W tej, założonej w 1985 roku w Leeds, formacji życzliwa brytyjska prasa upatrywała godnych następców The Smiths. I choć poza pierwszym etapem kariery nękani ciągłymi zmianami składu Wedding Present nie mieli tyle szczęścia, udało im się zaproponować kilka albumów, bez których trudno byłoby sobie wyobrazić wyspiarską scenę gitarową przełomu lat 80. i 90.
- Byłem absolutnie przeciwny graniu całych albumów na koncertach - przyznał w rozmowie z Piotrem Metzem - Jako artysta patrzę do przodu, chcę pisać i nagrywać nowe piosenki, a wytwórnia zaproponowała nam przypominanie. Ale później każdy z kim rozmawiałem, przyjaciele, fani przekonywali, że powinniśmy to zrobić i cieszę się, że się przekonałem. Odkrywanie czegoś po 20 latach okazało się interesującym procesem
Trzecia pozycja w dyskografii grupy – "Seamonsters" – wyprodukowana przez Steve'a Albiniego i wydana w 1991 roku nie była i nadal nie jest zwykłą płytą, gdyż nie znalazło się na niej 10 przypadkowych piosenek, ale wszystkie stanowią jedną 10-częściową opowieść. Tym bardziej zagranie ich razem ma sens. - Kiedy płyta powstała recenzje nie były dobre, uznano ją za dziwną, mroczną. Dziś wszyscy się zgadzają, że to ważny, klasyczny album i prawdopodobnie najlepszy w dyskografii The Wedding Present - podkreślił David Gedge .
Off Festival Katowice 2012 - strona specjalna >>>
Jakie jest najdziwniejsze muzyczne doświadczenie zespołu, jak ocenia siebie sprzed 20 lat, jak działa zespół, którego członkowie mieszkaja w różnych częściach świata oraz co planują - wysłuchaj całej rozmowy.
Zespół w składzie: David Gedge, Pepe le Moko, Charles Layton i Patrick Alexander zagrał w sobotę na Scenie Leśnej Off Festival.