Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Gawlik 02.10.2010

Lechia nokautuje Legię na Łazienkowskiej

Legia Warszawa przegrała z Lechią Gdańsk 0:3 w meczu 8. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy.
Głową uderza Ivans Lukjanovs (Lechia Gdańsk)Głową uderza Ivans Lukjanovs (Lechia Gdańsk)fot. PAP

Bramki strzelili Bedi Buval w 69. minucie, Hubert Wołąkiewicz w 88. minucie i Paweł Nowak w 90. minucie.

Przedmeczowe statystyki nie były optymistyczne dla gości. Ostatnio przy Łazienkowskiej Lechia wygrała 6 sierpnia 1961 roku (1:0), a ze zdobyczą punktową wracała z Warszawy 24 lata temu po remisie 1:1. Dwa lata później zdobyła ostatnią bramkę.

Lechici przyjechali jednak podbudowani efektownym zwycięstwem nad Górnikiem Zabrze 5:1 i zapowiadali przełamanie fatalnej passy. Przebieg spotkania z początku zupełnie na to nie wskazywał. Goście mieli narzucić swój styl gry, a tymczasem rozpoczęli bardzo ostrożnie i asekurancko.

Najlepszej okazji na zdobycie bramki nie wykorzystał w 7. minucie Alejandro Cabral, który znalazł się sam na sam z Pawłem Kapsą, ale strzelił obok słupka. Argentyńczyk znalazł się w podstawowym składzie z powodu absencji Ivicy Vrdoljaka (pazuje za czwartą żółtą kartkę) i ponownie zaprezentował się bardzo słabo.

Trener Maciej Skorża, który z trybun obserwował spotkanie (zawieszony przez Komisję Ligi na dwa mecze), nie pozwolił Cabralowi wybiec już na drugą część spotkania i zadecydował o wprowadzeniu drugiego napastnika Bruno Mezengi. To spowodowało, że mecz się wyrównał, a goście coraz śmielej atakowali. Poważnym ostrzeżeniem dla defensywy Legii był rajd Bedi Buvala. Krytykowany od początku sezonu Antolović, obronił jednak jego strzał i dobitkę Pawła Nowaka.

Chorwacki bramkarz bezradny był już w 70. minucie kiedy Ivans Lukjanovs dokładnie podał do Buvala, a Francuz z kilku metrów trafił do siatki. W końcówce spotkania na listę strzelców wpisał się świeżo powołany do reprezentacji Polski Hubert Wołąkiewicz, który wykorzystał efektowne podanie piętą od Pawła Nowaka. Ten ostatni w doliczonym czasie gry dobił gospodarzy ustalając wynik na 3:0.

Powiedzieli po meczu:

Jacek Magiera - II trener Legii: Nie jest łatwo mówić o takim meczu. Jest nam wstyd, że przegraliśmy w takich rozmiarach. Do 70. minuty nic nie zapowiadało, że tak wysoko przegramy. Mieliśmy dobrą okazję na wyrównanie, i niewykorzystanie jej zaważyło o wyniku, bo kilka minut później straciliśmy drugą bramkę i zespół się rozsypał. Taki zespół jak Legia nie może sobie na to pozwolić. Jak widać przed nami bardzo dużo pracy. Ten mecz pokazał nasze słabe punkty.

Rafał Janas - II trener Legii: Mieliśmy przygotowane różne warianty ustawienia zespołu. Zabrakło nam jednak człowieka, który w środku pociągnąłby zespół do przodu. Ivica Vrdoljak potrafi wziąć odpowiedzialność na siebie, ale nikt nie potrafił go zastąpić. Mieliśmy za dużo strat w środku boiska. Zamiast wyprowadzać piłkę do przodu, traciliśmy ją.

Tomasz Kafarski - trener Lechii: Zagraliśmy kapitalnie pod względem taktycznym i wyblokowaliśmy rywala. Po pierwszej bramce kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Dwa pozostałe gole były już tylko dopełnieniem formalności. Przed meczem powiedziałem moim piłkarzom, że to Lechia jest faworytem tego spotkania i na boisku to się potwierdziło. Od jutra będziemy już się skupiać na potyczce z Arką. Myślę, że Lechia będzie w stanie jeszcze wiele namieszać w tym sezonie.

Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:3 (0:0)

Bramki: 0:1 Bedi Buval (70), 0:2 Hubert Wołąkiewicz (88), 0:3 Paweł Nowak (90).

Żółte kartki: - Legia Warszawa: Artur Jędrzejczyk, Manu, Jakub Rzeźniczak. Lechia Gdańsk: Marko Bajić.

Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 17 034.

Legia Warszawa: Marijan Antolović - Jakub Rzeźniczak (82. Michał Żyro), Inaki Astiz, Marcin Komorowski, Tomasz Kiełbowicz - Manu, Ariel Borysiuk, Alejandro Ariel Cabral (46. Bruno Mezenga), Artur Jędrzejczyk, Miroslav Radović (68. Maciej Rybus) - Michał Kucharczyk.

Lechia Gdańsk: Paweł Kapsa - Deleu, Sergejs Kożans, Krzysztof Bąk, Hubert Wołąkiewicz - Ivans Lukjanovs (90. Marcin Kaczmarek), Łukasz Surma, Marko Bajić, Paweł Nowak, Abdou Traore (83. Piotr Wiśniewski) - Bedi Buval (81. Paweł Buzała).

gaw