Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Jarosław Krawędkowski 27.09.2018

Ceny prądu: rząd zapewnia, że nie wzrosną dla gospodarstw domowych, ale co z firmami?

Wszystko wskazuje na to, w sprawie cen prądu w okresie zimowym będziemy mieli do czynienia z iście salomonową decyzją regulatora – przeciętny Kowalski za energię elektryczną nie zapłaci więcej, ale firmy, instytucje publiczne i przemysł, powinny liczyć się z podwyżką.

Ta bowiem wydaje się nieuchronna – bo związana jest nie tylko z rosnącym kosztem węgla, z którego pochodzi ponad 80 proc. energii w Polsce, ale również rosnących cen uprawnień do emisji CO2, które tylko w tym roku wzrosły o 200 procent. To wszystko sprawia, że spółki energetyczne, broniąc rentowności, muszą myśleć o podwyżkach cen wytwarzanej energii.

Ceny uprawnień do emisji CO2 w górę

Chodzi o ceny CO2, które są najwyższe od dekady. Wycena benchmarkowego kontraktu na uprawnienia do emisji dwutlenku węgla w unijnym systemie handlu (EU ETS) przekroczyła w połowie września na giełdzie w Londynie 25 euro za tonę. To wzrost o 200 procent.

− Czekam na reakcję Komisji Europejskiej. Skierowałem list zarówno do dyrekcji konkurencji, jak i energii i spraw klimatu. Zwróciłem się także do państw będących w podobnej sytuacji, by wraz z Polską na ten temat zareagowały. Spodziewam się reakcji, mówił na ostatniej konferencji minister energii Krzysztof Tchórzewski.

Minister K.Tchórzewski zapewnia: nikt nie mówi o podwyżkach cen prądu dla gospodarstw domowych

Taki scenariusz – utrzymanie ceny prądu dla gospodarstw domowych i podwyżki dla firm i instytucji, wynika z ostatnich wypowiedzi ministra energii.

Minister zapewnił podczas ostatniej konferencji prasowej, że nie ma mowy o podwyżkach cen prądu dla gospodarstw domowych.

Spółki energetyczne też muszą dbać o rentowność

Ale jednocześnie dodał, że w takiej sytuacji „jest pewne zagrożenie rentowności przedsiębiorstw”. Dodał, że bezpieczeństwo energetyczne dla obywateli jest priorytetem dla rządu.

Czy spółki energetyczne podniosą ceny wytwarzanej energii?

Jednocześnie podkreślił, że to, czy spółki energetyczne będą mogły prosić o podwyżki cen energii, podlega dokładnej analizie.

Te jednocześnie wydają się nie mieć wyjścia – cena surowca – węgla, tylko w II kwartale tego roku jest wyższa o 16 proc. od cen w ubiegłym sezonie. I wszystko wskazuje na to, że to nie koniec.

 Ceny węgla rosną – po mniejszych inwestycjach jest go mniej, trzeba go importować

Jak zauważają eksperci, mamy do czynienia z jednej strony z typowym odreagowaniem rynku. Dołek cenowy trwający od 2014 r. do 2016 r. spowodował ograniczenie inwestycji w górnictwie  - w budowie nowych szybów czy poszukiwaniu nowych pokładów.

Dlatego obecnie polskie kopalnie mają mniejsze zdolności produkcyjne.  Stąd rosnący eksport węgla od wschodniego sąsiada – głównie z Rosji. Tam jednocześnie nie ma nadmiaru surowca na eksport. I ceny czarnego złota znowu rosną.

Uchwały antysmogowe – kopalnie wycofały z rynku ponad pół miliona mułów i folów.

Innym powodem wzrostu cen jest walka ze smogiem. Ze względu na uchwały antysmogowe górnictwo wycofało się ze sprzedaży mułów i flotów. - To tworzy lukę 500-600 tys. ton węgla na potrzeby komunalno-bytowe, którą można byłoby zasypać miałami węglowymi, których jednak także brakuje.

Prezes URE: możemy być pod silną presją uwolnienia cen energii

Możemy być poddani silnej presji uwolnienia rynku energii i to szybciej, niż nam się to wydaje - uważa prezes URE Maciej Bando. Jak mówił, Polska jest jednym z niewielu państw, które mają administracyjnie regulowane ceny energii dla gospodarstw domowych.

