Logo Polskiego Radia
Czwórka
Ula Czerny 10.06.2011

Przegraliśmy wojnę z narkotykami

- Bezwzględne metody rozprawiania się z biznesem narkotykowym powodują, że on sam staje się coraz brutalniejszy - ocenia Jan Smoleński, autor książki "Wojny narkotykowe".
To największa ilość przechwyconych tam narkotyków w ostatnich latach.To największa ilość przechwyconych tam narkotyków w ostatnich latach. (fot. EPA/Sashenka Gutierrez)




- Ta książka to mapa podejścia do narkotyków i walki z nimi w różnych rejonach świata, w Ameryce Łacińskiej, Afryce i w dalekiej Azji - ocenia prowadząca audycję w Czwórce Justyna Dżbik.

Narkotyki kojarzą się z "czarnymi gettami Nowego Jorku i afgańskimi polami makowymi, masowymi imprezami techno w Berlinie i kolumbijskimi plantacjami koki", jak piszą twórcy ważnej publikacji "Wojny narkotykowe. Doniesienia z pola walki". Powstało przeświadczenie, że najskuteczniejszym sposobem walki z narkotykami jest agresywna akcja zbrojna.

Takie myślenie zapoczątkowały dwa wydarzenia. W tym roku mija 50. rocznica podpisania dokumentu ONZ, który zobowiązywał do zaprzestania uprawiania koki, maku, konopii. Mija także 40. rocznica zadeklarowania przez prezydenta Nixona wojny z narkotykami.

Przerażającym przykładem takiej wojny jest Meksyk, czyli punkt przerzutowy do Stanów Zjednoczonych, gdzie o władzę walczą ze sobą potężne gangi. Ich działanie stara się od kilku lat opanować armia, jednak w wyniku tej walki ginie wielu cywili. Szacuje się, że w ciągu sześciu lat od rozpoczęcia przez państwo aktywnej walki z kartelami zginęło tam 40 tysięcy cywilów.

W praktyce wojna z narkotykami oznacza zazwyczaj niszczenie nielegalnych plantacji, co uderza tylko w niezarabiających na tym dużych pieniędzy rolników. Przez czterdzieści lat od wypowiedzenia przez Nixona wojny nie zmalał popyt na narkotyki, nie zmalała także podaż.

- Mam nadzieję, że książka jednoznacznie pokazuje, że przegraliśmy wojnę z narkotykami - mówi współautorka książki Karolina Walęcik - Nie ma szansy jej wygrać licząc na to, że narkotyki znikną, że ludzie przestaną ich zażywać, że znikną uprawy.

Powoli zmniejsza się przeświadczenie, że walka z narkotykami jest związana z policją, wyrokami, aresztowaniami, Zainteresowanie tematem przenosi się w niektórych państwach w zakres zdrowia publicznego.

- Chodzi o to, by uzależnieni mieli dostęp do różnych form terapii, żeby opanowywać epidemię HIV, czyli wymieniać igły i strzykawki wśród osób, które narkotyki zażywają dożylnie - opowiada Walęcik.

W niektórych krajach udaje się przynajmniej częściowe wyłączenie narkomanów z czarnego rynku. W Szwajcarii najciężej uzależnionym przyznawana jest dawka heroiny, którą mogą przyjąć w punktach, o których wie policja i gdzie czeka na nich personel medyczny.

Jan
Jan Smoleński i Karolina Walęcik w studiu Czwórki (fot. Wojciech Kusiński/PR)


Zobacz rozmowę z autorami książki "Wojny narkotykowe. Doniesienia z pola walki", kliknij ikonę wideo po prawej stronie artykułu.

Posłuchaj także reportażu Martyny Ogonek, m.in. o sytuacji w Holandii, która być może przestanie być narkotykową mekką. Planuje się tam ograniczenie dostępu do coffee shopów i wprowadzenie specjalnych kart klubowych, które umożliwią wejście.

usc