Logo Polskiego Radia
wnp.pl
Jarosław Krawędkowski 18.03.2015

Czy z gazem zamkniętym nie będzie jak z łupkowym?

Według Państwowego Instytutu Geologicznego w trzech najbardziej perspektywicznych obszarach kraju szacunkowe zasoby gazu zamkniętego (z ang. tight gas) wynoszą od 1,53 do 1,99 bln m sześc. O szansach na „duży” gaz mówi portalowi wnp.pl prof. Stanisław Rychlicki, zastępca kierownika Katedry Inżynierii Naftowej AGH.
Według Państwowego Instytutu Geologicznego w trzech najbardziej perspektywicznych obszarach kraju szacunkowe zasoby gazu zamkniętego (z ang. tight gas) wynoszą od 1,53 do 1,99 bln m sześcWedług Państwowego Instytutu Geologicznego w trzech najbardziej perspektywicznych obszarach kraju szacunkowe zasoby gazu zamkniętego (z ang. tight gas) wynoszą od 1,53 do 1,99 bln m sześcPixabay

Mam pewne déjà vu, kilka lat temu także zostało ogłoszone, że nasz kraj posiada ogromny potencjał gazu łupkowego. Teraz mówimy o tight gazie...

- Faktycznie mamy podobną sytuację. Uważam, że wówczas pospieszono się z ogłoszeniem informacji. Szacunki sporządzono w oparciu o niedostateczne dane. Także teraz podane liczby obarczone są dużym ryzykiem.

Wciąż bowiem mówimy o potencjale, a nie o zasobach. Zresztą zastanawia mnie zastosowana metodologia. W Polsce wciąż mamy zbyt mało odwiertów, aby twierdzić, ile faktycznie mamy gazu. Nie chciałbym, aby gaz zamknięty powtórzył historię gazu łupkowego.

Skąd więc pomysł na upublicznienie informacji?

- Trzeba zapytać o to PIG. Być może chodzi o podtrzymanie zainteresowania niekonwencjonalnymi złożami gazu. Obecnie jest ono bowiem już dość niskie. Stąd też publikacja. Ja osobiście czekam na dane dotyczące wszystkich rodzajów niekonwencjonalnych złóż gazu. Tight gas jest tylko jednym rodzajem. Mamy przecież także gaz łupkowy i metan z pokładów węgla. Chciałbym poznać szacunki dotyczące całości, a nie tylko jednego rodzaju niekonwencjonalnych złóż gazu.

Może te szacunki wynikają stąd, że akurat w wydobyciu gazu zamkniętego mamy dość duże sukcesy?

- Faktycznie, akurat ten gaz potrafimy znaleźć i wydobywać. Przykładem jest działalność PGNiG w Pakistanie, ale także w kraju. W porównaniu z gazem łupkowym proces wydobycia jest dużo prostszy. Do zabiegów szczelinowania wystarczy sama woda. Nie trzeba stosować drogich chemikaliów. A koszty zabiegów odgrywają w całym procesie znaczącą rolę. Zwłaszcza teraz.

Teraz?

- Tak. Przecież branża poszukiwawcza nie działa w oderwaniu od rzeczywistości ekonomicznej. Biorąc pod uwagę obecne ceny ropy, które przecież wpływają na ceny gazu, inwestorzy zastanawiają się, czy nakłady im się wrócą. Tańsza metoda jest lepsza.

Co trzeba zrobić, aby upewnić się co do rzeczywistego potencjału gazowego Polski?

- Potrzebna jest większa liczba odwiertów. Niestety, niewiele wskazuje, że tak się stanie. Problem jest ten sam co rok, czy dwa lata temu - brakuje prawa. Co prawda ustawa została przegłosowana, ale bez przepisów wykonawczych jest martwa.

Martwi to pana?

- Oczywiście. Przecież na polu poszukiwań jest także ogromna konkurencja. Firmy idą tam, gdzie ich działalność jest obarczona najmniejszym ryzykiem. Brak dobrego prawa nie jest mile widziany.

Rozmawiał: Dariusz Malinowski

/