Logo Polskiego Radia
IAR
Bartosz Tomaszewski 07.06.2013

Andrzej Wajda: w moim życiu byłem trzy razy w cenzurze

Z okazji mijających 23 latach od likwidacji cenzury w Polsce swoimi spostrzeżeniami podzielił się reżyser Andrzej Wajda.
Andrzej Wajda: w moim życiu byłem trzy razy w cenzurzeAndrzej Wajda, Wojciech Kusiński/PR

Byłem w całym moim życiu trzy razy w cenzurze, ale spotykałem ją wszędzie - tak czasy PRL wspomina Andrzej Wajda.

- Po wojnie robienie filmów stało się możliwe tylko dlatego, że "szefowie" wytwórni filmowych, byli członkami partii komunistycznej i posiadali "czerwone legitymacje" - tłumaczy reżyser.

Zdaniem Andrzeja Wajdy, każda ideologia zawarta w słowach jest dla cenzorów łatwa do wyśledzenia, natomiast obraz daje więcej możliwości interpretacji. Dlatego cenzura przepuściła scenę śmierci Maćka Chełmickiego na końcu filmu "Popiół i diament", w której młody akowiec wykonał wyrok na działaczu komunistycznym po czym sam został zastrzelony na śmietniku. Cenzorzy uznali, że "śmietnik historii" to dobre miejsce dla kogoś, kto podnosi rękę na władzę ludową. Widzowie jednak odczytali scenę trochę inaczej, mianowicie jako oskarżenie mówiące: oto nowy ustrój zabija bohatera, który przeszedł przez kanały Powstania Warszawskiego.

Przed laty temat zrywu gdańskich robotników Andrzej Wajda przedstawił, walcząc z cenzurą w filmie "Człowiek z Marmuru". Podczas przedpremierowej prezentacji filmu na Zamku Królewskim w Warszawie komunistyczna cenzura zażądała od reżysera cięć w 21 scenach. Reżyser przypomniał również groteskowe interwencje Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk związane z filmem "Niewinni czarodzieje", w którym kazano mu wyciąć scenę, gdy czeski magnetofon Tesla jest wyłączany palcem u nogi. Cenzorzy uznali to za pogardę dla nowoczesności.

W drugiej połowie roku Andrzej Wajda zaprezentuje publiczności nowy film pt. "Wałęsa".

(bt)