domowych w Polsce) to w skali kraju koszt ok. 100 mln zł; te koszty finalnie musieliby pokryć klienci. Pisemne informowanie ich o zmianach jest wymogiem ustawowym.
Jednak jak twierdzi prezes Tauron Sprzedaż, dla przejrzystości i równego traktowania wszystkich sprzedawców pełne uwolnienie i zwolnienie z obowiązku taryfowania na pewno byłoby korzystne dla rynku.

URE: taryfa to 20 proc. rynku, spółki na podwyżkach się nie wzbogacą
Według wiceprezesa URE znaczenie uwolnienia rynku w segmencie gospodarstw domowych jest mitologizowane. "To ponad 20 procent rynku, zupełnie nie wpływające na wyniki spółek sprzedażowych, a tym bardziej sektora, szczególnie przy dzisiejszych cenach" - powiedział Bando.

URE nie wyklucza jednak pewnych zmian
Jego zdaniem obecne rozporządzenie taryfowe wymaga pewnych zmian. - Może trzeba zmienić sposób podejścia do mechanizmu i zasad kalkulacji cen - ocenił, wskazując jednak, że inicjatywa i decyzje w tej sprawie należą do resortu gospodarki, rządu i parlamentu.
URE: taryfa powinna pozostać
Jego zdaniem, choć energia jest towarem takim jak inne, to jednak różni się pod wieloma względami - nie działają typowe mechanizmy sprzedażowe, nie ma elastyczności popytu czy podaży cenowej. To wszystko - przekonywał - przemawia za tym, by utrzymać taryfę dla grupy G.
- To nie jest upór regulatora, który nie chce uwolnić rynku; nie różnimy się tu specjalnie od innych krajów europejskich. Trzeba też pamiętać, że cena w taryfie jest maksymalna; zawsze macie możliwość obniżenia - powiedział wiceprezes URE, zwracając się do szefów firm sprzedających energię.

PAP, jk