Logo Polskiego Radia
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 05.06.2017

Ropy na giełdach sprzedaje się 20 razy więcej niż cały świat konsumuje

W styczniu kraje OPEC rozpoczęły ograniczać wydobycie ropy do 32,5 mln baryłek dziennie (b/d), czyli mniej o 1,2 mln b/d. Natomiast kraje niezrzeszone w kartelu zgodziły się na ograniczenie produkcji ropy o 600 tys. b/d, z czego Rosja o 300 tys. b/d. To porozumienie miało obowiązywać do końca czerwca 2017 roku.
Posłuchaj
  • Głównym graczem i stabilizatorem lub destabilizatorem rynku są wielkie finanse – wyjaśnia Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W najbliższych tygodniach na stacjach paliw będziemy obserwować kolejne obniżki – tłumaczy Krzysztof Romaniuk z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • O prognozach cen benzyny i innych paliw w wakacje mówi Andrzej Sikora, ekspert rynku paliwowego z Instytutu Studiów Energetycznych. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ceny na stacjach paliw mogą się różnić nawet w obrębie jednego miasta – zwraca uwagę dr Jakub Bogucki z portalu e-petrol.pl. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • O powodach dlaczego decyzje OPEC nie powodują wzrostu cen, mówi Andrzej Sikora, ekspert rynku paliwowego z Instytutu Studiów Energetycznych. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Trzeba jednak pamiętać o tym, że konflikty polityczne są bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na ceny ropy – uważa Andrzej Sikora, ekspert rynku paliwowego z Instytutu Studiów Energetycznych. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem Andrzeja Sikory, eksperta rynku paliwowego z Instytutu Studiów Energetycznych, ceny ropy w najbliższym czasie będą spadać. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Zdaniem dr Jakuba Boguckiego z portalu e-petrol.pl w najbliższych dniach na stacjach paliw będziemy obserwować kolejne obniżki, choć raczej minimalne. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Przez ostanie tygodnie średnie ceny paliw na stacjach notowały spadki. A na majowym spotkaniu w Wiedniu, w siedzibie Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową, i kraje zrzeszone w OPEC, i pozostali główni producenci ropy zgodzili się  na wydłużenie cięć wydobycia o 9 miesięcy, począwszy od lipca bieżącego roku. Cięcia zostały utrzymane na obecnym poziomie wynoszącym 1,8 mln b/d.

Nieco mniej istotne decyzje OPEC

Po tej decyzji ceny paliw jednak też nie wzrosły. Natomiast coraz częściej pojawiają się komentarze mówiące o tym, że rynek paliw uodpornił się już na cięcia dostaw surowca z OPEC i od innych producentów.


Andrzej Szczęśniak Andrzej Szczęśniak

– Rynek się ustabilizował. Ale sytuację powinniśmy porównywać do tej sprzed ponad roku, czyli z początku 2016 roku, ponieważ wtedy ceny wynosiły ok. 35 dolarów. W ostatnim kwartale ceny wynosiły ok. 50 – 55 dolarów. Natomiast ten impuls dla nabywców ropy, czyli dla tych którzy obracają ropą na giełdach, jest zbyt słaby, żeby ceny poderwać. Bo gdy pierwszy raz nastąpiła ta wielka zmowa OPEC, Rosji i kilku innych krajów, to rzeczywiście ceny na giełdach szybowały w górę niesamowicie. I przez ten rok udało się zrobić to, że ceny wahają się w paśmie plus-minus 50 dolarów – wyjaśnia gość Jedynki Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku paliw, z Instytutu Studiów Energetycznych.

Do OPEC nie należą m.in. Stany Zjednoczone, a to ważny gracz na rynku paliw.

– Kraje Zachodu też nie należą. I tutaj takie dwa wielkie kraje wydobywające, czyli USA i Norwegia są krajami kontra OPEC. Natomiast OPEC udało się zrobić to, co przez wiele lat się nie udawało, czyli zachęcić tych największych producentów i eksporterów, takich jak Rosja, Kazachstan, Azerbejdżan, Meksyk, czyli te kraje, które zawsze były poza OPEC i nie grały wspólnie, do stworzenia czegoś w rodzaju OPEC+. Czyli Rosja i duzi gracze – tłumaczy Andrzej Szczęśniak.

Stabilny rynek, stabilne ceny

Także Krzysztof Romaniuk z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego podobnie ocenia sytuację na światowym rynku paliw.

– Rzeczywiście ceny ropy poszły nieco do góry, natomiast te zapowiedzi o przedłużeniu restrykcji zostały już skonsumowane chyba wcześniej. W związku z czym rynek bardzo krótko zareagował bardzo małymi wzrostami, po czym obserwowaliśmy już spadki, i to spadki poniżej 50 dolarów za baryłkę. Czyli to, co miało wywołać efekt znacznych podwyżek, w zasadzie sprowadziło się do stabilnej sytuacji, a nawet wręcz obniżek notowań ropy naftowej na rynkach światowych – zauważa.

