Logo Polskiego Radia
PR dla Zagranicy
Katarzyna Semaan 09.07.2022

Ben Wallace, Liz Truss i Rishi Sunak to faworyci wyścigu o fotel brytyjskiego premiera

Minister obrony Ben Wallace, szefowa MSZ Liz Truss i były minister finansów Rishi Sunak - to faworyci wyścigu o fotel następcy Borisa Johnsona, według pierwszych sondaży, ale też bukmacherów.

Brytyjska Partia Konserwatywna zamierza wybrać swojego nowego lidera, który jednocześnie będzie nowym premierem kraju, przed początkiem września - podał w czwartek wieczorem dziennik ""Financial Times", powołując się na posłów zaznajomionych z tymi planami.

Możliwy jest także jeszcze wcześniejszy termin. Agencja prasowa PA cytuje posła Partii Konserwatywnej Andrew Bridgena, który po rozmowie z Grahamem Bradym, przewodniczącym Komitetu 1922, skupiającym posłów niepełniących stanowisk ministerialnych, ocenił, że pula kandydatów powinna być ograniczona do dwóch, zanim za dwa tygodnie Izba Gmin uda się na letnią przerwę, a następnie potrzeba będzie trzech-czterech tygodni na głosowanie z udziałem wszystkich członków partii. 

Zgodnie z partyjnym regulaminem posłowie w kolejnych turach głosowań ograniczają listę kandydatów do dwóch, a spośród nich wybierają zwycięzcę wszyscy członkowie partii. "Tak więc do końca sierpnia będziemy mieli nowego lidera Partii Konserwatywnej. Zatem szacunki Borisa Johnsona, że w październiku nadal będzie premierem, są mocno niedokładne" - ocenił Bridgen. 

Wczesnym popołudniem w czwartek szef brytyjskiego rządu Boris Johnson ogłosił, że rezygnuje z obu stanowisk - premiera i lidera partii - ale będzie je pełnił do czasu wyłonienia jego następcy. W przyszłym tygodniu kierownictwo Partii Konserwatywnej ma ogłosić harmonogram wyborów nowego lidera. Na początek października zaplanowana jest doroczna konferencja Partii Konserwatywnej, stąd ten termin wskazywany był jako najpóźniejszy, w jakim należy wygrać nowego przywódcę.

Demokratyczne zmiany w brytyjskim rządzie nie wpłyną na specjalny sojusz między Stanami Zjednoczonymi a Wielką Brytanią, a także na poparcie Ukrainy przez zachodnich sojuszników w jej wojnie z Rosją - oświadczyła w czwartek rzeczniczka Białego Domu Karin Jean-Pierre podczas briefingu w Waszyngtonie.

"Nasz sojusz z Wielką Brytanią nadal jest silny, nasze szczególne relacje z mieszkańcami tego kraju będą kontynuowane, nic się nie zmieni" – powiedziała rzeczniczka administracji prezydenta USA. Przypomniała, że tydzień temu podczas szczytu NATO w Madrycie prezydent Biden potwierdził, że "kraje NATO będą nadal wspierać Ukrainę w jej wysiłkach na rzecz ochrony demokracji w obliczu brutalnej wojny Putina". I to, według niej, "nie zmieni się" w przyszłości. 

Rzeczniczka Białego Domu zapewniła również, że prezydent Biden będzie nadal dążył do wzmocnienia sojuszy nie tylko w formacie NATO, ale także w grupie G7. Wcześniej w czwartek Biden, komentując rezygnację Borisa Johnsona ze stanowiska brytyjskiego premiera, zapowiedział, że USA nadal będą utrzymywać bliskie relacje i współpracę z Wielką Brytanią.

"Stany Zjednoczone i Zjednoczone Królestwo są najbliższymi z przyjaciół, a specjalne relacje między naszymi narodami pozostają silne i trwałe. Oczekuję kontynuowania naszej bliskiej współpracy z rządem Zjednoczonego Królestwa" - stwierdził Biden w oświadczeniu przekazanym przez Biały Dom

IAR/PAP/ks