Logo Polskiego Radia
Jedynka
Małgorzata Byrska 14.07.2016

Klienci Banku Pekao SA mogą zapłacić za ratowanie UniCredit?

Obraz włoskich banków to 360 mld euro niespłacanych kredytów. Te problemy znalazły przełożenie na polski rynek. Sprzedaż pakietu Pekao SA to znak, że grupa UniCredit pilnie potrzebuje kapitału.
Posłuchaj
  • W całym europejskim systemie bankowym poziom pokrycia rezerwami jest coraz wyższy. Banki powiększają rezerwy. Dlatego nie sama kwota jest istotna, ale to, na jakie ryzyko bank czy cały system bankowy jest narażony – wyjaśnia gość Jedynki dyrektor Andrzej Reich. z KNF. (Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Główny ekonomista Deutsche Banku David Folkerts-Landau uważa, że Europa jest ciężko chora i potrzebuje 150 mld euro na ratowanie banków, przede wszystkim włoskich. Ale także niemieckich.

Stress testy zweryfikują banki

Andrzej Reich, dyrektor Departamentu Regulacji Bankowych, Instytucji Płatniczych i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych w Komisji Nadzoru Finansowego, który był gościem radiowej Jedynki nie podziela tej opinii.

– Nikt nie powinien być sędzią we własnej sprawie. Dlatego niezręcznie jest, gdy człowiek piastujący wysokie stanowisko w strukturach banku, mówi głośno: pomóżcie nam, bo nasza sytuacja, sektora europejskiego jest zła. Rzeczywiście, Deutsche Bank nie cieszy się dużą sympatią inwestorów, jego akcje systematycznie idą w dół. Ale to jeszcze nie powód do obaw. Zresztą nie ma co spekulować, czy jest ta sytuacja dobra czy nie. Moim zdaniem jest bez porównania lepsza niż przedstawił to główny ekonomista DB – wyjaśnia dyrektor Andrzej Reich.

Za mniej więcej dwa tygodnie EBA (European Banking Authority) opublikuje wyniki kolejnego stress testu. I wtedy będzie wiadomo, jaka jest sytuacja największych banków, i które banki należałoby ewentualnie dokapitalizować.

– Mam nadzieję, że takie banki będą, bo stress test nie ma na celu zbadania  banków w obecnej sytuacji – dodaje.

Robiąc stress test wymyśla się czarny scenariusz. Bardzo często jest on naprawdę czarny i chodzi o zorientowanie się, które banki w takiej czysto hipotetycznej sytuacji, praktycznie nieprawdopodobnej miałyby problemy i jak duże.

– I wtedy wiadomo, że trzeba na wszelki wypadek je dokapitalizować, gdyby w przyszłości zdarzyło się najgorsze – podkreśla gość Jedynki.

Zabezpieczenia i rezerwy bankowe

Jednak 360 mld euro obecnie niespłaconych kredytów we włoskim systemie bankowym może niepokoić, bo to około 1/5 włoskiego PKB.

– To prawda, że ta kwota jest duża, ale trudno się do niej odnieść. Nie wiadomo bowiem jednej podstawowej rzeczy. Gdy udziela się kredytu, to z reguły bank żąda zabezpieczeń. Właśnie na wypadek, gdyby kredyt nie był spłacany. I jeśli klient przestaje płacić, to bank musi tworzyć rezerwy. Ale te rezerwy są pomniejszane o wartość zabezpieczeń. W całym europejskim systemie bankowym poziom pokrycia rezerwami jest coraz wyższy. Banki powiększają rezerwy. Dlatego nie sama kwota jest w tym momencie istotna, ale to, na jakie ryzyko bank czy cały system bankowy jest narażony – tłumaczy ekspert z KNF.

Premier Włoch Matteo Renzi zapowiedział, że chciałby wspierać włoskie banki, i zadeklarował kwotę pomocy w wysokości 40 mld euro. Jednocześnie jednak dodał, że obecnie obowiązujące w Unii Europejskiej regulacje skutecznie blokują taką pomoc.  

