W Stanach Zjednoczonych trwa kampania przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Rywalizacja Donalda Trumpa i Joe Bidena przebiega pod znakiem pandemii koronawirusa, która w USA zbiera obfite żniwo. Ma to istotny wpływ na nastroje wyborców i ocenę działań podejmowanych przez obecnego przywódcę.
Droga do sankcji wobec Chin otwarta. Donald Trump podpisał specjalną ustawę
- Praktycznie jak jeden mąż, poza pewnymi wyjątkami, media amerykańskie za sytuację związaną z rzekomą klęską w zwalczaniu pandemii koronawirusa obwiniają Donalda Trumpa. Jego sondażowe wyniki oscylują w granicy 38 proc, natomiast Joe'a Bidena nawet blisko 55 proc. - wskazał Iwo Bender.
Gość Magdaleny Złotnickiej zwrócił uwagę "tym wszystkim, którzy postawili już kreskę na obecnym przywódcy USA", jak kampania prezydencka przebiegała 32 lata temu. - W 1988 roku kandydat Partii Demokratycznej prowadził dokładnie taką samą różnicą, jak w przypadku Trumpa i Bidena, z George'em Bushem seniorem, a ostateczne rozstrzygnięcie było zupełnie inne - wskazał Iwo Bender.