Debatę na ten temat zainicjował labourzysta Graheme Morris. Przywołał on Deklarację Balfoura z 1917 roku, dającą Żydom prawo powrotu do Palestyny oraz przyznany Londynowi po I Wojnie mandat Ligi Narodów nad Palestyną. - Wielka Brytania ma unikalny związek historyczny i odpowiedzialność moralną za narody Izraela i Palestyny - mówił Morris. - W 1920 roku przyjęliśmy na siebie zobowiązanie, by doprowadzić Palestyńczyków do państwowości i niepodległości. To już prawie sto lat temu... - przypomniał polityk.
Przeciwko rezolucji opowiedział się m.in. Malcolm Rifkind, były minister spraw zagranicznych. Argumentował, że terytorium musi najpierw spełniać podstawowe kryteria państwowości i zalecał, by nie kierować się symboliką. Oponenci przypominali, że w Autonomii Palestyńskiej współrządzi oskarżany o terroryzm Hamas.
Ich głos jednak był w zdecydowanej mniejszości. Rezolucja przeszła stosunkiem głosów 274 do 12. - Uznanie państwa to nie jest jakaś nagroda za coś, to jego prawo - przekonywał konserwatysta Alan Duncan.
Brytyjski ambasador w Izraelu Matthew Gould w rozmowie z izraelskim radiem publicznym stwierdził, że choć głosowanie w Izbie Gmin nie zobowiązuje do niczego jego rządu, to wpłynie na postawę opinii publicznej i będzie miało znaczenie.
Spośród krajów europejskich dotychczas jedynie Szwecja zapowiedziała, że uzna państwo palestyńskie. Deklaracja ta rozwścieczyła izraelskie władze. Szwedzki ambasador został wezwany do MSZ w Jerozolimie, gdzie otrzymał notę protestacyjną. Izrael twierdzi bowiem, że takie deklaracje podkopują toczące się na Bliskim Wschodzie negocjacje pokojowe i dają Palestyńczykom fałszywą nadzieję, że to nie rozmowy z Izraelem, a społeczność międzynarodowa pomoże im zbudować własne państwo.
Podobne zarzuty Izrael sformułował teraz pod adresem Wielkiej Brytanii. Według izraelskiego MSZ, przedwczesne uznanie Palestyny, podkopuje proces pokojowy na Bliskim Wschodzie i oznacza wysłanie fałszywej wiadomości do palestyńskich przywódców, że mogą uniknąć trudnych wyborów, by osiągnąć prawdziwe porozumienie.
W 2012 roku Palestyńczycy otrzymali w ONZ status członka-obserwatora. Przedstawiciele Palestyny mogą pracować w komisjach ONZ, mogą także zabierać głos, ale bez prawa do głosowania, bo Palestyna nadal nie jest członkiem ONZ. Podobny status ma Watykan.
Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>
IAR, fc
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)