Pekin ogłosił plany nałożenia ceł odwetowych na produkty z USA. W związku z tym kolejne cła zapowiedział Donald Trump, prezydent USA. Rafał Tomański (Business Insider) podkreślił, że może nastąpić dalsza eskalacja napięć. Przyznał, że obserwatorzy "przyzwyczaili się" do tego, że iskrzy na linii Waszyngton-Pekin. - To bardzo zły znak. Jeżeli eskalacja stała się stanem normalnym, to znaczy, że zmierzamy w złym kierunku - ocenił.
Chiny mają czas, Trump - nie
Rafał Tomański uważa, że problemem dla Donalda Trumpa w wojnie handlowej jest fakt, że "nawet jeśli będzie wybrany na następną kadencję, a to się okaże w przyszłym roku, to ma mniej czasu niż Chiny".
Cła odwetowe Chin. Na liście m.in. artykuły rolne i samochody
- Mówimy o czterech, maksymalnie ośmiu latach rządów. Potem będzie ktoś inny i na pewno nie będzie to kontynuacja Trumpa, bo tego się nie da powtórzyć - zaznaczył.
Dwoistość w relacjach
Po drugiej stronie tego konfliktu jest Pekin. Gość PR24 jest zdania, że chińskie władze "mają czas", "planują wszystko z dłuższym horyzontem" i "naprawdę mogą poczekać". - Mają zasady, które nie narzucają żadnej kadencyjności - podkreślił.
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] Juan - nowy żołnierz w walce USA i Chin. Spowolni światową gospodarkę?
W opinii Rafała Tomańskiego, "cały czas Chińczycy poważają Trumpa", na co wpływają m.in. jego sukcesy w biznesie. Wskazał, że nie jest dla tego kraju problemem antychińskość prezydenta, która idzie w parze z deklarowaniem przyjaźni z Xi Jinpingiem. - Ta dwoistość nie jest rażąca - zaznaczył.
Więcej w całej audycji.
Rozmawiał Michał Walczyk.
Polskie Radio 24/msze
----------------------
Data emisji: 25.08.2019
Godzina emisji: 13.33