Szef Urzędu Regulacji Energetyki (URE) podkreślił, że to, iż ceny energii dla gospodarstw domowych w Polsce są regulowane, "boli wiele państw" w UE.

Przed Polską debata – kto poniesie koszt transformacji energetycznej

Podczas panelu odbywającego się w ramach konferencji "Nafta i Gaz" poświęconego m.in. transformacji energetycznej szef URE powiedział, że to, kto powinien ponieść koszty transformacji energetycznej, powinno stać się tematem szerokiej publicznej debaty.

 Podał przykład Niemiec, gdzie po dyskusji publicznej zdecydowano, że gros tych kosztów poniosą przede wszystkim konsumenci. "Bo na pierwszym miejscu postawiono na budowę gospodarki, miejsc pracy i dobrobytu państwa, a dopiero ciut dalej - dobrobyt obywateli" - mówił.

W jego opinii w Polsce - również ze względu na uwarunkowania historyczne - jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że na pierwszym miejscu stawiamy siebie. "Trudno to jest dziś (....) powiedzieć Kowalskiemu, by wspierał nasz przemysł" - dodał.

Niepokoi chęć podnoszenia cen energii dla firm

W opinii Bando "niepokojąca" jest chęć obciążania przedsiębiorstw rosnącymi kosztami energii.

− To widać, kiedy porównamy ceny energii i to zarówno dystrybucji, jak i towaru dla małych i średnich przedsiębiorstw w tzw. taryfie C. Tu cena jest dwukrotnie większa niż dla gospodarstw domowych (czyli tzw. taryfy G - PAP). To jest kłopot, bo to jest grubo ponad milion podmiotów gospodarczych, kilka milionów miejsc pracy i to, co ma być motorem postępu i rozwoju gospodarczego kraju. Trzeba ten dylemat rozwiązać - mówił Bando.
Taryfy są adresowane do określonego rodzaju odbiorcy, w zależności od poziomu napięcia zasilania; taryfa C przeznaczona jest dla małych i średnich przedsiębiorstw.

Czy w październiku URE zostanie zalany wnioskami o podniesienie taryf przez producentów energii?

W kuluarach konferencji na pytanie, czy polskim konsumentom indywidualnym grożą podwyżki cen energii, szef URE powiedział, że trzeba poczekać miesiąc, kiedy przedsiębiorstwa (energetyczne) przyjdą (do Urzędu Regulacji Energetyki) z wnioskami (taryfowymi).

− Wtedy zobaczymy - wskazał.

Dodał, że wnioski taryfowe wpłyną pod koniec października i "dopiero wtedy będziemy wiedzieć, jakie są oczekiwania firm".

Bando, który wkrótce ma zatwierdzić taryfy na 2019 roku sygnalizował, że w sytuacji rosnących cen energii może być zmuszony zadbać o interesy przedsiębiorstw energetycznych przy ustalaniu wysokości taryfy G na 2019 rok.

Prezes URE pytany przez dziennikarzy w kuluarach Kongresu Energetycznego DISE we Wrocławiu, jaka będzie decyzja Urzędu w sprawie wysokości taryfy G dla gospodarstw domowych w sytuacji rosnących cen energii odpowiedział:

− Chodzi nie tylko o dbałość o grupę G. Dzisiaj też trzeba zadbać o przedsiębiorstwa, które mogą być zmuszane, by nie przynosić wniosków o podwyżki taryf, co jest absurdalne, ale są takie sygnały. Regulator równoważy interesy. Może zajść taka sytuacja, że trzeba będzie szalę przechylić w stronę przedsiębiorstwa - mówił.

Prezes URE: im mniejszy ruch cen energii dla gospodarstw domowych, tym większy w innych grupach

- Im mniejszy będzie ruch cen energii w grupie taryfowej G, obejmującej gospodarstwa domowe, tym większy będzie w pozostałych grupach odbiorców, które już dziś płacą za prąd znacznie więcej od klientów z grupy G - uważa prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando

W ocenie prezesa Urzędu Regulacji Energetyki (URE), o skali potencjalnego wzrostu cen prądu w przyszłym roku będzie można bardziej szczegółowo mówić za kilka tygodni, gdy sprzedawcy prądu złożą w Urzędzie swoje wnioski taryfowe na przyszły rok.

Rynkowe ceny energii rosną i będą rosły

Bando przyznał, że rynkowe ceny energii rosną i – jak przewiduje – będą rosnąć. Jednak to, na ile przełoży się to na taryfę dla gospodarstw domowych, zależy od wielu czynników – przede wszystkim od kształtu wniosków spółek i stanowiska właściciela firm energetycznych, którym jest minister energii.