Krzysztof Romaniuk Rynek bardzo krótko zareagował bardzo małymi wzrostami, po czym obserwowaliśmy już spadki.

Ponieważ, co podkreśla gość Polskiego Radia 24 – sytuacja w Afryce Północnej, szczególnie w Libii, w Nigerii stabilizuje się. Dostawy z rynku amerykańskiego, ze złóż łupkowych są coraz większe, w związku z czym nawet przedłużenie tych restrykcji do końca pierwszego kwartału 2018 roku nie wpłynęło na notowania giełdowe w znaczący sposób.

Niepokoje polityczne a cena ropy

W poniedziałek (5.06.) ceny ropy lekko poszły w górę po informacji, że Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn i Egipt zerwały stosunki dyplomatyczne z Katarem. Po południu wróciły jednak spadki. Zdaniem Andrzeja Sikory, konflikty polityczne są bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na ceny ropy.

Andrzej Sikora Konflikty polityczne są bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na ceny ropy.

– Gdyby stało się tak, że zaogni się konflikt pomiędzy krajami Zatoki Perskiej, a słyszymy właśnie o niepokojach między Katarem i Arabią Saudyjską, i gdyby się okazało, że mamy kłopot z przesyłaniem znaczących wolumenów z tego regionu, to na pewno cena ulegnie zmianie, czyli podwyższeniu – uważa Andrzej Sikora.

Czyli nawet odległe konflikty na świecie wpływają na to, ile płacimy za tankowanie.

– Ale jednak dzisiaj konflikty nie są tym podstawowym czynnikiem. Kiedyś, 6 – 7 lat temu było takie pojęcie „premia strachu”, a było to w okresie tej tzw. arabskiej wiosny 2010 – 2011. I wtedy rzeczywiście rynki bardzo ostro reagowały na wydarzenia w Libii, Egipcie, w Syrii, ponieważ wtedy rynek nie był ustabilizowany. Ale wówczas właśnie Arabia Saudyjska, która ma potężne zasoby ropy, do natychmiastowego wrzucenia na rynek, bo potrafi szybko zwiększyć produkcję, ustabilizowała sytuację. I dzięki niej nie mieliśmy takich ogromnych, wysokich cen paliw i ropy – przypomina gość radiowej Jedynki.

Natomiast dzisiaj sytuacja geopolityczna, tego rodzaju napięcia oczywiście chwilowo powodują jakiś impuls, skok albo spadek, ale generalnie tym głównym graczem i stabilizatorem lub czasami destabilizatorem rynku są wielkie finanse.  

Andrzej Szczęśniak Dzisiaj sytuacja geopolityczna, tego rodzaju napięcia oczywiście chwilowo powodują jakiś impuls, skok albo spadek.

– Ponieważ obecnie głównym graczem na rynku ropy naftowej są spekulanci finansowi, którzy obracają ogromnymi ilościami – podkreśla Andrzej Szczęśniak.

Codziennie na dwóch giełdach – nowojorskiej i londyńskiej sprzedaje się 2 mld baryłek ropy, podczas gdy świat konsumuje około 90 mln baryłek. Ponad 20 razy więcej sprzedaje się ropy na giełdach, handluje się nią – niż cały świat konsumuje.

500+ zwiększa sprzedaż?

W pierwszym kwartale bieżącego roku sprzedaż trzech głównych gatunków paliw transportowych wyniosła w Polsce 6 mln 800 tys. metrów sześciennych, i była o 13 proc. wyższa niż rok wcześniej. Tak wynika z wyliczeń Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego. Powodem jest głównie skuteczna walka z szarą strefą?

– Moim zdaniem nie. Ponieważ to jeszcze porównujemy do poprzedniego roku, czyli do okresu sprzed wprowadzenia pewnych regulacji, które po pierwsze zmieniły bilans krajowy. Natomiast tym podstawowym czynnikiem wzrostu jest program 500+, czyli zasilenie dużych rzesz społecznych świeżymi pieniędzmi, co się odbija w dwóch rzeczach. Przede wszystkim w zwiększonym zakupie samochodów, głównie starych, importowanych, i po drugie w zwiększonej konsumpcji paliw – ocenia gość radiowej Jedynki.

Andrzej Szczęśniak Podstawowym czynnikiem wzrostu sprzedaży paliw jest program 500+, czyli zasilenie dużych rzesz społecznych pieniędzmi.

I dodaje, że Polska ma bowiem ogromną liczbę samochodów, niestety starych. Mamy tu wynik na głowę mieszkańca powyżej średniej europejskiej. Natomiast te samochody były bardzo słabo używane.

