Przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej odbył się protest pod hasłem "Wolna aborcja i wolna edukacja!". Protestujący domagali się m.in. dymisji szefa resortu Przemysława Czarnka. Kilka osób przykuło się do kraty, a jedna z kobiet przykleiła do niej dłoń. Pomocy udzielili jej ratownicy medyczni.
"Przekroczono granice absurdu". Rzecznik KSP o zarzutach wobec policji
- Mamy do czynienia z podniesieniem emocji i radykalizowaniem protestów przez bardzo małą już grupę uczestników. Również wprowadzaniem opinii publicznej w błąd próbuje się podtrzymać temperaturę tego sporu - oceniła Joanna Lichocka.
Dlaczego frekwencja na protestach się zmniejsza?
Zdaniem poseł, manifestacji nie popiera polskie społeczeństwo, co widać najlepiej po zmniejszającej się frekwencji. - Nie dziwi mnie to. Agresywne i chuligańskie wystąpienia skutecznie zniechęciły nawet tych, którzy byli oburzeni tym, co się ostatnio dzieje i mają poglądy antyrządowe - podkreśliła.
11:45 PR24_MPLS 2020_11_24-07-36-02.mp3 Joanna Lichocka o protestach organizowanych przez Strajk Kobiet, zatrzymaniu fotoreporterki "Gazety Wyborczej" oraz o temacie polexitu, o którym mówi opozycja ("24 pytania")
"To skrajna nieodpowiedzialność"
Protesty przed MEN. Przemysław Czarnek: zamiast zająć się czymś pożytecznym, robią sobie igrzyska
Organizowanie protestów i zachęcanie przez polityków opozycji do uczestnictwa w nich, Joanna Lichocka określiła mianem skrajnej nieodpowiedzialności.
- Protesty przyczyniły się do gwałtownego wzrostu zakażeń i zgonów. Z całą pewnością wyprowadzanie tysięcy ludzi na ulice sprzyja emisji wirusa. Art. 165 Kodeksu Karnego mówi, że temu, kto naraża zdrowie i życie ludzi w obliczu epidemii, grozi odpowiedzialność karna. Pamiętamy, do czego doszło w marcu w Hiszpanii po wielotysięcznych manifestacjach, gdy w ich efekcie ogromnie wzrosła skala epidemii - przypomniała w audycji "24 pytania".
Lichocka: trzeba sprawdzić, czy nie doszło do przekroczenia granicy
Przed siedzibą MEN doszło też do zatrzymań. Jak wyjaśniła policja, osoby, które podczas legitymowania odmówiły podania swoich danych, były przewożone do jednostek policji w celu weryfikacji ich tożsamości oraz wykonania niezbędnych czynności w związku z popełnionym wykroczeniem.
"Mamy opozycję antypaństwową, a nie antyrządową". Marek Król o Strajku Kobiet
Jedną z zatrzymanych była fotoreporterka "Gazety Wyborczej". Podczas protestu miała naruszyć nietykalność policjanta. Została zwolniona po przesłuchaniu. - Funkcjonariusze nie wiedzieli, że jest dziennikarką - powiedział rzecznik komendanta głównego policji insp. Mariusz Ciarka.
CZYTAJ TAKŻE:
- Mamy tu bardzo delikatną sytuację. Kwestia wolności prasy i mediów jest jedną z fundamentalnych zasad demokratycznych. Pytanie, czy ta dziennikarka zachowywała się jak osoba protestująca, czy pełniła swoje obowiązki dziennikarskie. Trzeba to wyjaśnić - podkreśliła Lichocka.
Zwróciła też uwagę, że w swoim oświadczeniu fotoreporterka przyznała, że popiera protesty. - Jest wobec tego pytanie o granicę, której relacjonujący dane wydarzenie dziennikarze nie powinni przekraczać, nie powinni stawać się uczestnikami manifestacji. Policja powinna zbadać tę sprawę - zaznaczyła.
***
Audycja: "24 pytania"
Prowadzący: Dorota Kania
Gość: Joanna Lichocka, Prawo i Sprawiedliwość
Data emisji: 24.11.2020
Godzina emisji: 07.36
Polskie Radio 24/db