- Bayern starał się o pozyskanie Sane już od roku
- Ogłoszenie transferu przyniosło jednak kontrowersje
- Wygląda na to, że monachijczycy zbyt szybko ogłosili światu przyjście skrzydłowego, gdyż według ustaleń z City mieli to zrobić dopiero po finale Pucharu Niemiec
Liga Mistrzów: Bayern chce wykonać ostatni krok, Lewandowski wznieść "uszaty" puchar. "Trofeum jest w zasięgu"
O transferze Sane media spekulowały już latem ubiegłego roku. Wówczas na przeszkodzie stanęła jednak kontuzja, jakiej piłkarz doznał podczas sierpniowego meczu o Tarczę Wspólnoty. Sane zerwał wówczas więzadła krzyżowe w kolanie, przez co stracił praktycznie cały sezon.
Bayern nie zrezygnował jednak z pozyskania błyskotliwego skrzydłowego. 21-krotny reprezentant Niemiec będzie piłkarzem bawarskiego klubu.
Sane wreszcie pozyskany
Kontakt mającego senegalskie korzenie zawodnika z Manchesterem City wygasał w czerwcu 2021 roku, a Sane nie chciał podpisać nowej umowy. Dla władz "The Citizens" letnie okno transferowe było więc ostatnią okazją, by zarobić na piłkarzu, który w angielskim klubie grał od 2016 roku.
Po długich negocjacjach kluby doszły do porozumienia. Sane w środę przyleciał do Niemiec, by kolejnego dnia przejść badania medyczne. Piłkarz podpisał pięcioletni kontrakt. Finansowych szczegółów transakcji nie podano, jednak niemieckie media spekulowały o kwocie około 50 milionów euro odstępnego.
Okienko transferowe w Bundeslidze przedłużone. Kluby będą kupować do października
Pośpieszyli się
Transfer potwierdzono w czwartkowy wieczór. Jak napisał dziennik "Bild", bawarski klub pośpieszył się z ogłoszeniem pozyskania Sane. Umowa między dwoma klubami była bowiem inna. Według "Daily Mail" włodarze Bayernu i City wspólnie uzgodniły termin wystosowania oficjalnego komunikatu i prezentacji skrzydłowego w nowych barwach.
Miało do tego dojść albo po sobotnim finale Pucharu Niemiec, w którym Bayern zagra z Bayerem Leverkusen, albo w poniedziałek. Już w czwartkowy wieczór zdjęcia Sane w koszulce Bayernu trafiły jednak na arabską wersję oficjalnej strony Bayernu. Fotografie i komunikat zostały szybko usunięte, ale nie zmieniło to faktu, iż szefowie City poczuli się oszukani.
Znaleźli winnego?
Według "Bilda" przyczyną zamieszania jest fakt, że arabska wersja strony mistrzów Niemiec jest obsługiwana przez zewnętrzną firmę, która nie dogadała się z szefami Bayernu w tej sprawie. Niemiecki dziennik napisał też, że szefowie bawarskiego klubu, na czele z prezesem Karlem-Heinzem Rummenigge, planują wydanie oświadczenia w tej sprawie.
pm