Logo Polskiego Radia
Dwójka
Bożena Sarnowska 11.02.2014

Tajemnice kwatery "Ł" na Powązkach

- W połowie lat 50. obszar kwatery "Ł" został przysypany warstwą ziemi i gruzu. To raz na zawsze miało wyeliminować możliwość odnalezienia grobu pomordowanych - mówił w Dwójce prof. Krzysztof Szwagrzyk, kierownik grupy ekshumacyjnej na warszawskich Powązkach.
Kwatera na ŁączceKwatera na ŁączceWikipedia domena publiczna
Posłuchaj
  • Tajemnice kwatery "Ł" - rozmowa Hanny Marii Gizy z prof. Krzysztofem Szwagrzykiem i prof. Andrzejem Paczkowskim. (PR, 9.08.2013)

Przez lata obszar na tyłach Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach, nazywany "Łączką", przewijał się jako miejsce domniemanego pochówku osób z podziemia niepodległościowego, rozstrzelanych przez komunistyczne organa bezpieczeństwa. O ofiary nikt nie miał prawa się upomnieć.

Teraz kwatera na "Łączce" powoli odkrywa swoje ponure tajemnice. Ujawnia szczątki pomordowanych w więzieniu mokotowskim. Tożsamość wielu z nich udało się zidentyfikować dzięki wysiłkom grupy badawczej kierowanej przez prof. Krzysztofa Szwagrzyka.

- Listę osób, które zostały pochowane na "Łączce" mamy już skompletowaną w około 95 procentach. Wiemy już, że na tym terenie pierwsze pochówki rozpoczęto w kwietniu 1948, a zakończono w roku 1956 - opowiadał w Dwójce prof. Krzysztof Szwagrzyk, historyk zajmujący się badaniem komunistycznych struktur aparatu represji w Polsce.

Ówczesne władze, by utrudnić ewentualne badania na tym obszarze, w latach 50. przysypały go ponad metrową warstwą gruzu i piachu, a następnie, w latach 80., wybrały obszar "Łączki" na miejsce pochówku osób zasłużonych dla systemu.

- Niejednokrotnie natrafiliśmy na sytuację, kiedy kat dosłownie położył się na swojej ofierze - opowiadał prof. Szwagrzyk. - Wokół kwatery "Ł" leżą ludzie bezpieki o nazwiskach powszechnie znanych jak Julia Brystigerowa, szefowa Departamentu V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, czy sędzia Roman Kryże, który wydał kilkadziesiąt wyroków śmierci w okresie stalinizmu - zauważał.

Wśród dotychczas zidentyfikowanych szczątków żołnierzy zrzuconych do bezimiennych dołów jest m.in. podpułkownik Stanisław Kasznica, ostatni Komendant Główny Narodowych Sił Zbrojnych. To zdaniem prof. Szwagrzyka pozwala przypuszczać, że na "Łączce" znajdują się też szczątki rotmistrza Witolda Pileckiego. - Pułkownik Kasznica został stracony dwa tygodnie przed rotmistrzem. Biorąc pod uwagę fakt, że kwatera "Ł" została wyznaczona specjalnie do pochówku ludzi skazanych na podstawie wyroków oraz, że w realiach lat 1947-1948 to pułkownik Kasznica był ważniejszą postacią dla Urzędu Bezpieczeństwa, to nie wydaje mi się, żeby wobec rotmistrza Pileckiego postąpiono w inny sposób i pochowano go w innym miejscu - tłumaczył.

Badaczom kwatery "Ł" do odnalezienia ciągle pozostały szczątki około 90 zamordowanych osób. Są bezimienne mogiły w innych częściach kraju, które wciąż czekają na rozpoczęcie prac. - Badania, które podjęliśmy, cały ten wysiłek nie zmierza do tego, żeby odnaleźć kolejne szczątki, żeby osiągnąć jakąkolwiek liczbę, one wszystkie podejmowane są po to, by odnajdywanym szczątkom przywracać imiona i nazwiska - stwierdził prof. Krzysztof Szwagrzyk.

O metodach poszukiwań i o losach tej ponurej mogiły w audycji Hanny Marii Gizy opowiadają prof. Andrzej Paczkowski i prof. Krzysztof Szwagrzyk.

bch


tagi: