Logo Polskiego Radia
Jedynka
Anna Borys 19.04.2017

Branża mięsna odbija się od dna

Poprawia się sytuacja w branży mięsnej. Rolnicy i producenci borykali się nie tylko z ASF i grypą ptaków, ale również niskie były ceny skupu.
Posłuchaj
  • O rynku mięsa w audycji Agro-Fakty radiowej Jedynki (Aleksandra Tycner, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Wygląda na to, że zła passa mija, co nie znaczy, że producenci i przetwórcy mogą spocząć na laurach.

W tej chwili obserwujemy znaczący wzrost cen wieprzowiny i to nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach.

- Jest to szansa na to, że wykorzystując również nasze wsparcie, branżą postarała się odbudować. Warto wykorzystać moment, pogłowie w Niemczech spadło, a u nas nieznacznie rośnie. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby Polska była importerem wieprzowiny - mówi wiceminister rolnictwa, Jacek Bogucki.

Powinniśmy postawić na jakość

Również produkcja wołowiny wysokiej jakości mogłaby być w Polsce lepiej rozwinięta.

- Mogłaby zastąpić inne produkcje. Na światowych rynkach ten rozdaj mięsa osiąga bardzo wysokie ceny, rolnicy mogliby z tego korzystać. Jeśli chodzi o drób, to można tylko życzyć tego co było do tej pory, byle nie przekroczyć pewnej granicy i nie pozwolić na załamanie rynku. Potrzebny jest monitoring sytuacji - uważa Bogucki.

Lokalne problemy

Z koniecznością odbudowy stada trzody chlewnej zgadza się Witold Choiński, prezes Związku Polskie Mięso. Dodaje, że producentom i przetwórcom, dla których bardzo ważny jest eksport na rynki azjatyckie, bardzo pomogłoby rozdzielenie choroby afrykańskiego pomoru świń u dzików i zwierząt gospodarskich.

- To pozwoliłoby nam postępować tak jak w przypadku drobiu. Kraj mógłby prowadzić dalej eksport, nie byłoby konsekwencji, tak jak w przypadku ASF. Musi to uznać Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt, która będzie decydować też w przypadku zmiany naszego statutu jeśli chodzi o wołowinę, o uznanie Polski jako kraj znikomego ryzyka występowania BSE – dodaje.

Supermarkety monopolizują rynek

Choiński sygnalizuje też bardzo spadek sprzedaży mięsa poprzez tradycyjne kanały dystrybucji na rzecz tych nowoczesnych.

- Jest to niepokojące i idzie w kierunku monopolizacji tzw. nowoczesnych kanałów dystrybucji. Już dziś ten sposób dystrybucji ma duży udział w rynku produktów zarówno mięsnych, jak i wszystkich produktów rolno-spożywczych, to ponad 60 proc. Uzależnienie od tego kanału dystrybucji sprawia, że firmy szczególnie średnie będą z coraz większą trudnością egzystować na tym rynku – wyjaśnia gość.

Co oczywiście byłoby ze stratą dla wszystkich. A polska branża spożywcza, w tym mięsna, należy do najnowocześniejszych na świecie.

Być może jakimś rozwiązaniem byłaby dalsza konsolidacja branży, która wzmacnia jej pozycję wobec wielkich sieci handlowych. Czy jednak to wystarczy?

Aleksandra Tycner