We wtorek po godz. 16 rozpoczęło się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Przedstawiciele rządu - m.in. premier Mateusz Morawiecki, szef MON Mariusz Błaszczak i szef MSWiA Mariusz Kamiński - przedstawiali informacje na temat sytuacji na granicy z Białorusią.
Premier w Sejmie: pierwszy raz od lat integralność naszych granic jest tak atakowana
Gość Polskiego Radia 24 podkreśli, że "specjalnie niczego nowego" się nie dowiedział. - Nie mówię, że posiedzenie jest niepotrzebne, ale spodziewałem się więcej. Jakie są plany rządu? Mamy do czynienia ze szturmem granicy, trzeba się temu przeciwstawić, bezpośrednie zagrożenie jest zwalczane i to się dzieje. Pytanie jest, jakie ruchy podejmuje nas rząd, aby to przerwać? - powiedział Wojciech Konieczny.
Senator Lewicy tłumaczył, że odebrał posiedzenie Sejmu jako spektakl. - Był potrzebny do pokazania, że stanowisko rządu jest właściwe, że bardzo dobrze radzi sobie w tej sytuacji. Wszyscy byli zgodni, że granicy trzeba bronić, że Łukaszenka jest zły i należy go powstrzymać. Jako Lewica wnioskujemy o zwołanie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Na sali obrad powinien być obecny i wystąpić prezydent Andrzej Duda. Z dzisiejszego posiedzenia Sejmu nie wynika, żeby nasze bezpieczeństwo wzrosło - mówił Konieczny.
Jego zdaniem nawoływanie do zgody w obliczu zagrożenia jest zasadne. - Właściwym miejscem do zgody jest Rada Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie przedstawiciele wszystkich sił politycznych dowiedzieliby się tego, czego nie mogą poznać na jawnym posiedzeniu Sejmu. Przedstawiliby też swoje stanowiska. Kiedy, jeśli nie w obliczu wojny hybrydowej miałaby być zwołana RBN? Po co w taki razie została ustanowiona? RBN ma kompetencje zgody narodowej, w czasie zagrożenia potrzebna jest jedność opozycji i rządzących, tam to się wypracowuje. Tymczasem miliśmy polityczne wystąpienia w Sejmie. Miałem wrażenie, że nikt nie chciał popełnić błędu, bo nie wiadomo co będzie dalej - podsumował senator Nowej Lewicy.
11:55 PR24 2021_11_09-17-35-29.mp3 Wojciech Konieczny gościem Adriana Klarenbacha (Rozmowa PR24)
Polskie służby oceniają, że wzdłuż całej granicy polsko-białoruskiej może przebywać od trzech do czterech tysięcy osób. W poniedziałek migranci próbowali forsować zasieki znajdujące się na pasie przygranicznym. Funkcjonariusze polskiej Straży Granicznej, policji oraz żołnierze nie dopuścili do wdarcia się imigrantów na teren Polski.
Więcej w nagraniu.
Audycja: "Rozmowa PR24"
Prowadzący: Adrian Klarenbach
Gość: Wojciech Konieczny
Data emisji: 9.11.2021
Godzina emisji: 17.35
PR24