Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Paweł Klocek 14.08.2011

Podbeskidzie bezbramkowo zremisowało z Widzewem

Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało bezbramkowo z Widzewem Łódź w trzeciej kolejce piłkarskiej T-Mobile Ekstraklasy.
Robert Demjan (L) z Podbeskidzia w starciu o piłkę z Jarosławem Bieniukiem (P) z WidzewaRobert Demjan (L) z Podbeskidzia w starciu o piłkę z Jarosławem Bieniukiem (P) z Widzewafot. PAP/Andrzej Grygiel

Trener bielszczan Robert Kasperczyk po blamażu w Bełchatowie, gdzie Podbeskidzie przegrało aż 0:6, postawił na piłkarzy, którzy przyszli do zespołu już po awansie do ekstraklasy. Najwięcej zmian szkoleniowiec dokonał w obronie. W bramce zadebiutował Mateusz Bąk, a w formacji defensywnej - Ondrej Sourek i Krzysztof Król. W drugiej połowie na boisko wszedł Matej Nather. Po raz pierwszy w sezonie na boisku zameldowali się także Piotr Koman i Dariusz Łatka.

Pierwsze minuty upłynęły na atakach Podbeskidzia. Poważną szansę na otwarcie wyniku zmarnował jednak w drugiej minucie Robert Demjan, który mimo asysty Ugochukwu Ukaha zdołał uderzyć, ale piłka przeszła wysoko nad bramką. Widzew ograniczał się do gry z kontry. W 27. minucie strzał Jurijsa Żigajevsa o kilka metrów minął bramkę Bąka.
W 32, minucie koronkową akcję przeprowadził duet bielszczan: Adrian Sikora, Maciej Rogalski. Piłka wędrowała od nogi do nogi górali w polu karnym Widzewa, ale sześć metrów od bramki Sikora zgubił ją, z czego skorzystał Maciej Mielczarz. W odpowiedzi skontrował Widzew - Żigajevs posłał futbolówkę do Princerwilla Okachi'ego, który strzelił nieznacznie nad poprzeczką. W końcówce z 20 metrów Bąka próbował jeszcze zaskoczyć Żigajevs, ale uderzenie było za słabe.

W pierwszych minutach drugiej połowy Widzew zmarnował doskonałą sytuację: po rzucie rożnym piłka trafiła do nie krytego Mindaugasa Panka, który z trzech metrów uderzył głową, ale doskonałą interwencją popisał się Bąk. Bielszczanie dwukrotnie próbowali zrewanżować się widzewiakom, również bez efektu. W 52. minucie Sikora podawał na 16 metr do Rogalskiego, który nieczysto trafił w piłkę, a w 60. minucie dobrą pozycję miał Bartłomiej Konieczny, ale jego główka po dośrodkowaniu Rogalskiego minimalnie minęła słupek bramki łodzian.

W 64. minucie trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk postawił wszystko na jedną kartę. Wprowadził błyskotliwego i szybkiego napastnika Piotra Malinowskiego oraz Dariusza Kołodzieja, który uderzeniami z rzutów wolnych już nieraz przechylał szalę zwycięstwa na stronę bielszczan. Efekt był jednak mizerny. Obraz gry nie zmienił się, a pod bramką Podbeskidzia dochodziło do coraz groźniejszych sytuacji.

Pod koniec meczu bielszczanie opadli z sił i im bliżej było do ostatniego gwizdka, tym akcje Widzewa stawały się groźniejsze. Górale odpowiedzieli wolnym i świetnym uderzeniem z woleja Dariusza Kołodzieja. Mielcarz był jednak na posterunku.
W 83. minucie Widzew zmarnował doskonałą sytuację. Z lewej strony pod bramkę wbiegł Nika Dżalamidze i lekko dośrodkował, piłkę przejął Oziębała, ale wyszedł z piłką poza pole gry.

Ostatecznie po dosyć bezbarwnym spotkaniu drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów.

Po meczu powiedzieli:

Trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Robert Kasperczyk: Po laniu w Bełchatowie i rewolucji w składzie na boisko wyszła praktycznie inna drużyna. Zaczęliśmy bardzo fajnie, agresywnie, w naszym stylu. Chcieliśmy szybko strzelić bramkę, ale nie udało się - to nie jest pierwsza liga. Potem Widzew uspokoił grę, pokazał parę świetnych kontrataków.
- W drugiej połowie wszedł Nika Dżalamidze. To już inna półka. Obawialiśmy się go. Pokazał, że jak na polskie warunki jest wręcz wirtuozem. Nie dawaliśmy sobie z nim rady. Kilku chłopców będzie miało do siebie poważne pretensje, zwłaszcza z drugiej linii, ponieważ czasem zbyt głęboko się cofaliśmy się i Widzew miał zbyt dużo pola na rozegranie. Jak nie możesz wygrać, to ciesz się z remisu. Dlatego zaczęliśmy szanować piłkę. Każdy punkt w tej lidze to skarb.

Marek Sokołowski (Podbeskidzie): Wynik remisowy wydawałby się sprawiedliwy, ale jednak graliśmy u siebie i to my mieliśmy klarowniejsze sytuacje. Szkoda, że w pierwszych minutach, które zaczęliśmy tak, jak chcieliśmy, nie strzeliliśmy bramki. Remis nas satysfakcjonuje, ale punkty są ważne i myślimy już o następnym meczu".

Trener Widzewa Łódź Radosław Mroczkowski: Spodziewaliśmy się, że mecz będzie trudny. Spodziewaliśmy się dużej liczby górnych podań i stałych fragmentów. Tu przewaga gospodarzy przynajmniej do przerwy była duża. Dla nas wejście w mecz było bardzo trudne. Pierwsze 15, 20 minut zagraliśmy zbyt bojaźliwie, a gospodarze osiągnęli przewagę. Z biegiem czasu się to wyrównywało, ale mieliśmy za dużo słabych punktów do przerwy. To był nasz mankament".

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Widzew Łódź 0:0

Żółta kartka - Podbeskidzie Bielsko-Biała: Dariusz Łatka.
Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ostrołęka). Widzów 3 500.

Podbeskidzie Bielsko-Biała: Mateusz Bąk - Sławomir Cienciała, Ondrej Sourek, Bartłomiej Konieczny, Krzysztof Król - Marek Sokołowski, Piotr Koman (64. Piotr Malinowski), Dariusz Łatka (73. Matej Nather), Maciej Rogalski (64. Dariusz Kołodziej) - Adrian Sikora, Robert Demjan.

Widzew Łódź: Maciej Mielcarz - Adrian Budka, Ugochukwu Ukah, Jarosław Bieniuk, Łukasz Broź - Jurijs Zigajevs, Mindaugas Panka, Bruno Pinheiro, Krzysztof Ostrowski (46. Nika Dżalamidze) - Piotr Grzelczak (56. Przemysław Oziębała), Princewill Okachi (84. Riku Riski).

pk