Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 19.04.2017

Zamiast ośmiu podatków tylko jeden? Zmiany w systemie mogłyby zwiększyć wynagrodzenia pracowników o 22 proc.

System podatkowy w Polsce potrzebuje gruntownej zmiany. Projekt Nowego Ładu Podatkowego zakłada radykalne jego uproszczenie. Polegać ma to m.in. na zastąpieniu podatków dochodowych – podatkami przychodowymi.  
Posłuchaj
  • Zbyt wysokie opodatkowanie pracy jest tym głównym powodem konieczności zmian – wyjaśnia Jakub Bińkowski, ekspert ZPP. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Płacenia podatku od przychodów nie będzie można legalnie uniknąć – zauważa gość Polskiego Radia 24 Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Wprowadzanie jednolitego podatku może natrafiać na przeszkody – uważa Jan Piotrowski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia).
  • Wprowadzenie jednolitego podatku nie załatwi wszystkich problemów z podatkami – podkreśla Jan Piotrowski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Skomplikowany system podatkowy może obniżać efektywność działania firm. To największy problem dla małych przedsiębiorstw – uważa Jan Piotrowski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Czy hasło „Płaca Plus Podatki Minus" jest rzeczywiście do zrealizowania? – zastanawia się Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Co roku, w Dniu Wolności Podatkowej, Centrum im. Adama Smitha stara się pokazać skalę obciążeń podatkowych Polaków – przypomina Andrzej Sadowski. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Rząd powinien konsekwentnie dążyć do zmiany systemu podatkowego, w przeciwnym razie szansa na rozwój gospodarczy zostanie zaprzepaszczona, uważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Polski system podatkowy nie jest przyjazny i nie sprzyja rozwijaniu przedsiębiorczości. Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie podatku jednolitego, o co od dawna zabiega Centrum im. Adama Smitha, podkreśla jego szef Andrzej Sadowski. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem Andrzeja Sadowskiego z Centrum im. Adama Smitha, jeżeli rząd chce ściągnąć do kraju Polaków, to musi im zapewnić lepsze warunki do rozwijania biznesu, niż mają przedsiębiorcy np. w Wielkiej Brytanii, czy w Niemczech. (Dariusz Kwiatkowski, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Głównym założeniem nowego ładu podatkowego przedstawionego w Raporcie Związku Przedsiębiorców i Pracodawców „Płaca Plus Podatki Minus. Ustawa Dzierżawskiego” jest uwolnienie przedsiębiorczości Polaków i wywołanie realnego wzrostu wynagrodzeń. W miejsce podatku dochodowego odprowadzanego od pensji oraz składek na ubezpieczenia społeczne, obciążających zarówno pracownika, jak i pracodawcę – ma być prosty, jednolity podatek od Funduszu Płac ze stawką 27 proc. Ta propozycja zawiera również ponad 20-proc. podwyżkę dla pracowników, bez zwiększania łącznych kosztów pracy dla przedsiębiorców.

Zbyt wysokie opodatkowanie pracy

O potrzebie uproszczenia podatków przedsiębiorcy mówią od lat. Uważają, że  system podatkowy w Polsce potrzebuje pilnie generalnej reformy.

Jakub Bińkowski Jeżeli obecnie pracownik dostaje np. 3000 zł, oznacza to, że pracodawca musi ponieść łączny koszt jego zatrudnienia w wysokości 5000 zł.

– Powodów jest kilka. Pierwszym, który jest szczególnie eksponowany w ramach tego przedstawionego projektu, to zdecydowanie zbyt wysokie opodatkowanie pracy. Ponieważ jeżeli obecnie pracownik dostaje na rękę, na konto np. 3000 zł, oznacza to, że pracodawca musi ponieść łączny koszt jego zatrudnienia w wysokości 5000 zł. Jest to o wiele za dużo, zwłaszcza że obecnie zarówno zyski osiągane z kapitału, jak i dochody kapitałowe są opodatkowane niżej. Istnieją też inne formy, i np. osoby wykonujące wolne zawody korzystają ze stawki 19-proc., nie wpisują się w skalę podatkową. Dlatego zbyt wysokie opodatkowanie pracy jest tym głównym powodem konieczności zmian – wyjaśnia gość Jedynki Jakub Bińkowski, ekspert prawny ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP).

Drugim powodem jest zbyt wysoki poziom skomplikowania systemu podatkowego, a to łączy się z trzecim powodem, czyli ze znacznymi ubytkami dochodów budżetowych wynikającymi albo z działalności przestępczej, albo z normalnych metod optymalizacji podatkowej, którą umożliwia ten skomplikowany system.

Zamiast 8 podatków – tylko 1

O tym, że polski system podatkowy nie jest przyjazny dla obywateli i nie sprzyja rozwijaniu przedsiębiorczości mówią przedsiębiorcy, ale też ekonomiści. Dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie podatku jednolitego, o co od dawna zabiega Centrum im. Adama Smitha, i co podkreśla jego szef Andrzej Sadowski.

Andrzej Sadowski To konieczna podstawowa korekta, aby osiem tytułów podatkowych zamienić w jeden.

– Przedsiębiorca musi płacić 8 podatków nałożonych na pracę w 4 przelewach, i na koniec mamy do czynienia z dwoma płatnikami podatków. Mamy i przedsiębiorcę, i pracownika. Stąd nie jest to nadzwyczajna zmiana tego absurdu, ale jest to konieczna podstawowa korekta, aby osiem tytułów podatkowych zamienić w jeden, płacony jednym przelewem, i żeby na końcu był przedsiębiorca jako płatnik podatku. Ale to dopiero jest wstęp do fundamentalnej zmiany łącznie z tym, że trzeba zmieniać  konstrukcję niektórych podatków, które są nieefektywne – wylicza ekspert.

Podatek od przychodu, a nie od dochodu                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                    
Projekt nowego ładu podatkowego zakłada właśnie takie radykalne uproszczenie systemu. ZPP chce między innymi zastąpić podatki dochodowe – podatkami przychodowymi. A to już są rewolucyjne zmiany.

– Wynikają one z tego, iż sama konstrukcja podatku dochodowego sprawia, że jest on bardzo narażony na tzw. działania optymalizacyjne, ponieważ dochód jest to przychód pomniejszony o koszt. I nie istnieje chyba żadna jurysdykcja podatkowa, która ma tę tematykę kosztów podatkowych opanowaną w takim stopniu, żeby w efektywny sposób móc przeciwstawiać się tym schematom optymalizacyjnym. I w tej chwili sztuczne „pompowanie” tych kosztów, nawet w ramach podmiotów tej samej grupy kapitałowej, czyli de facto powiązanych kapitałowo czy osobowo – wpływa na zmniejszenie wysokości zobowiązania podatkowego. A to w konsekwencji doprowadza do tego, że mniej pieniędzy trafia do budżetu – podkreśla Jakub Bińkowski.

Jakub Bińkowski Sama konstrukcja podatku dochodowego sprawia, że jest on bardzo narażony na tzw. działania optymalizacyjne.

Zlikwidować PIT i CIT

Dlatego propozycja jest prosta: zamiast podatków dochodowych, powinny być podatki przychodowe, z których nie można odliczyć żadnych kosztów. Płacenia takiego podatku nie będzie można legalnie uniknąć. Podatek przychodowy z powodzeniem dziś funkcjonuje m.in. jako podatek rolny.   

– Rolnicy mogą sobie w bardzo prosty sposób obliczyć ilość hektarów razy stawka, i każdy płaci, nikt nie słyszał o jakiś problemach z podatkiem rolnym. Nikt też nie słyszał, żeby jakiś rolnik schował hektar ziemi np. na Cyprze… – zauważa gość Polskiego Radia 24 Cezary Kaźmierczak, prezes ZPP.

Cezary Kaźmierczak Nikt tnie słyszał, żeby jakiś rolnik schował hektar ziemi np. na Cyprze…

I te podatki powinny być niskie, proste w obliczeniu, tanie w poborze i powszechne, bo obejmujące wszystkich.

– Nie ma takiej możliwości, żeby ktoś wtedy wykazywał stratę, bo żaden przedsiębiorca nie działa charytatywnie, więc skoro nie zarabia, to trudno powiedzieć, że prowadzi działalność gospodarczą – zwraca uwagę Jakub Bińkowski.

Zwłaszcza, że jak dodaje prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, dziś np. CIT jest tak dziurawym podatkiem, że płaci go ten, kto chce, i żadne działania, które mają naprawić tę sytuację, nie przynoszą pożądanych efektów.

– Aż 60 proc. spółek kapitałowych w Polsce tego podatku nie płaci. Podatek płaci, kto chce. W ciągu ostatniego dziesięciolecia przychody spółek w naszym kraju podwoiły się, natomiast podatek płacony spadł z 33 mld zł do 28 mld zł. I to świadczy o tym, że ten podatek jest bardzo łatwo omijać – wylicza Cezary Kaźmierczak.

Cezary Kaźmierczak CIT jest tak dziurawym podatkiem, że płaci go ten, kto chce.

 Różne stawki dla różnych podmiotów  

Wysokość stawki podatku od przychodu według wyliczeń Związku Przedsiębiorców i Pracodawców powinna być zróżnicowana.

– W przypadku banków jest proponowana stawka 0,49 proc. od osiąganych przychodów. Zamiast podatku CIT, czyli dla przedsiębiorstw działających jako osoby prawne, jako spółki prawa handlowego, proponujemy podatek przychodowy w wysokości 1,49 proc. Natomiast przy działalności gospodarczej osób fizycznych proponujemy rozszerzenie formuły tego ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych na wszystkie działalności gospodarcze osób fizycznych i zmianę stawek w taki sposób, by zawierały się one w przedziale od 1,5 do 15 proc. – wyjaśnia gość radiowej Jedynki.

Stawki muszą być dostosowane do poszczególnych branż, bo np. handel, gdzie koszty są wysokie, ponieważ trzeba zakupić towar, aby móc go następnie sprzedać, powinien być oczywiście obciążony niższą stawką tego podatku przychodowego niż inna branża czy przedsiębiorstwo innej branży, które prowadzi swoją działalność właściwie bezkosztowo, albo po bardzo niskich kosztach.

Jakub Bińkowski Stawki podatku od przychodów muszą być dostosowane do poszczególnych branż.

– Poza tym podatkiem od przychodów, w miejsce składek na ubezpieczenia społeczne, zarówno dla działalności gospodarczej osób fizycznych, jak i dla spółek prawa handlowego, które teraz tych składek nie płacą, ale tak czy inaczej będą objęte tym rozwiązaniem – powinien być wprowadzony podatek od usług publicznych, w maksymalnej wysokości 15 proc. średniego wynagrodzenia w kraju. Natomiast w pierwszym roku obowiązywania tego systemu proponujemy, żeby to było po prostu 550 zł – zaznacza Jakub Bińkowski.

Optymalizacja kosztów będzie niemożliwa

Podatek od usług będą płaciły zarówno podmioty działalności gospodarczej osób fizycznych, jak i spółki prawa handlowego, które prowadzą działalność gospodarczą. Natomiast przedsiębiorca nie mógłby odliczać kosztów uzyskania przychodu. Nie byłoby więc optymalizacji kosztów.

– I to byłoby korzystne dla budżetu. Ponieważ głównym założeniem, które przyświecało całej konstrukcji tego nowego systemu, jest to, aby ona przynajmniej w tym pierwszym roku była neutralna budżetowo. Powinna przynajmniej zapewnić takie same przychody, jakie przynosi w tej chwili system. Zmieniamy ciężary tego opodatkowania, natomiast przychody pozostają na tym samym poziomie – podkreśla gość Jedynki.   

Równe szanse dla wszystkich firm

Budżet może więc skorzystać na nowym modelu podatkowym. Docelowo mają przede wszystkim skorzystać mniejsze firmy. Ponieważ skomplikowany system podatkowy może obniżać efektywność działania firm. A to największy problem właśnie dla małych przedsiębiorstw, uważa Jan Piotrowski z Instytutu Badań Rynku, Konsumpcji i Koniunktur.

– Duże firmy niewątpliwie radzą sobie z tym lepiej, bo mają rozbudowane służby kadrowe, służby prasowe, księgowe. Pracujące tam osoby potrafią się tego wszystkiego nauczyć, wykorzystując różne systemy informatyczne, i to działa. Natomiast większym problemem jest oczywiście sytuacja firm małych i średnich. Tych, które nie mają dużo zasobów kadrowych, i dla nich prowadzenie tego rodzaju rozliczeń jest rzeczą dosyć trudną i wymagającą zaangażowania dodatkowych pracowników oraz poniesienia kosztów – zauważa Jan Piotrowski.

Jan Piotrowski Skomplikowany system podatkowy może obniżać efektywność działania firm.

Czyli te obciążenia, ten dzisiejszy system podatkowy może nawet zniechęcać do prowadzenia działalności gospodarczej.

– Jeśli mała firma wchodzi na rynek, ma oczywiście mniejsze możliwości optymalizacji podatkowej niż bardzo duża firma, np. korporacja działająca w wielu państwach. Ponieważ właśnie „pompowanie” tych kosztów odbywa się z reguły między podmiotami powiązanymi kapitałowo i umieszczonymi w różnych państwach, z czego jeden z tych podmiotów musi być umieszczony w jakimś raju podatkowym – tłumaczy Jakub Bińkowski.

I dlatego podmioty mniejsze nie mają zapewnionych równych warunków konkurencji, ze względu na mniejsze możliwości tego manewru, jeśli chodzi o skalę swoich zobowiązań podatkowych. Duże podmioty z tego korzystają i robią to obecnie całkowicie zgodnie z prawem.

– Natomiast trzeba to zmienić, żeby wpływy do budżetu zostały zapewnione zarówno od jednych, jak i od drugich. I żeby wywołać stan równowagi możliwości – ocenia gość radiowej Jedynki.

Wynagrodzenia wyższe o ponad 20 proc.

Co zyskają pracownicy dzięki tym zmianom?

– To jest ten najjaśniejszy punkt całego systemu – podkreśla ekspert z ZPP.

Często mówi się, że w Polsce nie rosną wynagrodzenia. Właśnie realna reforma systemu podatkowego jest jedną z niewielu, jeśli nie jedyną możliwością realnej zmiany tego stanu rzeczy i spowodowania tego, żeby te wynagrodzenia zaczęły rosnąć.

Jakub Bińkowski Jednolity podatek od Funduszu Płac realnie oznacza podwyżkę wynagrodzenia netto dla każdego pracownika o 21,5 proc.

– Dlatego proponujemy, żeby zamiast podatku dochodowego od wynagrodzeń oraz składek na ubezpieczenia społeczne – gdyż klin podatkowy składa się w głównej mierze ze składek na ubezpieczenia społeczne – wprowadzić jednolity podatek od Funduszu Płac, który byłby pobierany u źródła, w każdym przedsiębiorstwie, w wysokości 27 proc. I to realnie oznacza podwyżkę wynagrodzenia netto dla każdego pracownika o 21,5 proc. A to jest bardzo dużo. W ramach tego systemu chcielibyśmy też zagwarantować to, aby przez dwa lata od momentu jego wejścia w życie nie można było zmieniać wysokości wynagrodzenia brutto brutto, czyli brutto pracownika powiększonego o składki po stronie pracodawcy. Dlatego wydaje się, że wprowadzenie tych rozwiązań spowoduje, że wszyscy pracownicy w Polsce mogliby liczyć na ponad 20-proc. podwyżkę – komentuje gość Jedynki Jakub Bińkowski, ekspert prawny ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.

10 proc. szans powodzenia?

Swoją propozycję ZPP prezentuje od lat. Jednak Cezary Kaźmierczak mówi, że się nie zniechęca.

Cezary Kaźmierczak Jest 10 proc. szans na realizację tego projektu. Potrzeba bowiem odwagi politycznej, gdyż trzeba zderzyć się z trzema potężnymi lobby.

– Jak zaczynaliśmy lobbować w sprawie małej działalności gospodarczej, która już jest w pracach rządu, w procesie legislacyjnym, to dawałem 10 proc. szans, że ZUS i rząd odejdą od dogmatu zryczałtowanej stawki na ZUS w wysokości 1200 zł, ale to się udało. I tutaj też jest 10 proc. szans na realizację tego projektu. Potrzeba bowiem odwagi politycznej, gdyż trzeba zderzyć się z trzema potężnymi lobby. Pierwsze to jest lobby prawniczo-doradczo-podatkowe, czyli biznes optymalizacyjny, który z tego żyje, i to są tysiące bardzo wpływowych ludzi, którzy zarabiają na tym grube miliony złotych. Druga grupa to są polscy przedsiębiorcy, ci, którzy nie płacą podatków, niektórzy nawet od 20 lat. I nacisk z ich strony już odczuwalny. Ciekawe, z czego oni żyją, jeśli mają od tylu lat straty? Trzecie lobby to potężne międzynarodowe koncerny globalne, które w ogóle nie mają zwyczaju płacenia podatków. I one będą oddziaływały przez media, przez rząd, przez najróżniejsze narzędzia, które mają, a środki mają nieograniczone, żeby ten projekt topić – ocenia prezes ZPP w Polskim Radiu 24.

Justyna Golonko, Karolina Mózgowiec, Dariusz Kwiatkowski, Małgorzata Byrska