Logo Polskiego Radia
Jedynka
Paweł Kurek 13.01.2020

Tomasz Grodzki brał łapówki? Dyskusja polityków

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Kałużny i Grzegorz Napieralski, poseł Koalicji Obywatelskiej rozmawiali w Programie 1 Polskiego Radia o oskarżeniach marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego o korupcję. - Ja nie wierzę w te pomówienia - mówił polityk KO. Poseł PiS ripostował: "są ludzie, którzy twierdzą, że dawali mu łapówki".

Gazeta Polska opublikowała rozmowę z Henrykiem Osiewalskim, który twierdzi, że w 1996 roku wręczył Tomaszowi Grodzkiemu 200 złotych za wykonanie zdjęcia rentgenowskiego w publicznej placówce. - Osobiście wręczyłem doktorowi Grodzkiemu pieniądze do ręki i tego dowiodę - powiedział były pacjent profesora.

Swoje oskarżenia podtrzymuje też prof. Agnieszka Popiela. - Nie dostałam żadnego pokwitowania po tym, jak zapłaciłam prof. Grodzkiemu za operację mamy. Byłam przekonana, że to jest 500 dolarów wpłacone na fundację - mówiła podczas udzielonego Radiu Szczecin wywiadu. 

Prof. Tomasz Grodzki konsekwentnie zaprzecza, że brał od swoich pacjentów łapówki. - Nigdy nie brałem łapówek. Jeżeli dostawałem bombonierkę, kwiaty i pan to uzna za łapówkę, to tak, natomiast nigdy nie brałem pieniędzy ani nie uzależniałem wykonania jakiejkolwiek czynności od wpłaty pieniędzy - powiedział poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" marszałek Senatu Tomasz Grodzki.

O te, oraz szereg innych zarzutów wobec marszałka Senatu, o których od kilku tygodni informują media, pytał swoich gości prowadzący audycję "Debata Jedynki" Michał Rachoń.

PAP Tomasz Grodzki 3 1200.jpg
Śledztwo ws. korupcji w szpitalu Grodzkiego. Prokuratura weźmie pod lupę dokumenty

"Nie wierzę w te pomówienia"

Grzegorz Napieralski mówił, że sprawa marszałka Senatu bardzo go smuci. - Prof. Grodzki w polityce jest od wielu lat. Ubiegał się o ważne funkcje w samorządzie, w parlamencie. Do tej pory żadna z osób ani nie była w prokuraturze, ani nie zgłaszała nic do innych służb państwowych i nagle, gdy pan profesor Grodzki został marszałkiem Senatu, ludzie przypominają sobie takie właśnie wydarzenia - tłumaczył. 

Poseł Koalicji Obywatelskiej stwierdził ponadto, że zna Tomasza Grodzkiego bardzo długo i przez wiele lat był jego przeciwnikiem politycznym. - Naprawdę często byliśmy w potężnym sporze, ale nigdy nie słyszałem ani w Szczecinie, ani w województwie zachodniopomorskim, ale również w polityce krajowej, złego słowa na temat lekarza, ordynatora, profesora o nazwisku Grodzki - zaznaczył polityk.

CZYTAJ TAKŻE: Media: informatorem ws. rzekomej fałszywki obciążającej Grodzkiego jest były pracownik UB>>>

Grzegorz Napieralski stwierdził, że zarzuty pojawiły się dopiero wtedy, gdy prof. Tomasz Grodzki został marszałkiem. - Wtedy wylewa się informacja o 200 złotych i 500 dolarach. Ludzie sobie nie przypominają, kiedy to dali. Jedni dali do szuflady, inni gdzieś. Dla mnie to naprawdę jest dosyć dziwne - ocenił. 

Gość Michała Rachonia dodał, że nie wierzy w te pomówienia, ponieważ wiele razy spotykał się z innymi opiniami na temat marszałka Senatu. - Mówiono, że on w trudnych momentach pomagał różnym ludziom, pomagał bezinteresownie. Pomagał w takich ramach, które wychodziły poza jego zakres obowiązków - podkreślił.

Grodzki pap-1200.jpg
"Moralne zbydlęcenie", "obrzydliwe". Komentarze po wypowiedziach marszałka Senatu

"Marszałek ogłosił się jedynym sprawiedliwym"

Mariusz Kałużny mówił, że on, w przeciwieństwie do swojego przedmówcy, wierzy, iż te zarzuty są prawdziwe. Polityk tłumaczył też, dlaczego jego zdaniem dopiero teraz je poznajemy. - Wszedł on (prof. Tomasz Grodzki - red.) w swoje urzędowanie w sposób specyficzny. Ogłosił się jedynym sprawiedliwym, który z tym "pisowskim zamordyzmem" próbuje walczyć. Ci ludzie, którzy uważają, że dawali mu łapówki, słuchają tego i nie dowierzają - wyjaśnił poseł PiS.

- Wtedy rodzi się w nich taka postawa: "pan tu gra sprawiedliwego na całą Polskę, że taki jedyny wspaniały, a ja mam z panem inne doświadczenia". Stąd te głosy - dodał.

CZYTAJ TAKŻE: "Daliśmy mu w kopercie 3 tysiące". Kolejne oskarżenia wobec Tomasza Grodzkiego>>>

Polityk podkreślił, że sądy lub inne instytucje powinny rozstrzygnąć, czy marszałek Tomasz Grodzki przyjmował jakieś łapówki. - My tego nie rozstrzygniemy, choćby nie wiem, jak dobre miałby pan zdanie o marszałku Grodzkim i choćby nie wiadomo, jak ja bym miał złe - mówił.

Mariusz Kałużny dodał jednocześnie, że obaj - wraz z posłem Napieralskim - mogą się chyba zgodzić w jednej kwestii. - W polityce powinny być takie standardy, że jeśli ktoś jest oskarżany, i to przez wiele osób, o poważne sprawy, to taka osoba do wyjaśnienia sprawy powinna być zawieszona albo powinna zrezygnować ze swojej funkcji. Wielokrotnie tak w polityce się działo. Ja ubolewam, że te standardy z roku na rok spadają - ocenił poseł PiS.

***

Audycja: "Debata Jedynki"

Prowadzący: Michał Rachoń

Goście: Mariusz Kałużny (poseł PiS) i Grzegorz Napieralski (poseł KO)

Data emisji: 13.01.2020

Godzina emisji: 18.11

pkur