Korespondencja miała być reakcją na jedną z wypowiedzi Lecha Wałęsy w telewizji, w której sugerował, że masakra w kopalni Wujek została zaplanowana przez komunistyczne władze już na początku stanu wojennego.
- Można było spotkać się już wcześniej z takimi opiniami, że ówczesne władze nie musiały krwawo pacyfikować strajku, bo wystarczyło odciąć zasilanie i strajk prędzej czy później musiałby się skończyć. Kopalnia to taki zakład, któremu nie da się z zewnątrz dostarczać pomocy. Jak się okazuje z listu, tę wiedzę miał również Lech Wałęsa. To pokazuje też, jak Kiszczak grał swoją wiedzą na ten i inne tematy - komentował Jakub Jałowiczor.
Kilka dni temu Polskie Radio i "Rzeczpospolita" opisywały list, który Czesław Kiszczak wysłał do Lecha Wałęsy w 1993 roku w związku z krytycznymi wobec generała wypowiedziami prezydenckiego ministra, profesora Lecha Falandysza. Kopie dokumentów są dostępne na stronie polskieradio.pl
- Ten list to ewidentny szantaż. Kiszczak straszył, że mogą "pospadać korony z głów", jeśli ktoś zbyt bardzo weźmie się za bezpiekę. Lech Wałęsa musiał mieć świadomość, że były szef bezpieki może zrobić mu polityczną i wizerunkową krzywdę. Co prawda był już wtedy politykiem przegranym, ale sprawa mogła uderzyć mocno w jego wizerunek - mówił Jałowiczor.
Więcej w całej audycji.
Rozmawiał Ryszard Gromadzki.
PR24/PAP
_________________
Data emisji: 19.12.18
Godzina emisji: 11:10