Logo Polskiego Radia
Czwórka
Agnieszka Paciorek 21.03.2011

"Drugi rozdział", czyli spróbujmy jeszcze raz

O sztuce Neila Simona opowiadającej o przewrotności ludzkich uczuć, ulotności życia i przyjaźni, opowiadała w "Kontrkulturze" aktorka Daria Widawska.
Daria WidawskaDaria Widawska (mat. promocyjne)

Ten spektakl ciągnie za sobą pytanie: Czy potrafimy po raz drugi być szczęśliwymi ludźmi? – zauważa Daria Widawska. O przedstawieniu "Drugi rozdział", opowiadającym losy wdowca i rozwódki próbujących ułożyć sobie życie na nowo, aktorka opowiadała w "Kontrkulturze".

– Sztuka Neila Simona to opowieść o miłości, zdradzie, trudzie małżeństwa, śmierci i przyjaźni – tłumaczy gość Czwórki. Jak podkreśla Daria Widawska, atutem przedstawienia wystawianego obecnie w warszawskim Teatrze Capitol jest to, że bawi on tak samo, jak i wzrusza. – Ten rys komediowy nadają właśnie postaci moja i Bartka Kasprzykowskiego – zwraca uwagę gość "Kontrkultury". – Natomiast za serce ujmują główni bohaterowie: Jenny (Tamara Arciuch) i George (Piotr Grabowski) – przekonuje.

Daria Widawska wspomina, że zarówno aktorzy, jak i reżyser przedstawienia - Wojciech Adamczyk, mieli na początku wątpliwości, czy sztuka napisana w latach osiemdziesiątych może pasować do obecnych czasów, czy nie jest przestarzała? – Spektakl oparty jest głównie na tym, że bohaterowie kontaktują się ze sobą za pomocą telefonu stacjonarnego. Dobrze wiemy, że teraz każdy ma telefon komórkowy a aparaty stacjonarne odeszły do lamusa. Wydawało nam się, że "Drugi rozdział" w erze komórek nie ma racji bytu – wyjaśnia aktorka. Jak tłumaczy, reżyser wyczuł jednak, że temat, który porusza spektakl jest ponadczasowy oraz, że każdy może odnaleźć w nim coś dla siebie i dlatego warto się nim zająć. Przewidywał także, że nikt nie będzie zwracał uwagi na telefony stacjonarne. – I tak rzeczywiście jest. Widzowie skupiają się na historii, a nie na telefonach – podkreśla aktorka.

Więcej w rozmowie Magdaleny Kasperowicz z Darią Widawską. Dźwięk znajdziesz w ramce po prawej stronie.

ap