Logo Polskiego Radia
migracja
migrator migrator 01.04.2010

Dla Chin atom ważniejszy niż Google czy Tajwan?

Prezydent Chin Hu Jintao weźmie udział w szczycie nuklearnym w dniach 12-13 kwietnia w Waszyngtonie - poinformowało chińskie MSZ. Agencja Associated Press zauważa, że decyzja o uczestnictwie Hu w szczycie sygnalizuje koniec napięć na lini USA-Chiny.

Prezydent Chin Hu Jintao weźmie udział w szczycie nuklearnym w dniach 12-13 kwietnia w Waszyngtonie - poinformowało w czwartek chińskie MSZ. Agencja Associated Press zauważa, że decyzja o uczestnictwie Hu w szczycie sygnalizuje koniec napiętych relacji między Chinami i USA.

Rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang powiedział, że Hu zatrzyma się w Waszyngtonie w drodze do Ameryki Południowej. W Brazylii prezydent ChRL weźmie udział w szczycie największych krajów rozwijających się, tzw. grupa BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), następnie uda się do Chile i Wenezueli.

Kością niezgody była sprzedaż broni z USA na Tajwan

Wcześniej nie było jasne, czy prezydent ChRL weźmie udział w szczycie nuklearnym ze względu na pogorszenie się w ostatnich miesiącach kontaktów między Pekinem a Waszyngtonem.

Lista kwestii spornych obejmuje m.in. decyzję amerykańskiej administracji o sprzedaży broni Tajwanowi, który Chiny uznają za własne terytorium. Pekin zagroził zawieszeniem współpracy militarnej z USA i sankcjami wobec amerykańskich firm, które uczestniczyły w transakcji.

Pekin zareagował też z oburzeniem na przyjęcie przez prezydenta Obamę w Białym Domu duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV.

[----- Podzial strony -----]

Sprawa Google'a nie pomogła ocieplić nastrojów

Niespełna dwa miesiące temu amerykański gigant internetowy Google zagroził wycofaniem swej wyszukiwarki z rynku chińskiego, oskarżając Pekin o cyberszpiegostwo, kradzież istotnej własności intelektualnej firmy oraz próby włamywania się do prywatnej poczty internetowej użytkowników poczty elektronicznej gmail.com. Chiny w odpowiedzi oskarżyły USA o "informacyjny imperializm" i "psucie relacji dwustronnych".

W zeszłym tygodniu amerykańska firma oświadczyła, że w wyniku fiaska rozmów z Pekinem osoby odwiedzające chińską stronę Google będą przekierowywane na wersję dla Hongkongu. Po tym oświadczeniu chińskie MSZ złagodziło nieco stanowisko, tłumacząc, że decyzja Google'a nie wpłynie na relacje Pekinu z USA, o ile sprawa nie zostanie upolityczniona.

Przedmiotem sporu są też kwestie gospodarcze. Stany krytykują ChRL za utrzymywanie zaniżonego kursu tamtejszej waluty - juana, co przyczynia się do powiększenia deficytu handlowego między obu krajami.

 

 

tk, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP