Logo Polskiego Radia
Trójka
Aneta Hołówek 17.06.2013

Krzysztof Komeda muzycznymi pomysłami sypał jak z rękawa

- Z kilkudziesięcioma dolarami w kieszeni poleciał do Los Angeles, gdzie miał tylko jednego znajomego, Romka Polańskiego. Już po trzech miesiącach mieszkał w apartamencie, jeździł żółtym mustangiem i codziennie był zapraszany na jakieś party przez artystów z Hollywood - wspomina Tomasz Lach, pasierb Krzysztofa Komedy.
Krzysztof Komeda-TrzcińskiKrzysztof Komeda-TrzcińskiPAP/CAF
Posłuchaj
  • Krzysztof Komeda muzycznymi pomysłami sypał jak z rękawa (Historia pewnej płyty/Trójka)
Czytaj także

- Muzyką rozrywkową i taneczną zacząłem się interesować jeszcze w gimnazjum. W czasie studiów zacząłem grać jazz, a moją jedyną szkołą było radio - mówił Krzysztof Komeda.

Państwo Trzcińscy, rodzice Krzysztofa Komedy bardzo wcześnie dostrzegli talent muzyczny syna. Wykazujący uzdolnienia muzyczne Krzyś w wieku siedmiu lat został przyjęty do konserwatorium. Nie potrafił jeszcze się podpisać, a już był studentem. Muzyka była dla Krzysztofa Komedy niezwykle ważna, ale muzyk z wykształcenia był lekarzem laryngologiem.

- Po studiach w Poznaniu pracowałem w tamtejszym szpitalu, ale jednocześnie szukałem muzyków z którymi mógłbym współpracować - wspominał Komeda. - Dookoła nie było muzyków o predyspozycjach do grania jazzu, ale nawiązałem kontakt z Jerzym Milianem, wówczas pianistą i Janem Wróblewskim - dodawał. Tak powstał "Sekstet Komedy”, który współpracował razem około trzech lat. - Koncertowaliśmy w Moskwie na festiwalu młodzieży, ale dużo podróżowaliśmy po Polsce - opowiadał zaznaczając, że wtedy z jazzem jeździło się też na prowincję. - Ludzie patrzyli na to jak na coś egzotycznego. W tej chwili jest to zupełnie niemożliwe, bo jazz gra się wyłącznie w centrach, w Warszawie czy Krakowie i w dodatku bardzo rzadko - podkreślał Komeda.

W 1968 roku Komeda wyjechał do Stanów Zjednoczonych, by pracować nad muzyką do filmu "Dziecko Rosemary” Romana Polańskiego. W Los Angeles uległ wypadkowi, którego skutki doporowadziły do śmierci artysty. Komeda zmarł 23 kwietnia 1969 roku w Warszawie.

Kolejne pokolenia pamiętają o muzyce Krzysztofa Komedy. W 2011 roku z jego legendą postanowił zmierzyć się Leszek Możdżer. - Komeda stał się ważną postacią w historii polskiego jazzu - mówił Możdżer. - Przez lata składałem do teczki jego kompozycje, potem kolejno je wyciągałem, grałem, interpretowałem i tak powstała płyta - wspomina muzyk, którego uwiodły czarujące kompozycje Krzysztofa Komedy.
Dokąd prowadziły muzyczne ścieżki Krzysztofa Komedy? Jak zaczęła się jego niezwykła współpraca ze światem filmu? Jak rozpoczęła się wielka przyjaźń z Romanem Polańskim, która przetrwała aż do tragicznej śmierci muzyka? Zapraszamy do wysłuchania całej audycji przygotowanej przez Annę Gacek i Tomasza Żądę.
"Historia pewnej płyty" na antenie Trójki w każdą sobotę o godz. 18.00