Scenariusz dla banków w kłopotach

Po doświadczeniach kryzysu, kiedy wyłożono ogromne pieniądze ze środków państwowych, publicznych zapadła decyzja: koniec z pomocą państwa. Teraz banki mają być ratowane swoimi pieniędzmi, czyli pieniędzmi klientów zgromadzonymi w bankach.

– Miała, i powinna obowiązywać zasada, że żaden klient nie będzie w wyniku takiego procesu ratowania w gorszej sytuacji, niż gdyby był w razie upadłości banku. Na tej podstawie opracowano dyrektywę o uporządkowanej restrukturyzacji i likwidacji banków, BRRD. I ona rzeczywiście przewiduje szereg działań, ale z wyłączeniem środków publicznych. Te środki gdzie w tle są, gdyby już zupełnie inaczej się nie dało, ale w pierwszym rzędzie chodzi o środki prywatne. I był też pierwszy test na żywym organizmie – zwraca uwagę dyrektor Andrzej Reich.

Otóż na początku tego roku uratowano w ten sposób cztery małe włoskie banki. Ale klienci stracili swoje pieniądze. I zrobiła się z tego wielka awantura. Stąd można zrozumieć problemy rządu włoskiego, ponieważ teraz trzeba ratować kolejny bank, a doświadczenia wcześniejsze były niedobre, i dodatkowo jesienią są wybory.  A scenariusze po tych wyborach są rysowane raczej w ciemnych barwach, jeśli ten rząd nie przetrwa. A tu tymczasem trzeba się narazić klientom... Może warto więc czasami zawiesić przyjęte zasady.

– Nic nigdy nie jest zrobione na zawsze. Ale bardzo niezręczną rzeczą jest rozpoczynanie  stosowania przepisów od zawieszania ich. Dlatego to rząd włoski powinien wcześniej myśleć o tym i wcześniej reagować. Od dawna już uważano, że włoski system bankowy wymaga poprawy – komentuje gość Jedynki.

Sytuacja klientów Banku Pekao SA

Polski wątek tych włoskich kłopotów to Bank Pekao SA. Właścicielem tego banku jest bowiem właśnie włoska grupa UniCredit, a 12 lipca doszło do sprzedaży 10 proc. akcji tego polskiego banku, co doprowadziło do spadku kursu jego akcji na warszawskiej giełdzie. Czy gdyby więc trzeba było ratować spółkę-matkę tymi wewnętrznymi środkami zgromadzonymi w banku, to klienci Pekao SA mogą zapłacić za ratowanie UniCreditu?

– Nie mogą, ponieważ jest to prawnie zupełnie inny podmiot. W związku z czym on nie jest zobowiązany do wspierania swojej „matki”. Dlatego tej obawy nie ma. Gdyby doszło do tego, że „matka” miałaby istotne problemy, to ponieważ polski bank jest bardzo dobry i bardzo mocny, to prawdopodobnie Włosi sprzedaliby pozostałe 40 proc. udziałów, bo potrzebowaliby gotówki, żeby pokryć niedobory – ocenia ekspert KNF.

I dodaje, że jak ma się bardzo dobry podmiot zależny, to należy na niego chuchać i dmuchać, i trzymać na czarną godzinę. I to się właśnie robi, to się dzieje. Bo w razie potrzeby można sprzedać, licząc na dobra cenę. Czyli także klienci pozostałych banków, w razie kłopotów ich spółek-matek też mogą spać spokojnie.

A wyniki stress testów będą znane pod koniec lipca i wtedy będzie więcej wiadomo, czy jakiś bank może wpaść w kłopoty – czy też nie.

– Będziemy mieli lepszy ogląd tej sytuacji – zaznacza Andrzej Reich, dyrektor Departamentu Regulacji Bankowych, Instytucji Płatniczych i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych w Komisji Nadzoru Finansowego.

Sylwia Zadrożna, mb