Kazimierz Kutz ostatnie lata życia poświęcił na spisanie autobiografii "Będzie skandal. Autoportret Kazimierza Kutza". Odkrywa w niej swoje tajemnice: np o denaturacie pitym z aktorami na planie "Soli ziemi czarnej". Opowiada o Śląsku, jaką cenę zapłacił za swoje wybory i co dawało mu siłę w podążaniu własną artystyczną drogą.
Pisał "...a ja wiedziałem jedno: stawką jest wyrwanie się z tego śląskiego chomąta, bo u nas każdy chłop musiał być roboczym wołem, niewolnikiem. No i chciałem coś osiągnąć w kulturze. Chciałem być kimś. (...) zachciało mi się zostać facetem moc jakąś w sobie mającym, tajemnicę jakowąś..."
"Śląski kurdupel"
Wspomnienie o Kazimierzu Kutzu
Gość PR24 podkreślił, że Kazimierz Kutz był najczęściej przeklinającym reżyserem i "śląskim kurduplem". - Nagle znalazł się wśród wielkich filmowców co pokazało, że przekroczył siebie - zauważył krytyk filmowy. Dodał, że znakomicie pisał, zrozumiał też że jego artystyczna tożsamość jest powikłana. - Żeby odnaleźć siebie samego, nie mógł wypierać tego skąd pochodzi - mówił.
Dodał, że Kazimierz Kutz przyjął więc wszystko co się wiąże z jego pochodzeniem i tak powstała "Sól ziemi czarnej". - Na rok przed śmiercią artysty, prowadziłem z nim spotkania w Krakowie i pamiętam jak wszedł na scenę i powiedział przeklinając przy tym, że nikogo już nie ma ze starej polskiej szkoły filmowej i że to mu się podoba bo to on zamknie ostatnie drzwi - mówił gość PR24.
"Obrażał ze swadą"
Dodał, że obrażał wielokrotnie np. Andrzeja Wajdę choć robił to ze swadą, później zresztą się z tego wycofywał. - Pamiętajmy, że Kutza by nie było bez Wajdy który obdarzył go dużym zaufaniem np. przy filmie "Kanał".
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: Między kropkami
Prowadzący: Weronika Wakulska
Gość: Łukasz Maciejewski (krytyk filmowy)
Data emisji: 08.02.2020
Godzina emisji: 19.10
PR24/PAP/jj