– I dopiero 500+, czyli dopływ środków do tych uboższych rzesz społeczeństwa, spowodował podwyżkę poziomu ich konsumpcji. I w paliwach także to miało miejsce. Moim zdaniem to jest podstawowy czynnik. Natomiast walka z szarą strefą to była tylko zmiana przepływów ropy naftowej, produktów naftowych wewnątrz kraju – komentuje Andrzej Szczęśniak.

Latem zeszłego roku Sejm uchwalił nowelizację ustawy o VAT oraz prawa energetycznego, które miały ograniczyć wyłudzenia w handlu paliwami, głównie sprowadzanymi z innych państw Unii. Nowe przepisy zaczęły obowiązywać na przełomie lata i jesieni 2016 roku, i od tego czasu oficjalna sprzedaż paliw rośnie w gwałtownym tempie.

Mniej szkodliwego paliwa

Jednak w ostatnim czasie docierały informacje, że niektórzy kierowcy mieli problemy z samochodami po tankowaniu np. w okolicach Trójmiasta. Czyli tzw. chrzczone paliwo jeszcze się pojawia?

– Chrzczone paliwo zawsze się pojawia, ponieważ to jest potężny rynek. To jest 25 mld litrów, a więc to są ogromne ilości. Ale patrząc statystycznie, to już wiele lat temu doszliśmy do poziomu europejskiego, czyli do bardzo niewielkiego udziału tych paliw o trochę gorszej jakości, i mikroskopijnego udziału paliw, które są wręcz niszczące dla samochodu. To już nie są te czasy sprzed 15 lat, kiedy były to masowe zjawiska, powodowane oszustwami podatkowymi. Dzisiaj ta szara strefa to jest raczej zjawisko papierowe, czyli ktoś np. obraca i „kręci” fakturami, unika podatku, natomiast paliwa są dosyć dobrej, europejskiej jakości – zaznacza gość radiowej Jedynki.

Andrzej Szczęśniak Dzisiaj ta szara strefa to jest raczej zjawisko papierowe, czyli ktoś np. obraca i „kręci” fakturami, unika podatku.

Ostatnio PKN Orlen przekazał dwa mobilne laboratoria, które pomogą Krajowej Administracji Skarbowej w przeciwdziałaniu paliwowym oszustwom podatkowym. Dzięki nim możliwa będzie szybka weryfikacji jakości i składu paliw wwożonych do Polski i transportowanych na terenie kraju.

Prognoza na wyjazdy wakacyjne

Ile zatem za tankowanie na stacjach zapłacimy w najbliższe wakacje – będzie taniej niż przed rokiem? Andrzej Szczęśniak jest optymistą.  

– Będzie dosyć stabilnie, ponieważ jest spokojnie – zaznacza. Czyli dopóki będzie spokojnie, to ceny nie powinny gwałtownie się zmieniać.

Natomiast zdaniem Krzysztofa Romaniuka z Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego w najbliższych tygodniach na stacjach paliw będziemy obserwować nawet kolejne obniżki.

– Wygląda na to, że sytuacja będzie w miarę stabilna. Czyli cena ropy, podobnie jak w prognozach z początku roku, będzie kształtowała się między 45 a 55 dolarów. I mocny złoty powinien doprowadzić do tego, że ceny na rynku krajowym będą na poziomach takich, jak w tej chwili obserwujemy lub wręcz jeszcze niższych. A to oznacza, że cena główna może się zbliżyć do granicy 4 zł za litr – prognozuje gość PR24.

Krzysztof Romaniuk Cena główna może się zbliżyć do granicy 4 zł za litr.

Praktycznie już od 6 – 7 tygodni mamy sytuację, kiedy ceny na stacjach z tygodnia na tydzień są coraz niższe i obecnie są na poziomie października 2016 roku. I to zarówno jeśli chodzi o benzynę 95, jak i olej napędowy.

– Wszystko wskazuje na to, że najbliższe tygodnie, mimo tego że zbliżamy się do wakacji, też powinny charakteryzować się obniżkami cen. Czyli kierowcy tuż przed sezonem wakacyjnym powinni być zadowoleni. Dodatkowo mamy jeszcze dosyć stabilną sytuację, jeśli chodzi o marże przy sprzedaży paliwa, co też jest elementem w jakiś sposób ograniczającym podwyżki – ocenia Krzysztof Romaniuk.

I jeszcze zwraca uwagę na to, że okres wakacyjny to jest zawsze ten czas, kiedy operatorzy stacji paliw chcą podratować swoje budżety. W tej chwili mamy taką sytuację, że znacznie zwiększyła się legalna sprzedaż paliwa na rynku, co wiąże się z ograniczeniem szarej strefy, a dodatkowo te marże są na dosyć przyzwoitych poziomach, w związku z czym nie ma takiej presji wśród operatorów na podnoszenie cen, jak to było w latach poprzednich.  

Dominik Olędzki, Justyna Golonko, Karolina Mózgowiec, Małgorzata Byrska