Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Szałowska 25.07.2011

Europa ma się czego bać. Policja sprawdzi powiązania Norwega

Agaton Koziński ("Polska The Times"): Pytanie czy Anders Breivik działał sam, czy jest reprezentem większej grupy, jest pytaniem kluczowym dla naszego bezpieczeństwa.
Piotr Śmiłowicz i Agaton KozińskiPiotr Śmiłowicz i Agaton Kozińskifot. Wojciech Adam Jurzyk
Posłuchaj
  • Piotr Śmiłowicz i Agaton Koziński w Trójce, 25 lipca
Czytaj także

Po zamachach w Norwegii, w których zginęły 93 osoby, premier Belgii zaproponował zaostrzenie unijnych przepisów regulujących posiadanie broni.

- To nie jest kwestia przepisów i prawa do posiadania broni, ponieważ jeśli jakiś szaleniec będzie chciał wymordować pół miasta i tak tą broń kupi - podkreślił Agaton Koziński z "Polska The Times".

Zdaniem publicysty dużo ważniejsza jest prewencja. Andersa Breivika, który jest sprawcą tragedii w Norwegii, trudno było zdiagnozować jako potencjalnego szaleńca, gdyż w internecie sprawiał wrażenie normalnego człowieka, a w realnym świecie - samotnikiem. - Z drugiej strony, on pisze o sobie "my", że "w całej Europie jest nas wielu" i teraz rolą policji w całej Europie jest zdiagnozowanie tych "wielu" i uniknięcie podobnych tragedii - powiedział w rozmowie z Mają Borkowską.

Piotr Śmiłowicz z tygodnika "Newsweek" zgodził się, że zakaz posiadania broni nie pomoże, gdyż szaleńcy zawsze będą w stanie ją znaleźć. - Wręcz przeciwnie, jeśli broń jest bardziej powszechna, jest możliwość obrony i skutki zaplanowanego mordu mogą nie być tak wielkie - wyjaśnił.

Komentując motywy działania zamachowca Koziński podkreślił, że pracę nad swoim manifestem liczącym ponad 1500 stron rozpoczął on dziewięć lat temu, wkrótce po atakach na World Trade Center. - Bardzo precyzyjnie diagnozuje w nim, że największym problemem Europy jest zalew islamu - podaje publicysta. i dodaje, że Norweg mógł, poprzez zamachy w Oslo, rozpocząć kontrrewolucję w odpowiedzi na rewolucję Al-Kaidy.

Piotr Śmiłowicz uważa, że jest to zbyt daleko idąca interpretacja. – To jest po prostu człowiek psychicznie chory, których jakiś odsetek jest w każdym społeczeństwie. Musimy się pogodzić z tym, że nie jesteśmy w stanie zapobiec takim sytuacjom. To skutek uboczny kultury tolerancyjnej, w której nie ma indoktrynacji jednostek - wyjaśnił.

Audycji "Komentatorzy" można słuchać od poniedziałku do czwartku o 8:35.

(asz)