Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Aneta Hołówek 27.12.2011

W Kijowie niektórzy pili już za nowego prezesa PZPN

Pojawiła się plotka, że Grzegorz Lato składa dymisję - opowiada były prezes PZPN, a obecnie działacz FIFA Michał Listkiewicz.
Michał ListkiewiczMichał Listkiewiczfot. W.Kusiński PR

Michał Listkiewicz opowiada w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jak przed grudniowym losowaniem grup Euro 2012 w hotelu w Kijowie jeden z działaczy puścił plotkę, że prezes Lato składa dymisję.

- Nasza delegacja wyglądała, jakby ktoś włożył kij w mrowisko i porządnie nim zakręcił. Paru działaczy pojechało do pokoju naradzać się, co dalej. Inni poszli do baru pić zdrowie kandydata. Zrobiło mi się żal Grześka. Mówił: "Patrz, Michał, 15 osób w zarządzie, a grup interesu przynajmniej pięć". Nielojalność jest najgorsza. Nie zdawał sobie sprawy, jaką machiną jest PZPN, ile osób będzie go szarpać za rękaw i mówić: "Pomóż, załatw". W tym się pogubił.

- Grzegorza Latę namawiam, żeby rządził do końca. Odejście w trakcie kadencji to moim zdaniem dezercja. To porządny człowiek, swój chłop. Decydując się na prezesurę, nie wiedział chyba, co go czeka. Myślał, że będzie jak w latach 70. Zderzenie z totalną krytyką, biznesem i prawem okazało się bolesne. Za dużo miał wpadek, choć rządzi w łatwiejszych czasach. Presja polityków jest mniejsza - stwierdził Listkiewicz.

Za rok odbędą się wybory w PZPN. Listkiewicz rządził związkiem od 1999 roku do 2008.

- Dzisiejszy PZPN wydaje się hermetyczny. To, że zamknął okna i nie widzi ludzi na ulicy, nie znaczy, że ich tam nie ma. Kibiców zlekceważono. Ich tak naprawdę nikt nie spytał o zdanie. Gdy fala protestu rosła, Grzegorz Lato powinien powiedzieć: "Jako prezes decyduję, że z Włochami i Węgrami gramy z orłem! Panie z igłą i nitką proszę, niech przyszywają orzełki nawet całą noc. Potem wszystko odkręcimy prawnie". Wiele by zyskał. Obudził się, gdy było za późno - skomentował aferę z Orłem na koszulkach kadry Listkiwiecz.

- Uważam, że czas na osobę z zewnątrz, autorytet ogólny, a nie byłego piłkarza, działacza, trenera czy sędziego. Podoba mi się model węgierski. Prezesem został Sandor Csanyi, szef największego węgierskiego banku. Zarząd zmniejszono do siedmiu osób. Dla mnie kandydatem numer jeden na prezesa jest PZPN Jan Krzysztof Bielecki. Bardzo go szanuję, on autentycznie kocha piłkę, emocjonuje się nią - takie rozwiązanie dla PZPN byłoby zdaniem Michała Listkiewicza najlepsze.

ah, polskieradio.pl, "Gazeta Wyborcza”