Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 07.09.2015

Budżet 2016: deficyt nie musi szkodzić gospodarce. Jeśli wynika z inwestycji, to może przynieść zysk

W przyszłym roku "dziura" w budżecie ma być o 1/5 większa. Z dostępnych informacji wynika, że w projekcie budżetu na 2016 rok resort finansów zapisał maksymalny deficyt budżetowy na poziomie ponad 57 mld złotych. Czy taki deficyt może być pożyteczny dla gospodarki?
Posłuchaj
  • Na pewno ważne jest to, na co idą pieniądze z deficytu budżetowego. Teoretycznie deficyt byłby dobry, tak jak kredyt dla przedsiębiorstwa – podkreślają eksperci w radiowej Czwórce. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Optymalne jest zrównoważenie finansów publicznych. Są jednak takie sytuacje, kiedy deficyt budżetowy jest korzystny dla gospodarki, uważa Piotr Bujak, szef zespołu analiz makroekonomicznych PKO Banku Polskiego.
– Są to tzw. złe czasy w gospodarce. Wtedy, kiedy dotyka gospodarkę jakiś zewnętrzny szok, np. spadek popytu ze strony najważniejszych partnerów handlowych. W naszym przypadku mogłaby to być recesja w Niemczech. Wtedy powinniśmy przejściowo pomóc gospodarce, przechodząc do deficytu, może nawet znacznego, ale powinien on być przejściowy. Jak automatyczny stabilizator koniunktury, który nie pozwala osunąć się gospodarce w recesję – podkreśla ekspert PKO BP.

Od deficytu do nadwyżki

Gdy tylko warunki gospodarcze się poprawiają, należy znów dążyć do równowagi finansów publicznych, a nawet nadwyżki.

– Po to, aby ten dług jak najszybciej spłacić, by gospodarka ponownie, nie będąc zadłużona, miała bardzo duże pole manewru w sytuacji, gdy pojawia się jakieś zagrożenie, kiedy nadchodzą złe czasy, i kiedy trzeba będzie więcej wydawać i przejściowo mieć deficyt – wyjaśnia Piotr Bujak.

Obecnie Polska nie ma większych przesłanek do tego, by zwiększać dziurę budżetową, choć potrzebne są też pieniądze po to, by współfinansować projekty unijne.

– To jest dodatkowy, nadzwyczajny wysiłek dla finansów publicznych i to w pewnym stopniu uzasadnia utrzymywanie nieco gorszego salda finansów publicznych, w tym deficytów – dodaje.

Deficyt może być albo korzystny, albo szkodliwy

Na pewno ważne jest to, na co idą pieniądze z deficytu budżetowego.

– Teoretycznie deficyt byłby dobry, tak jak kredyt dla przedsiębiorstwa. Jeżeli przedsiębiorstwo zaciąga kredyty po to, żeby się rozwijać, potem spłacić te kredyty i wyjść na prostą, i być nawet większym przedsiębiorstwem, to jest to korzystne. Jeżeli kraj zaciąga kredyt tego typu, bo deficyt to tak jakby kredyt, to zazwyczaj jednak duża część tego zadłużenia zwiększa dług całego kraju i jest przejadana. Na renty, emerytury i inne tego typu świadczenia. I to już nie jest korzystne – tłumaczy główny analityk  Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński.

Korzystne są z całą pewnością wydatki na długofalowe inwestycje. – Typu fabryki, drogi, które procentują w dłuższym okresie – dodaje Kuczyński.

Unia dąży do obniżania deficytu

Zdaniem Przemysława Ruchlickiego z Krajowej Izby Gospodarczej, wzorem dyscypliny finansów publicznych powinny być Niemcy.

– Mówi się co prawda, że lepszy mądry dług niż głupie oszczędności. Ale czy w przypadku deficytu finansów publicznych można o tym mówić? Trend w Unii Europejskiej jest taki, żeby jednak dążyć do obniżania tego deficytu. I choć większość krajów ma wyższy deficyt budżetowy niż Polska, to jednak wzorem powinny być Niemcy i dążenie do zrównoważonego budżetu. Ale to jeszcze daleka droga – ocenia ekspert z KIG.

A po wyborach, każdy nowy rząd może zawsze wprowadzić swoje poprawki do ustawy budżetowej.

Karolina Mózgowiec, mb