Samorządy sygnalizują – otrzymaliśmy oferty dostawy energii o kilkadziesiąt procent droższe niż obecnie

O tym, że bardziej prawdopodobne wydają się podwyżki dla firm czy instytucji, świadczą sygnały płynące z samorządów, finansujących przecież dużą część instytucji publicznych – szkół, szpitali, placówek opiekuńczych, czy chociażby urzędów.

Jak informuje Puls Biznesu, mogą one przeżyć dramat energetyczny. A to za sprawą szykowanych podwyżek za prąd na przyszły rok.

W kontraktach na dostawy prądu w 2019 r. podwyżki nawet do 70 procent

"Otrzymaliśmy od jednego z dostawców propozycję zakładającą wzrost stawki jednostkowej za energię na poziomie 70. proc. w stosunku do cen z bieżącej umowy" - mówi w rozmowie z "PB" Janusz Malinowski, prezes Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej (ŁKA). Gazeta podkreśla, że "nie tylko on jeden ma powody do bicia na alarm".

Dziennik zaznacza, że "ŁKA pierwszy raz ogłosiła postępowanie na zakup energii". "Janusz Malinowski tak skomentował oferty na Twitterze: +Dostaliśmy propozycje cen energii elektrycznej na 2019 r. Szok i zapowiedź horroru w budżetach przewoźników kolejowych+" - cytuje Malinowskiego "PB".

 Warszawskie metro unieważnia przetarg: kontrakt na prąd niemożliwy do udźwignięcia

Gazeta informuje, że "nad cenami prądu ostatnio też załamał ręce zarząd Metra Warszawskiego". "Spółka unieważniła przetarg na dostawy energii elektrycznej (124 tys. MWh) dla pierwszej i drugiej linii metra w 2019 r., zapowiedziała też nowe postępowanie" - podaje gazeta. "Najtańsza oferta o ponad 6 mln zł przekraczała założenia finansowe spółki" - głosi komunikat Metra Warszawskiego, który cytuje "PB".

Najwyższe od 20 lat podwyżki na Śląsku

Dziennik podaje również, że "na alarm biła we wtorek również Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM), w ramach której funkcjonuje grupa zakupowa energii elektrycznej". "Ponad 20 lat analizuję rynek energii elektrycznej. Z taką skalą zwyżki cen spotykam się po raz pierwszy" - mówi Leszek Rojczyk, zewnętrzny ekspert GZM.

3 października br. utworzona przez Górnośląsko-Zagłębiowską Metropolię (GZM) grupa zakupowa zdecyduje, czy sfinalizować przetarg na dwuletni zakup energii elektrycznej, w którym najtańsza oferta o 20 proc. przekroczyła budżet. Podstawą decyzji będzie aktualna cena na rynku.

Grupę zakupową GZM pod kątem zakupu prawie 1 TWh (terawatogodziny) energii utworzyło 88 podmiotów obsługujących 307 jednostek, także spoza Metropolii.

Jak poinformował podczas konferencji prasowej przewodniczący GZM Kazimierz Karolczak, osiągnięta w obecnym przetargu najniższa cena jest jednostkowo o ponad 60 proc. wyższa, niż dwa lata temu. Aby ją zapłacić, uczestnicy grupy zakupowej muszą wyłożyć łącznie 65,5 mln zł więcej, niż zarezerwowali w swoich budżetach.

Leszek Rojczyk ze spółki pomagającej Metropolii przy przetargu grupy zakupowej mówił we wtorek, że – z perspektywy ostatnich ponad 20 lat – nie pamięta takiego wzrostu cen energii, jak w ostatnich tygodniach.

„Choć np. ceny węgla sukcesywnie rosły na przestrzeni ostatnich miesięcy, nie przekładało się to bezpośrednio na ceny energii. Wszystko gwałtownie wybuchło pod koniec sierpnia, natomiast pierwsze dni września – ceny na giełdzie to już tak naprawdę objawy paniki. Mamy do czynienia ze skokami po 5 proc. w każdą stronę. Nie do końca rozumiemy, co się dzieje. (…) Wzrost cen jest uzasadniony, natomiast zaskakujące są skala i szybkość tego wzrostu” - zastrzegł ekspert.

 NRG,IAR, PAP, jk