Sam o sobie mówi "rysownikiem jestem najmniej". Swojego bloga prowadzi od trzech lat. – To dało mi na tyle dużą rozpoznawalność na tyle dużą, że mogłem miesiąc temu założyć swoją własną firmę, siedzieć w domku i rysować – opowiada Maciej "Zuch" Mazurek w Czwórce.
Mimo, że nie będzie już siedział w biurze, jego bohaterowie, utożsamiani dotychczas ze współpracownikami, przetrwają, bo w większości są to bowiem postaci wymyślone. – Gdyby rzeczywistość naprawdę wyglądała tak, jak w moim blogu, to biuro stałoby się oddziałem zamkniętym, a ludzie biegaliby w kaftanach – śmieje się Mazurek. – Ale ludzie piszą do mnie, że historie opisane w moim blogu są "żywcem" wyjęte z ich biur i to mnie przeraża.
Zaczęło się od rysunku, który Mazurek wykonał w biurze na komputerze, wydrukował i przykleił na tamtejszą lodówkę. Dziś oprócz bloga Mazurek tworzy m. in. okładki do płyt. Swoimi pracami przyozdobił m. in. krążek zespołu Luxtorpeda. Lubi też robić infografiki.
Więcej o pozablogowym życiu Zucha, kawożłopingu, czyli sportowym podejściu do picia kawy, Pleśniaczku i kilku innych zjawiskach dowiesz się, słuchając całej rozmowy z Maciejem "Zuchem" Mazurkiem z audycji "Pod lupą".
(kd)