"LOT nie podjął też żadnych wiążących decyzji ws. przesunięcia dostaw kolejnych samolotów Boeing 737 MAX 8. Czekamy na ustalenia producenta i agencji lotniczych dotyczących przywrócenia możliwości wykonywania operacji tymi samolotami" - przekazało biuro prasowe.
Czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że PLL LOT będzie dochodzić roszczeń wynikających ze strat, dodatkowych kosztów czy utraconych korzyści po uziemieniu samolotów 737 Max. "Wcześniej walkę o odszkodowania zapowiedziała inna polska firma, Enter Air" - napisał "DGP".
Co dalej z boeingami Max?
Nie wiadomo, jak długo samoloty Boeing 737 Max nie będą mogły latać. Po dwóch katastrofach, do których doszło w ciągu pięciu miesięcy, na całym świecie zawieszono 371 maszyn tego typu. Jak czytamy w "DGP", rzecznik LOT przyznaje, że firma jest w tej sprawie na etapie analiz prawnych. LOT pozyskał 737 Max na zasadach leasingu operacyjnego od firmy Air Lease Corporation.
Przewoźnik dodaje też, że musi poczekać na dokładne wyniki badania katastrofy. Wstępna analiza czarnej skrzynki znalezionej po wypadku samolotu linii Ethiopian Air dowodzi, że jego przyczyna mogła być podobna jak w przypadku maszyny linii Lion Air. Eksperci wskazują na wadliwe działania systemu MCAS, który wspomaga sterowanie samolotem w określonych przypadkach. Ma on zapobiegać utracie siły nośnej i w razie potrzeby automatycznie opuszczać jego dziób. Tyle że według śledczych ten system może zbyt łatwo się włączać - wskazuje "DGP".
"Po uziemieniu pięciu maksów LOT wynajął szybko cztery boeingi 737 starszego typu (dodatkowo okazjonalnie pożycza piątą maszynę od Enter Air). Choć przewoźnik nie zdradza dokładnych kwot, jakie za to płaci, to z pewnością są one ogromne" - podaje gazeta.
Dziennik Gazeta Prawna, paw/