Niemieccy parlamentarzyści rządzącej koalicji SPD, Zielonych i FDP odrzucili wniosek posłów CDU/CSU o wprowadzenie do porządku obrad Bundestagu debaty na temat sytuacji na Ukrainie. Wniosek o zmianę porządku obrad złożono po zdalnym przemówieniu w parlamencie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wystąpieniu skierowanym do deputowanych Bundestagu mówił, że przez środek Europy biegnie mur między wolnością a brakiem wolności. Zaapelował o zwiększenie wsparcia dla swojego kraju. "Te sankcje najwyraźniej nie wystarczyły, aby zatrzymać tę wojnę" - zaznaczył. Jego 15 minutowe wystąpienie zostało przyjęte owacją na stojąco. W porządku obrad nie przewidziano jednak oświadczenia kanclerza Olafa Scholza i debaty.
Oglądaj całodobowy przekaz z Ukrainy w streamingu portalu PolskieRadio24.pl:
Zdaniem gościa Polskiego Radia 24 prezydent Zełenski chciałby, żeby Niemcy zdecydowały się na ostrzejsze sankcje, by odważyły się zrezygnować z importu rosyjskiej ropy i gazu. - Niemieccy politycy są bardzo ostrożni, ale niemiecka prasa zachęca ich do odważnych ruchów, by już teraz podjąć trudne decyzje. Tym bardziej, że badania wskazują, iż rezygnacja z rosyjskiego gazu kosztowałaby Niemcy do 3 proc. PKB. To jest problem, ale nie doprowadzi do załamania się niemieckiej gospodarki. W Niemczech trwa spór na ten temat, ale każdy dzień przybliża nas ku decyzji ws. embarga na rosyjskie węglowodory - powiedział prof. Sebastian Płóciennik.
Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich podkreślił, że dzisiejsze wydarzenia w Bundestagu wytworzyły dodatkową presję wobec niemieckiego rządu. - Po przemówieniu prezydenta Zełenskiego, naturalne byłoby wystąpienie kanclerza Olafa Scholza. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Scholz chciał uniknąć sytuacji, że musiałby bezpośrednio odpowiadać na przemówienie Zełenskiego. Wolał uniknąć konfrontacji. Doszło do niezręcznej sytuacji, mówi się nawet o kompromitacji Bundestagu i koalicji rządzącej. Jednak po tym skandalu niemiecki rząd znalazł się jeszcze bardziej pod presją, by pójść dalej w polityce sankcji wobec Rosji. W niemiecki mediach dominuje głos, że to wydarzenie trzeba przykryć mocną deklaracją - tłumaczył prof. Płóciennik.
Czytaj także:
Przypomniał też, że kanclerz Scholz od początku był sceptyczny wobec nakładania sankcji na Rosję. - W końcu się zdecydował się, bo liczył, że szybko doprowadzą do zakończenia wojny. Tak się jednak nie stało, Rosja eskaluje działania wojenne i konieczne są dalsze radykalne kroki. Niemcy muszą znaleźć polityczną opowieść dotyczącą nałożenie sankcji. Spiąć je z innymi celami państwa. Embargo na rosyjską ropę i gaz może być argumentem na rzecz przyspieszenia transformacji energetycznej. Konsumenci zaakceptowaliby wysokie ceny z powodu wojny, ponieważ trzeba zareagować na agresję Putina i przestawić gospodarkę na inny sposób funkcjonowania, niezależny od węglowodorów z Rosji. W Niemczech zapadnie decyzja w tej sprawie, gdy uda się poukładać te elementy - podsumował gość Polskiego Radia 24.
Polskie Radio tymczasowo uruchomiło transmisję w czasie rzeczywistym sygnału ukraińskiego radia poprzez swoje nadajniki cyfrowe w technologii DAB+. Sygnał publicznego ukraińskiego nadawcy dostępny jest także na kanałach internetowych Polskiego Radia. Dzięki temu przebywający w Polsce Ukraińcy będą mogli łatwiej słuchać audycji swojego radia publicznego.
Więcej w nagraniu.
* * *
Audycja: Północ - Południe
Prowadzi: Krzysztof Grzybowski
Gość: prof. Sebastian Płóciennik (Ośrodek Studiów Wschodnich, Akademia Finansów i Biznesu Vistula)
Data emisji: 17.03.2022
Godzina emisji: 21.35
PR24