Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 19.10.2014

Ebola w USA. Zakaz lotów do krajów dotkniętych epidemią?

Coraz więcej amerykańskich polityków domaga się wprowadzenia zakazu podróży do Stanów Zjednoczonych z krajów dotkniętych epidemią eboli. Prezydent Barack Obama sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu.
Biały Dom jest ostro krytykowany przez Kongres za niedostateczne - zdaniem kongresmenów - kroki podejmowane aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, który zabił już prawie 4500 osób w Afryce ZachodniejBiały Dom jest ostro krytykowany przez Kongres za niedostateczne - zdaniem kongresmenów - kroki podejmowane aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, który zabił już prawie 4500 osób w Afryce ZachodniejPAP/EPA/LARRY W. SMITH

Wirus eboli przywędrował do Stanów Zjednoczonych za sprawą Liberyjczyka, który we wrześniu przyleciał do Teksasu. Zakaziły się od niego dwie pielęgniarki, być może będą kolejne przypadki.

Strach Amerykanów przed ebolą oraz trwająca właśnie kampania wyborcza do Kongresu sprawiają, że wielu polityków zażądało zamknięcia granic USA dla osób z krajów afrykańskich dotkniętych epidemią eboli. Postulat ten zgłaszają nie tylko Republikanie, ale również niektórzy Demokraci, którzy obawiają się utraty poparcia wyborców.

Według ekspertów zamknięcie granic nie przyniesie niczego dobrego. Wręcz przeciwnie. Może ono sprawić, że niektórzy pasażerowie nie będą się przyznawać skąd przylecieli. Jednocześnie trudniejsze stanie się niesienie pomocy krajom afrykańskim.

Barack Obama uważa postulaty zamknięcia granic za tanią grę na lękach Amerykanów. W sobotni wieczór prezydent USA spotkał się z doradcami do spraw bezpieczeństwa i zdrowia. Podczas spotkania skupiono się na tym jak lepiej identyfikować, a potem monitorować osoby zagrożone wirusem.

Obawa przed ebolą powodem powrotu wycieczkowca

Tymczasem wycieczkowiec "Carnival Magic" musiał przerwać rejs do Meksyku i Belize i jest w drodze powrotnej do USA, ponieważ na pokładzie znajduje się pasażer z Teksasu, który mógł mieć kontakt z próbkami zmarłego na ebolę w Dallas Liberyjczyka - poinformował w sobotę armator.

Pasażer, który wszedł na pokład wycieczkowca w porcie Galveston, w Teksasie 12 bm., aby wziąć udział w 7-dniowym rejsie, jest - jak ustalono - pracownikiem szpitala w Dallas, w którym zmarł pochodzący z Liberii Thomas Eric Duncan.

Władze USA wyjaśniły, że w momencie rozpoczęcia rejsu pasażer nie wiedział o wydaniu przez Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorobom (CDC) zarządzeń o obserwacji wszystkich osób, które - nawet pośrednio - mogły mieć kontakt z Duncanem.

Pasażer jak wyjaśniono w komunikacie - "mógł brać udział w badaniu próbek płynów ustrojowych" Duncana. Nie wykazuje on jednak żadnych oznak zakażenia i wkrótce upłynie mu 21-dniowy okres inkubacji wirusa eboli. Jednak dobrowolnie poddał się izolacji, wraz z towarzyszącą mu osobą, na pokładzie statku.

Zarówno władze Meksyku jak i Belize, z obawy przed ebolą, odmówiły wycieczkowcowi prawa zawinięcia do portu. "Carnival Magic" spodziewany jest w Galveston w niedzielę.

Czytaj więcej na temat epidemii eboli >>>

Epidemia eboli spowodowała do tej pory śmierć ponad czterech i pół tysiąca ludzi, głównie w Liberii, Sierra Leone i Gwinei. Ponad dwa razy tyle osób zostało zarażonych wirusem - wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Przeniesienie wirusa ebola następuje przez bezpośredni kontakt z krwią, wydzielinami i wydalinami osoby zakażonej.

W odróżnieniu do wirusa odry, ospy wietrznej lub grypy wirus ebola nie szerzy się drogą powietrzną. Transmisja wirusa ebola możliwa jest również od osoby zmarłej z powodu zakażenia oraz od zakażonych/padłych zwierząt np. małpy czy nietoperzy. Maksymalny okres wylęgania choroby to do 21 dni od chwili kontaktu ze źródłem zakażenia.

Źródło: CNN Newsource/x-news

''mr, IAR, PAP