Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Klocek 20.11.2010

Ładny mecz w Białymstoku

Jagiellonia sprostała roli faworyta i pokonała ostatnią w tabeli Cracovię, umacniając się na pozycji lidera. Kibice zobaczyli aż sześć bramek, ale dwie z nich strzelili po przerwie goście.
W akcji Kamil Grosicki (C) i Piotr Polczak (L)W akcji Kamil Grosicki (C) i Piotr Polczak (L)fot. PAP/Artur Reszko

Choć początek meczu w wykonaniu gospodarzy był nerwowy, to już w 5 min. Kamil Grosicki mógł zdobyć gola. Przebiegł lewą stroną wyprzedzając obrońców, spróbował tzw. podcinki, ale piłka odbiła się od słupka i wyszła za bramkę.

Co się odwlecze to nie uciecze: w 18 min. Mladen Kascelan odzyskał piłkę w środku pola, Marcin Burkhardt zagrał do Grosickiego, a ten tym razem trafił po długim rogu. W 39 min. "Grosik" trafił ponownie i znowu podającym był Burkhardt. Tym razem z prawej strony Grosicki minął bramkarza i dopełnił formalności.

Cracovia jeszcze nie otrząsnęła się po tej akcji, a było już 3:0. W 42 min. znowu w środku zawalczył Kascelan, Grosicki dośrodkował do Tomasza Frankowskiego, piłka odbiła się od niego i blokującego go obrońcy, a z 11 metrów do pustej bramki skierował ją Tomasz Kupisz.

Po przerwie kibice spodziewali się kolejnych bramek gospodarzy, ale w 48 min. swoje umiejętności pokazał Saidi Ntibazonkiza - jak się okazało, bohater drugiej połowy meczu. Ok. 20 metrów od bramki Jagiellonii ograł Thiago Cionka i pięknym strzałem w górny lewy róg zdobył gola dla Cracovii.

W 63 min. gospodarze podwyższyli wynik. Kupisz dośrodkował, piłkę przed polem karnym przyjął Burkhardt, strzelił a piłka odbiła się jeszcze od obrońcy i wpadła do siatki.

Cracovia wciąż walczyła o zmianę wyniku i w 72 min. Ntibazonkiza pokazał się ponownie. Był szybszy od obrońców Jagiellonii, uderzył płasko zza pola karnego i było 4:2. Ten sam piłkarz mógł jeszcze raz wpisać się na listę strzelców, ale 10 min. później z kilku metrów przestrzelił, mając przed sobą praktycznie pustą bramkę.

Po meczu powiedzieli:

Jurij Szatałow (trener Cracovii): Jagiellonia była na pewno lepsza, to był bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu. Daliśmy dwa prezenty, gdy tracimy piłkę w środku pola, a dla zawodników tak szybkich jak Grosicki, to tylko wyprowadzić z tego akcję ofensywną. Jagiellonia prowadzi 2:0 i jest po meczu. Niektórym moim zawodnikom trzeba się zastanowić, czy trafili do odpowiedniej dyscypliny sportu.

Michał Probierz (trener Jagiellonii): Dla nas na pewno pierwsza połowa była bardzo istotna, zdobyliśmy prowadzenie, ale w przerwie uczulałem zawodników: dziś w telewizji mieliśmy bardzo fajny koncert, gdzie Arsenal prowadził 2:0 do przerwy i przegrał 2:3.
Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz, bo przeciwnik nie miał nic do stracenia. W szczególności bramka zaraz po przerwie napsuła trochę krwi. Jednak najważniejsze, że podnieśliśmy się, że ta "piątka", która wróciła z kadry grała solidnie i tylko się cieszyć, że ci zawodnicy wracają w takiej dyspozycji. Mecze z Ruchem i Śląskiem są dla nas kluczowe. Na dzisiaj jedno co wiemy, to że jesteśmy pierwsi, a reszta nas goni.

Jagiellonia Białystok - Cracovia Kraków 4:2 (3:0)

Bramki: 1:0 Kamil Grosicki (18), 2:0 Kamil Grosicki (39), 3:0 Tomasz Kupisz (42), 3:1 Saidi Ntibazonkiza (48), 4:1 Marcin Burkhardt (63), 4:2 Saidi Ntibazonkiza (72).

Jagiellonia Białystok: Grzegorz Sandomierski - Alexis Norambuena, Andrius Skerla, Thiago Cionek, Jarosław Lato - Kamil Grosicki, Hermes, Mladen Kascelan, Tomasz Kupisz (73. Maciej Makuszewski) - Marcin Burkhardt (82. Rafał Grzyb), Tomasz Frankowski (73. Franck Essomba).

Cracovia Kraków: Marcin Cabaj - Krzysztof Janus, Piotr Polczak, Milos Kosanović, Tomasz Moskała - Saidi Ntibazonkiza, Sławomir Szeliga, Dariusz Pawlusiński, Wojciech Łuczak (46. Alexandru Suvorov) - Bartosz Ślusarski (46. Bartłomiej Dudzic), Radosław Matusiak (66. Hesdey Suart).

Żółta kartka - Jagiellonia Białystok: Mladen Kascelan. Cracovia Kraków: Dariusz Pawlusiński.

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów 6 000.