Jedynka
Andrzej Gralewski
09.04.2014
Przylądek Horn łaskawy dla radiowej Jedynki
Jedynka opłynęła owiany złą legendą Przylądek Horn. Za burtą został gigantyczny klif strzelający w górę z oceanu na ponad 400 metrów. Pogoda sprzyjała żeglarzom.
Krzysztof Horwat po zejściu na Przylądek Horn
Polskie Radio
Galeria
Posłuchaj
-
Relacja Krzysztofa Horwata ze spaceru po Przylądku Horn (Jedynka na Horn)
Czytaj także
Kapitan Piotr Kuźniar otworzył szampana. Pierwsza solidna porcja poszła do morza - dla Neptuna. - Morze spokojne, nie mieliśmy tak sprzyjających warunków koło Hornu nigdy - mówi kapitan Kuźniar.
Kilkadziesiąt minut później załoga ląduje na wyspie. Trzeba się wdrapać na wierzchołek. Ale na szczęście w skale są wykute stopnie. Na górze czeka już latarnik. - Witajcie - woła Andres Volenzuelo. Andres mieszka na wyspie razem z żoną i synem. Przenieśli się tu w grudniu zeszłego roku. Posiedzą do grudnia tego roku. Andres nie narzeka. - Życie na końcu świata jest dla nas fajnym doświadczeniem - mówi latarnik.
Cieszy się, że czasami żeglarze odwiedzają Cabo de Hornos. Z chęcią też pokazuje kapliczkę, gdzie tuż za ołtarzem wisi zdjęcie Jana Pawła II. - Ojciec wszystkich Chilijczyków - mówi.
Krzysztof Horn pozostawił na wyspie Horn flagę radiowej Jedynki. Drugą zabrał ze sobą i przywiezie ją do kraju.
Kolejne meldunki z wyprawy w "Sygnałach dnia" i w "Popołudniu z radiową Jedynką" do 18 kwietnia.
(ag, pg)