migracja
migrator migrator
25.03.2010
300 mln zł kredytu na drogi w Gdańsku
Gdańsk w tym roku zaciągnie kredyt na 308,5 mln zł i wyemituje obligacje komunalne na 21,5 mln zł. Uchwały zezwalające na takie zadłużenie przyjęli radni miasta w czwartek. Pieniądze mają być przeznaczone głównie na budowę i remont ulic.
Gdańsk w tym roku zaciągnie kredyt w wys. 308,5 mln zł oraz wyemituje
obligacje komunalne na 21,5 mln zł. Uchwały zezwalające na takie
zadłużenie przyjęli radni miasta podczas sesji w czwartek. Pieniądze
mają być przeznaczone głównie na budowę i remont ulic.
Kredyt ma
także pozwolić na budowę nowej linii tramwajowej i Europejskiego Centrum
Solidarności. Dzięki obligacjom ma być pokryty bieżący deficyt
budżetowy.
Kredytów udzielą Europejski Bank Inwestycyjny i Bank
Rozwoju Rady Europy. Kredyty mają być spłacone do 2034 r., a obligacje
wykupione do 2012 r.
Skarbnik miasta Teresa Blacharska
poinformowała PAP, że obecnie zadłużenie miasta wynosi 664 mln zł, po
zaciągnięciu kredytów w 2010 r. wzrośnie do 968 mln zł.
Oświadczyła,
że wskaźnik zadłużenia miasta wynosi teraz 42 proc. rocznych dochodów
budżetowych, w br. wzrośnie do 49 proc. Dozwolona prawnie granica
zadłużenia wynosi 60 proc. dochodów. Po przekroczeniu tego poziomu, w
mieście wprowadzany jest zarząd komisaryczny.
Skarbnik miasta
poinformowała, że roczne koszty obsługi kredytów (odsetki i wpłata
kapitału) będą wynosiły niecałe 7 proc. przy dopuszczalnym poziomie 15
proc. Podkreśliła, że ten wskaźnik mówi o zdolności miasta z
wywiązywania się z zobowiązań finansowych. "Wskaźnik dot. kosztów, a nie
wielkość nominalna długu świadczy o kondycji danej gminy; Gdańskowi nie
grozi zarząd komisaryczny" - dodała.
Zdaniem Blacharskiej, w
Gdańsku niebezpieczeństwo zbliżenia się do górnej granicy zadłużenia
może wystąpić w 2012 - 2013r.
Opozycyjny klub radnych PiS
wstrzymał się od głosu podczas głosowania o zaciągnięciu kredytów.
Przewodniczący klubu Kazimierz Koralewski powiedział dziennikarzom, że
"klub zawsze powstrzymuje się od głosu przy uchwałach budżetowych, bo to
klub PO (rządzący miastem - PAP) musi wziąć odpowiedzialność za to, na
co te pieniądze są wydawane".
Dodał, ze radni PiS wiedzą, że
Gdańsk potrzebuje pieniędzy, ale nie mają wpływu ani kontroli nad tym,
jak są one potem wydawane.
tk, Informacyjna Agencja Radiowa (IAR), PAP