Logo Polskiego Radia
PAP
Paweł Słójkowski 22.06.2020

Hurkacz nie obawia się powrotu na kort. "Nie mam powodów, by czuć się zagrożony"

Hubert Hurkacz nie obawia się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo w związku z zaplanowanym na połowę sierpnia powrotem turniejów ATP. Tenisista z Wrocławia opowiedział też o planach na najbliższe tygodnie i odniósł się do dodatkowych zasad bezpieczeństwa w US Open.

Polska Agencja Prasowa: Pana zdaniem 14 sierpnia to optymalna data na wznowienie turniejów ATP? Może można było zrobić to wcześniej lub wręcz przeciwnie - przesunąć na późniejszy termin?

Hubert Hurkacz: Myślę, że jest to optymalna data, aby wrócić do rywalizacji. Do tej pory było to niemożliwe ze względu na problemy z komunikacją i lataniem pomiędzy różnymi krajami. Nawet w tym momencie jest to bardzo trudne, więc fajnie, że niedługo będziemy mogli wrócić na korty.

PAP: Ostatnio pojawiły się informacje o zakażeniu koronawirusem u Bułgara Grigora Dimitrowa i Chorwata Borny Coricia, którzy brali udział w zawodach pokazowych na Bałkanach. Czy ma pan jakiekolwiek obawy o swoje zdrowie i bezpieczeństwo w związku z powrotem do gry?

H.H.: Nie, nie mam. Jestem wysportowany, mam dobrą odporność, dbam o siebie. Nie mam więc powodów, żeby czuć się zagrożony.

PAP: Czy od marca był jakiś moment, gdy brak rywalizacji szczególnie mocno zaczął panu doskwierać? Turniej pokazowy w West Palm Beach, patrząc z obecnej perspektywy, pozwolił chwilowo zaspokoić głód gry czy też jeszcze go powiększył?

H.H.: Rywalizacji i gry w turniejach brakuje mi cały czas. Bardzo fajnie, że mogłem wystąpić w West Palm Beach, ale jakiś czas po zakończeniu tej imprezy było mi trochę smutno, że w najbliższej przyszłości nie będę mógł nigdzie wystartować. Ale na szczęście zbliża się wznowienie turniejów ATP i już czuję ekscytację na myśl o tym, że będzie można wrócić do grania.

Czytaj więcej:

Gem, set, mecz - turnieje tenisowe WTA i ATP od sierpnia

PAP: Jak wyglądają plany na najbliższe niespełna dwa miesiące? Czy zapadła już decyzja co do ewentualnego występu w mistrzostwach Polski?

H.H.: Mam zamiar zagrać w rozpoczynającym się za tydzień turnieju pokazowym na Florydzie, a co do późniejszych planów, to wszystko zależy od tego, czy będę mógł spokojnie się przemieszczać bez okresów kwarantanny. Tak, bym mógł wrócić do Polski i żeby później nie było kolejnych problemów z podróżą do Stanów Zjednoczonych, gdzie będą odbywały się potem turnieje.

PAP: Wielomiesięczny brak bezpośredniego kontaktu z bliskimi bardzo daje się we znaki czy zdążył się pan już wcześniej do tego przyzwyczaić?

H.H.: Ostatnim razem w Polsce byłem dosłownie na chwilę, pod koniec lutego, więc już kilka miesięcy jestem poza krajem. Na pewno brakuje mi pobytu w domu i spotkań z rodziną oraz znajomymi. Tęskni się za tym.

PAP: Niektórzy tenisiści świadomie zrobili sobie w czasie pandemii dłuższą przerwę od wizyt na korcie w obawie przed ewentualnym przetrenowaniem i wypaleniem. Pan ćwiczył właściwie cały czas. Pojawiło się realne ryzyko przesytu treningami?

H.H.: Najważniejsze jest to, by odpowiednio zaplanować treningi i żeby nie ćwiczyć za mocno przez dłuższy czas, bo wtedy może nastąpić przemęczenie. Jeśli więc dochodziło do sytuacji, gdy bardzo długo trenowałem bardzo intensywnie, to wtedy po prostu robiliśmy kilka dni wolnego lub też trenowaliśmy trochę lżej. Myślę więc, że jeśli wszystko się dobrze zaplanuje, to powinno być tylko lepiej.

PAP: ATP podało jak na razie kalendarz do połowy września, w którym uwzględnione są też wielkoszlemowe US Open i French Open. W których z tych turniejów ma pan zamiar wystąpić?

H.H.: W USA w sierpniu planuję zacząć od Waszyngtonu, a później Cincinatti (zawody te zostały przeniesione do Nowego Jorku – PAP) i US Open. Co do Kitzbuehel, to jeszcze nie wiem. Mam oczywiście nadzieję, że będę wówczas wciąż brał udział w US Open i to mi uniemożliwi start w pierwszych z zawodów ATP na kortach ziemnych. Potem oczywiście jest Madryt, Rzym i Roland Garros. Będziemy też musieli z trenerem monitorować ilość gry, liczbę turniejów, w których będę występować i to, jak daleko w nich będę dochodził. I wtedy zobaczymy, czy może z jakiejś imprezy się nie wycofamy.

PAP: Jest pan zwolennikiem wersji US Open rozgrywanego tradycyjnie w Nowym Jorku, ale bez publiczności czy wolałby jednak przeniesienie turnieju w inne miejsce, gdyby pozwoliło to na wpuszczenie na trybuny przynajmniej części kibiców?

H.H.: Na pewno fajnie by było, gdyby na trybuny mogli przyjść kibice, oglądać mecze i cieszyć się z widowiska, ale ciężko powiedzieć, czy w ogóle rzeczywiście możliwe było przeniesienie tej imprezy w inne miejsce. Jasne, że lepiej jest grać, gdy kibice są na trybunach.

PAP: Część zawodników z czołówki ma zastrzeżenia do zaproponowanych przez organizatorów tej odsłony Wielkiego Szlema dodatkowych zasad bezpieczeństwa. Podziela pan ich zdanie?

H.H.: Szczególnie trudne na początku wydawało się to, że możliwy jest przyjazd na turniej tylko z jedną osobą. Teraz ten limit został chyba zwiększony do dwóch. Tak naprawdę te zasady cały czas ulegają zmianie i będą modyfikowane. Zobaczymy, jak to wszystko będzie ostatecznie wyglądało. Trzeba umieć się adaptować.

ps