Logo Polskiego Radia
Trójka
Agnieszka Kamińska 10.07.2013

Prokuratura zawodzi. "PO wyhodowała potworka"

Śledztwo smoleńskie, dwa komplety oskarżonych w sprawie Papały, mała liczba prokuratorów prowadzących sprawy, a masa nadzorujących – to niektóre z bolączek polskiej prokuratury.
Andrzej SeremetAndrzej SeremetPAP/Jacek Bednarczyk

Minister sprawiedliwości zarzuca Prokuratorowi Generalnemu brak pomysłu, pasywność, niewyciąganie wniosków. Andrzej Seremet odpowiada, że jest gotów odejść, ale zaznacza, że jego odejście nie uzdrowi prokuratury.

Piotr Gabryel (tygodnik ”Do rzeczy”) mówił w Trójce, że państwo powinno mieć wpływ na prokuraturę, jego zdaniem dowiodła tego sprawa śledztwa smoleńskiego. Był przeciwny reformie wprowadzonej przez koalicję PO-PSL (rozdzielała ona urzędy ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, red.). Teraz jako przykład złego działania prokuratury wspomniał sprawę Marka Papały, gdzie dwie prokuratury w Łodzi i w Warszawie, wydały różne akty oskarżenia, oskarżające różne grupy ludzi. Przytoczył słowa ministra sprawiedliwośći Marka Biernackiego, którzy przypomniał, że prokuratorzy rejonowi prowadzą 90 procent spraw, a jest ich niewiele mniej niż śledczych z wyższych instancji. Do tego zdaniem dziennikarza dochodzi sprawa sprawozdania – jego przetrzymywanie może być instrumentem wywierania wpływu na szefa Prokuratury Generalnej.

Roman Imielski (”Gazeta Wyborcza”) jest mniej krytyczny w sprawie śledztwa smoleńskiego, bo jego zdaniem jesteśmy tutaj uzależnieni od dobrej woli Rosjan. Zaznaczył, że nie tylko my mamy z nimi takie problemy. – Edward Snowden, który ujawnił najważniejsze informacje służb USA, siedzi na lotnisku Szeremietiewo. Tymczasem prezydent Putin śmieje się w twarz Waszyngtonowi, mówiąc ”nie możemy go wydać, jest na terenie eksterytorialnym” – mówi dziennikarz. Dodał, że inną sprawą jest komunikacja prokuratury z opinią publiczną w sprawie Smoleńska.

Zdaniem Imielskiego oddzielenie Prokuratury Generalnej od nacisków politycznych było słuszne, sprawiło, że prokuratura jest bardziej niezależna. Przyznaje, że nie działa idealnie. Sądzi przy tym, że błędem jest zrzucanie odpowiedzialności na Seremeta, gdyż politycy mieli okazję przeprowadzić reformy w prokuraturze, a nikt tego się nie podjął. Podkreśla, że zmiana jest potrzebna, bo zbyt mało śledczych pracuje nad sprawami, a zbyt dużo nadzoruje. Dziennikarz zgadza się z oceną prezydenta, że jest to relikt czasów komunistycznych, gdzie nadzorowano prokuratorów niższej rangi, po to właśnie, żeby wykonywali polecenia polityczne idące z góry.

Prezydent uważa, że trzeba odejść od modelu prokuratury, która prowadzi śledztwo, powinna je tylko nadzorować. Imielski przypomniał, że takie rozwiązanie jest stosowane w innych krajach, ale warto pamiętać, że bywają i inne możliwe: np. we Francji o wszystkim decyduje sędzia śledczy, w modelu amerykańskim prokuratorzy okręgowi są wybierani w wyborach.

Roman Imielski dostrzega także problem przywództwa w polskiej prokuraturze. – Andrzej Seremet chyba nie jest kimś takim, komu w prokuraturze ufa się i uważa, że wie, w którym kierunku prokuratura zmierza – powiedział dziennikarz.

Gabryel sądzi, że „PO ma pretensję, że sama wyhodowała potworka”. Stwierdził, że już krytycy przewidywali, że prokuraturze grozi przekształcenie się w kolejną korporację na wzór sądów, których ustroju zmienić się nie daje. - Prokuratura uniezależniona od wpływu polityków działa tak, jak dla niej najwygodniej – mówił Gabryel. Podkreślił przy tym, że politycy nie powinni wpływać na wymiar sprawiedliwości w sensie politycznym.

Gośćmi audycji byli Piotr Gabryel (tygodnik ”Do rzeczy”), Roman Imielski (”Gazeta Wyborcza”)

Rozmawiała Maja Borkowska

agkm