Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Paweł Kurek 22.08.2014

Szczyt Cho-Oyu to niekończące się pola śnieżne

- Jest bardzo płaski. Mogłoby się zmieścić na nim kilka boisk do piłki nożnej - opisuje ośmiotysięcznik Olek Ostrowski. I do najwyższego jego punktu idzie się "w nieskończoność".
Olek OstrowskiOlek OstrowskiPiotr Śnigórski

Choć Cho-Oyu mierzy aż 8201 m n.p.m. co czyni ją szóstą najwyższą górą świata, to jest ona najprostszym do zdobycia ośmiotysięcznikiem. - Potencjalnie najłatwiej też z niej zjechać - ocenia młody alpinista.

ABC - Advanced Base Camp, czyli baza wypadowa znajduje się na wysokości 5600 m n.p.m.. Pierwszy obóz na drodze podejścia rozbijany jest na poziomie 6200 m n.p.m., jednak dostanie się do niego nie należy do prostych wyzwań. - Z bazy do "jedynki" jest dosyć duży odcinek moreny polodowcowej - opisuje. Jest to jednocześnie najdłuższy z trzech etapów podejścia. Narciarz przewiduje, że prawdopodobnie nie będzie też możliwy zjazd na tym odcinku. - Najczęściej nie ma tam wystarczających warunków, brakuje śniegu - uzasadnia.

Obóz drugi znajduje się na wysokości 7200 m n.p.m.. Na podejściu do niego, ze względu na zlodowacenia, czekają alpinistę największe trudności techniczne. Po osiągnięciu tego celu, do "trójki" jest już blisko, to tylko ok. 300 metrów. Z kolei wejście na szczyt ciągnie się w nieskończoność ponieważ - jak mówi narciarz - nie ma tam typowego "picku". - Już się wydaje, że jest się na szczycie, ale to nie jest najwyższy punkt - opisuje.

Pomimo wymienionych trudności góra należy do jednej z najbardziej popularnych. Ostrowski spodziewa się, że spotka tam wiele wypraw komercyjnych. Ale ma to też swoje zalety, wprawdzie z Polski wyruszy sam, ale na miejscu będzie starał się dołączyć do innych alpinistów. - Mam nadzieję, że nawiążę kontakt z kimś, z kim będę mógł przywiązać się liną w tych najtrudniejszych momentach - planuje.

W drodze na szczyt są też inne ułatwienia tzw. "poręczówki", czyli specjalnie przymocowane przez organizatorów wypraw komercyjnych liny. Można się w nie wpiąć, by zabezpieczyć się przed spadnięciem.

(pkur)